[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miała poduszkę pod głową, a jej ciało było otulone kołdrą z jej łóżka. Pierwszą rzeczą jaką
zrobiła, było spojrzenie na swoje ramię. Nie było na nim śladu. Zerwała się spod koca.
Gdzie jest Alex?
- Będziesz miała zawroty głowy - był to obcy, głęboki i donośny głos. Może było to
ostrzeżenie albo polecenie, w każdym bądz razie pomieszczenie zaczęło wirować w
zawrotnej pętli. Helena z powrotem upadła na poduszkę a pokój przestał się ruszać.
Ostrożnie obróciła się w stronę w kierunku głosu i spostrzegła mężczyznę z długimi blond
włosami, który kołysał Alexa na kolanach. Przez moment miała wrażenie, że był aniołem
ponieważ był jak rzezba, zbyt blady, zbyt nieziemski i piękny by być człowiekiem. Jego
czarny t-shirt był podniesiony do góry, jego pierś była otwarta, i niczym w groteskowej
parodii pielęgniarstwa, zwęglona rzecz która była kiedyś Alexem, lizała ranę długimi,
ostrym językiem.
- Jestem martwa?
Mężczyzna podniósł głowę. Jego zimne, niebieskie oczy były smutne. Nie chwilowo
smutne, ale zazwyczaj smutne. Nie było różnicy. Ocenił ją jednym spojrzeniem,
wiedzącym spojrzeniem, które nie było dokładnie okrutne, ale oceniające i odległe, że
zdała sobie sprawę, że nie mógł być człowiekiem. Był to jak konkurs wytrzymania wzroku
dużego kota w zoo.
- Alex nie zabiłby ciebie, żeby uratować swój tyłek - anielski mężczyzna z powrotem
spojrzał na Alexa.- Jest najlepszy z nas wszystkich.
- A ty jesteś?
- Jego bratem, Mikhail - skinął podbródkiem w kierunku szklanki obok niej.- Wypij swój sok
pomarańczowy.
***
Mam początki schizofrenii. Właśnie tak to wygląda.
Nic dziwnego, że szaleni ludzie nigdy nie zdawali sobie sprawy, że są stuknięci. Wszystko
było w porządku. To tylko roślina doniczkowa do niej mówiła. Po prostu miała wampiry w
swojej piwnicy.
Mikhail przejął opiekę nad Alexem i poprosił o trochę wsparcia do niej. Nikt nie prosił jej o
to, by znowu nakarmiła Alexa, a sama nie zgłosiła się na ochotnika. Mikhail - Misha, jak
zwał go Alex - często wychodził i wracał. Helena zrozumiała, że musiał ssać krew od
innych ludzi i przynosił ich krew do domu do Alexa, niczym złowroga ptasia mama. Starała
się o tym nie myśleć. Nie pytać, nie mówić.
Pierwszej nocy, Mihail wyjaśnił jak Alex się poparzył i zapewnił ją, że wróci do siebie po
pewnym czasie, ale nic nie wspominał o wampiryzmie. Powiedział, że sama powinna
porozmawiać z Alexem o tych rzeczach. Mikhail był trochę przerażający. Nie żeby zawsze
był idealnie uprzejmy, ale to właśnie on, a nie Alex sprawił, że uwierzyła w wampiry. Albo
raczej w fam-wpiry. Mikhail też wypowiadał się w ten sposób.
Helena była zaskoczona różnicami pomiędzy dwoma braćmi. Mikhail był zręczny,
precyzyjny, lodowaty i zaskakująco piękny, podczas gdy Alex był impulsywny, ciepły,
niecierpliwy i był przystojny w bardziej normalny sposób. Byli trochę do siebie podobni -
ten sam podbródek i usta, te same uszy, te same dłonie. To było wszystko. Mikail trzymał
Alexa z taką łatwością z jaką nosi się dziecko, i poruszał się z płynną swobodą, która była
przerażająca do granic. Helena musiała przyznać, że Alex był tak samo silny i mógłby też
się tak poruszać, gdyby tylko chciał. Ale Alex wybrał ludzi, podczas gdy jego brat tego nie
zrobił.
Za każdym razem kiedy Mikhail wychodził, Alex zaczął wyć z bólu i głodu. Nie wiedziała z
czego bardziej. Pracując nad postawą typu muszę to wiedzieć , to było wszystko.
Przebiegała mile każdego dnia, więcej niż biegała w dawnych czasach. Kiedy nie mogła
już biegać, wracała do domu i sprzątała. Pracowała i sprzątała garaż. Było zimno, ale
musiała to zrobić. Gdyby pracowała wystarczająco ciężko, może mogłaby zasnąć.
Jedyne czego chciała, to to, żeby zniknęli. Chciała, żeby jej stare życie wróciło.
Nie zadzwoniła po policję, bo gdyby dorwali Alexa, zginąłby. A gdyby Mikhail dorwał
policję... No cóż, lepiej nie wysnuwać takiej hipotezy. I było to wszystko w założeniu, że
istnieli. Co by się stało, gdyby wezwała policję pod pretekstem inwazji wampirów w swojej
piwnicy i okazało się, że nikogo nie ma na dole?
W kółko podnosiła telefon i wykręcała numer do Lacey, ale zawsze odkładała słuchawkę z
powrotem. Wyznanie do Lacey mogło potwierdzić, że jest szalona, a tego już nie chciała. I
jeśli to wszystko działo się naprawdę, to musiała wprowadzać Lacet w tą prawdę? W życiu
nie chciała poznać żadnego z nich. Wszystko się mieszało. Jeśli wampiry istniały, to inne
potwory z filmów też krążyły w pobliżu? I co to mówi o miejscu człowieka w świecie? O
Bogu?
Te badania utrzymywały ją przy zdrowych zmysłach. Kiedy zewnętrzny świat nie miał już
dla niej żadnego sensu, wspierała się książkowymi faktami. Gdy była zbyt zmęczona by
biegać czy sprzątać, poszukiwała informacji o wampirach.
Nie wiedząc nawet gdzie ma zacząć, przebrnęła przez wszystko, poczynając od gęstej
krytyki a kończąc na internetowych postach od dzieci Goth z loginami typu vlad666. Nigdy
nie będąc fanką horrorów, nie wiedziała nic o wampirach oprócz podstawowego Hrabi
Choculi6. Nietoperze, trumny, wirujące peleryny. Nic z tych rzeczy nie brzmiało jak Alex.
Nic, co przeczytała nie wspominało o wampirach z aroganckimi matkami. Nie powinni mieć
matek.
Trzeciej nocy, gdy Mikhail wyszedł, Alex nie wył. Chcąc go trochę zobaczyć z bliska,
zaczęła się obawiać, że jest z nim coś nie tak. Po jakiejś godzinie zebrała się na odwagę
aby sprawdzić co się z nim dzieje.
Znalazła go przytomnego i siedzącego. Względnie mówiąc, wyglądał lepiej. Większość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]