[ Pobierz całość w formacie PDF ]

my przy jednej kawie, ale właściciel nie miał nam tego
za złe. A tam jest boisko, na którym zdobyłam pierw-
sze miejsce w rzucie oszczepem!
Dopiero gdy zatrzymali się na światłach, umilkła
i spojrzała na swojego towarzysza. Spostrzegła smutek
malujący się na jego twarzy.
NOWE %7łYCIE 117
 Przepraszam, zapomniałam, że twoje dziecińst-
wo było tak bardzo różne od mojego...
 Dzieciństwo miałem w porządku. Chodziłem do
dobrej szkoły, miałem kilku świetnych nauczycieli.
Harowałem jak dziki osioł i nie prowadziłem zbyt
ożywionego życia towarzyskiego. Byłem całkiem
szczęśliwy. Poza tym miałem plan i cel.
 Byłeś szczęśliwy?  spytała.
 Nie  odrzekł po chwili.  Chyba nie... Ale
dobrze, że przynajmniej ty masz wspomnienia, do
których chętnie wracasz.
Kilka minut pózniej dotarli do domu rodziców Kim.
Matka i ojciec wyszli córce na spotkanie.
Ta rzuciła się im na szyję i wycałowała. Och, jak
dobrze jest znowu ich zobaczyć!
 To Harry, mój kolega, pod którego kierunkiem
odbywam staż.  Kim przedstawiła swojego towarzy-
sza.  Już bardzo dużo się od niego nauczyłam  dodała.
Zdawało się jej, że przez jedno mgnienie dostrzegła
w oczach Harry ego tęsknotę. Nie, pewnie się pomyli-
ła. A gdyby nawet to byłatęsknota, to właśnie po to go
tutaj przywiozła. Chciała, by zobaczył, co stracił, jak
wygląda prawdziwa kochająca się rodzina. Może
uświadomi sobie, że taką rodzinę mógłby stworzyć?
Często zapraszała do domu przyjaciół, zarówno
dziewczęta, jak i chłopców, ale tym razem baczniej
przyglądała się reakcji rodziców na nowego znajo-
mego.
 Ja jestem Martin, a to moja żona Joan  rzekł ojciec
i podał gościowi rękę.  Miło nam cię poznać, Harry.
 To ja się cieszę, że mogę tu być. Dużo o was
słyszałem...
118 NOWE %7łYCIE
Podczas tej wymiany zdań matka posłała Kim pyta-
jące spojrzenie. Ta nieznacznie potrząsnęła głową, co
znaczyło: nie, nie jesteśmy parą.
Weszli do środka, gdzie czekał na nich skromny
lunch. Rodzice Kim nigdy nie jedli obfitego posiłku
wśrodku dnia.
 A więc opowiadaj, czego się nauczyłaś  ojciec
zwrócił się do córki.  To musi być ciekawa praca. Sam
nie miałem wiele do czynienia z wcześniakami, opiekę
nad takimi dziećmi sprawuje szpital.
 Pózniej porozmawiamy na tematy zawodowe,
dobrze, tato?  odrzekła Kim.  Chciałabym na chwilę
zapomnieć o pracy. Mam ochotę posiedzieć z wami
przy stole, posłuchać ploteczek, odpocząć.
 Nie będziemy cały czas siedzieli w domu. Co
powiesz na przejażdżkę ,,Panią Jeziora  ? Na wszelki
wypadek zarezerwowałem rejs. A ty, Harry, lubisz
żeglować?
 Jeszcze nie próbowałem, ale jestem otwarty na
nowe doświadczenia. ,,Pani Jeziora  . Hm, brzmi to
intrygująco.
 Oto ona.  Martin odwrócił się i wskazał dużą
fotografię wiszącą na ścianie.  Aódz żaglowa, co
najmniej stuletnia. Wraz z kilkoma znajomymi znalaz-
łem ją wopłakanym stanie, istny wrak. Złożyliśmy się,
odkupiliśmy ją i wydaliśmy majątek na remont. Teraz
jest najpiękniejszą łodzią na całym jeziorze Ullswater.
To tradycyjne żeglowanie, ale jaka przyjemność...
 Hm, ciekawe. Teraz wiem, dlaczego Kim kazała
mi wziąć szorty.
 Założę się, że kazała ci też zapakować mocne
buty  wtrącił Martin.  Jutro się przydadzą.
NOWE %7łYCIE 119
Po lunchu mieli zamiar wybrać się na wspólną
przejażdżkę po okolicy wysłużonym land-roverem
Martina, lecz właśnie gdy już mieli wsiadać do samo-
chodu, zadzwonił telefon komórkowy doktora Hun-
tera.
 Co to?  zdziwił się ojciec Kim.  Nie mam
dyżuru pod telefonem. Tak? Julia? Oczywiście, że
znam Marion Hebthwaite... Tak... Rozumiem... Dob-
rze, zadzwonię do niej, potem do ciebie. Właśnie
wybieramy się nad jezioro. Dam ci znać, o co chodzi,
ale sądzę, że nie ma powodu do niepokoju.
Skończył rozmowę i natychmiast wystukał numer
Marion.
 Tu Martin Hunter. Nie, nie opowiadaj mi przez
telefon, zaraz u was będę.  Rozłączył się i zwrócił się
do Harry ego:  To problem, kiedy pacjenci są również
bliskimi znajomymi  wyjaśnił przepraszającym to-
nem.  Marion ma teraz wyrzuty sumienia, że mnie
wezwała. Wie, że zadziałała pod wpływem impulsu,
ale to było silniejsze od niej. Nie jest już taka młoda
i właśnie urodziła drugie dziecko.  Wierzchem dłoni
otarł oczy i ciągnął:  Pierwsze zmarło, gdy miało trzy
miesiące, a to jest trochę wątłe. Byle drobiazg i bieda-
czka zaraz panikuje. Mąż, wojskowy, ciągle przebywa
gdzieś daleko od domu...
 Uważam, że w jej sytuacji to zrozumiałe, że jest
przeczulona  wtrącił Harry.  Dlaczego dziecko jest
wątłe?
Martin wzruszył ramionami.
 Tak bywa z noworodkami. Dziewczynka urodzi-
ła się w terminie, ale była bardzo mała. W szpitalu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl