[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Moi rodzice już wtedy nie żyli.
 Przykro mi  mruknął.  Też... zostali zastrzeleni?
 Tak  odparłam krótko, niezainteresowana rozmową o moich starych.  I wierz mi, nie
chcesz zobaczyć swoich rodziców. Poza tym nie posyłają restartów do miast rodzinnych. To
mąci ludziom w głowach.
 Czy restarci urywają się i robią to na własną rękę?
Spojrzałam na niego koso.
 Jasne, że nie. Nawet gdyby chcieli, w przechowalni każdemu implantują nadajnik. Dzięki
temu zawsze wiedzą, gdzie jesteś.
Wyciągnął ręce przed siebie.
 Gdzie? Nie pamiętam, jak to robili.
 Właśnie o to chodzi. Nie wiemy, gdzie jest.
 Aha  mruknął z nutką smutku w głosie.  Ale widziałaś inne miasta?
 Tak.
 To dobrze, prawda? Gdybyśmy nie restartowali, nigdy nie zobaczylibyśmy niczego poza
Austin.
 Będziesz pracować  powiedziałam.
%7łółtodzioby zawsze pytały o podróże do innych miast. Wyjazdy na misje specjalne były
jedynym plusem bycia restartem. Korporacja wprowadziła przed laty politykę  zakaz
podróży , żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa KDH, i od tamtej pory nic się nie
zmieniło. Tego ranka miałam dość pytań. Przyprawiały mnie o zawrót głowy.
 Zwiększ tempo  poleciłam nowemu, ruszając truchtem.
W biegu nie mógł mówić, lecz kiedy zwolniliśmy, natychmiast otworzył usta, żeby zadać
kolejne pytanie.
 Wierzysz w teorię ewolucji?
Może. Obrzuciłam go ostrym spojrzeniem.
 Nie.
 Ale to ma sens, prawda? %7łe restarci są po prostu ludzmi na wyższym stadium rozwoju?
Uodporniliśmy się na wirusa. Znalezliśmy sposób, żeby nie umrzeć. Słyszałem teorie, że wirus
KDH został wyhodowany przez człowieka, i myślę...
 Dwadzieścia Dwa!  warknęłam. Ośrodek jest od góry do dołu naszpikowany kamerami.
Słyszą i widzą wszystko, co robimy, i nie tolerują tego rodzaju rozmów.  Dość.
 Ale...
 Możesz dać spokój z tymi pytaniami?  W moim głosie zabrzmiało zmęczenie
nacechowane smutkiem i nowy spojrzał na mnie z zatroskaniem.
 No tak. Jasne. Przepraszam.
 Po prostu jestem zmęczona  powiedziałam. Nie musiałam się mu tłumaczyć. Nie
powinnam tego mówić.
 Przepraszam. Będę cicho.  Jego nikły uśmiech wyrażał współczucie. Coś, czego nie
umiałam zidentyfikować, połaskotało mnie w głębi piersi. Poczucie winy? Czy to poczucie
winy? Milczał do końca biegu, jedynym dzwiękiem było jego sapanie. Kiedy skończyliśmy,
skinęłam do niego głową i wróciłam do pokoju po ubrania, żeby pójść pod prysznic.
Przyciskając ubrania i ręcznik do piersi, weszłam do pełnego pary pomieszczenia. Wokół
mnie rozbrzmiewały śmiechy i postękiwania. Po przybyciu nowej partii restartów w umywalni
zazwyczaj panował większy tłok i tego ranka bawiono się na całego. Dwie restartki
przemknęły obok mnie, piszcząc z podniecenia, jedna prawie nie osłaniała się ręcznikiem.
Jakiś restart odchylił zasłonkę i dziewczyna wśliznęła się do kabiny.
Umywalnia służyła przede wszystkim do uprawiania seksu. Kąpiel zajmowała drugie
miejsce.
Formalnie rzecz biorąc, umywalnie nie były koedukacyjne, ale ta chłopięca znajdowała się
po sąsiedzku i oba pomieszczenia oddzielała tylko zasłona. Od czasu do czasu strażnicy
interweniowali i wypędzali wszystkich chłopaków, ale przeważnie mieli w nosie, co się tutaj
dzieje. Restarci robili prawie wszystko, co im kazano, z wyjątkiem tego.
Dla człowieka seks jest powiązany z miłością. Moja mama nie była skora do mówienia o
żadnych ważnych sprawach, lecz niejasno pamiętałam tę rozmowę. Seks i miłość idą w parze.
Nie tutaj. Hormony nastolatków pozostały, ale emocje przeminęły. Generalnie nastawienie
było takie, że uczucia już nie mają znaczenia. Przecież nawet nie jesteśmy ludzmi.
Ostrożnie przeszłam po śliskich kafelkach, mijając zasłonięte kabiny, i weszłam do tej na
końcu, wciąż ubrana. Kiedyś moje zachowanie przyciągało dziwne spojrzenia, ale teraz już
wszyscy wiedzieli. Ja nie biegam w ręczniku. Nie jestem zainteresowana seksem.
Zdecydowanie nie chciałam, żeby się na mnie gapili jak na jakiegoś odmieńca.
Kilka dziewczyn miało blizny, pamiątki po ranach, na skutek których umarły, ale nie takie
jak ja. Byłam martwa tak długo, że zanim ktoś się zjawił, żeby zaszyć trzy dziury po kulach,
mój organizm uznał, że skóra tak właśnie ma wyglądać. W konsekwencji mam pośrodku klatki
piersiowej cztery brzydkie srebrne zszywki spinające skórę i dwie poszarpane blizny po obu
stronach. Ta po lewej rozciągnęła się i zrobiła jeszcze bardziej bezkształtna, gdy urosły mi
piersi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl