[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czarodziejem, dla naturi jesteś przede wszystkim człowiekiem. A po drugie, naturi mają
historię, z wyodrębnieniem czarnoksiężników krwii.
-Skąd wiesz?-spytał zdziwiony.
-To że jesteś czarodziejem krwii?-skończyłam z uśmiechem.- Czuję to w twojej
mocy. To jest dość łatwe do wykrycia. Musisz pamiętać że żyję już dość długo. Miałam
dużo czasu, by nauczyć się kilku sztuczek.
-I myślisz że naturi będzie chciał mnie?-dopytywał się Clarion, i po raz pierwszy
zaczą brzmieć niespokojnie.
-Być może.-wzruszyłam ramionami i zwróciłam uwagę na Danausa.-Jak twoja
kawa?
-Wspaniale.-powiedział, ponownie napełniając swoją małą ceramiczną filiżankę,
która została podana do stołu.- Musimy tu wrócić gdy wszystko uregulujemy.
-Czyli naturi.-warknął Clarion, zwracając z powrotem moją uwagę ku niemu.
-Tak, to całkiem możliwe że po ciebie przyjdą. Sądząc po energii która z ciebie
płynie, to nie zdziwiłabym się gdyby zwrócili na ciebie uwagę. Nie tylko jesteś potężnym
graczem w mieście, ale również mógłbyś okazać się obrońcą ludzi. Jesteś jak przeszkoda
na drodze do ich dominacji w Budapeszcie. Postrzegają cię jako kogoś, kogo muszą się
pozbyć.
-A co z tobą?-zapytał opryskliwie, chcąc zatrzymać na sobie moją uwagę.
Uśmiechnęłam się lekko, relaksując się na fotelu.-Oh, Rowe ma specjalny plan,
dotyczący mojej zagłady. Próbuje mnie zabić od lat. Jestem pewna że w końcu mu się to
uda, ale teraz skupia się na Budapeszcie.
Clarion postukał palcami w stół, głośno odkładając filiżankę na spodek.
Zmarszczył czoło, gdy myślał nad informacjami jakie rzuciłam mu prosto na kolana.
Niektóre z nich były prawdą, ale większość to czyste kłamstwo. Starałam się popchnąć
go go podlęcia gwałtownych decyzji, albo chociaż do konfrontacji z Veyronem. Na obu
bym skorzystała.
-Obawiam się że nie wiem nic o naturi.- ogłosił Clarion po jakiejś minucie ciszy.-
Jednakże biorąc pod uwagę że bazują na naturze i starają się przejąć Budapeszt, mogę
powiedzieć że najlepszym miejscem by ich szukać, byłaby wyspa Margit, do której
można dojść przez most Margit. To piękny park. Ostatnio było dużo zaginięć na tej
wyspie, ale nie myślałem nad tym dużo. Każde miasto ma swoje spradyczne zabójstwa i
unoszące się ciała.
-Oczywiście.-powiedziałam nieco sarkastycznie.-Dziękuję za tę sugestię. Danaus
i ja zajmiemy się tym wieczorem. Miejmy nadzieję że będziemy w stanie pozbyć się tego
problemu z naturi.
-To było by dla wszystkich wielką ulgą. Jestem pewny.-powiedział Clarion,
zaciskając lekko zęby. -A teraz, jeśli mi wybaczycie. Godzina jest coraz pózniejsza, a jest
kilka małych rzeczy którymi muszę się zająć.
-Właściwie to jest jeszcze jedna sprawa w której powinieneś być w stanie
pomóc.-powiedziałam, kładąc rękę na stole, starając się powstrzymać go przed
wstaniem.- To ma związek z czarodziejami z Budapesztu, którzy wydają się sprawiać
nam kłopoty.
-To... wydaje się... mało prawdopodobne.-jąkał się trochę Clarion, starając się
znalezć odpowiednie słowa.
-Wiem, ale jest to prawda. Myślałamże skontaktuję się z tobą w pierwszej
kolejności, ponieważ jesteś jednym z najsilniejszych czarodziejów w regionie. Myślę że
będziesz w stanie pokierować nas w odpowiednią stronę.-powiedziałam.
Protekcjonalny uśmiech uniusł kąciki ust Clariona, kiedy znowu siadał na fotelu
odsuwając rękę ode mnie.-Liczysz że oddam jednego człowieka z mojego gatunku
tobie?-zapytał przechylając głowę.
-Robisz to ponieważ istnieje jakaś lojalność wśród czarodzieji i czarownic?-
wysmiewałam się.- Chodzby teraz. Podróżuję po świecie i wszędzie spotykam
czarodzieji i czarownice którzy przyjęli stwierdzenie dbaj-o-siebie. Czy zamierzasz
ryzykować swoją szyję dla kogoś innego, skoro nie zrobiłeś nic złego?
-Być może w Budapeszcie sprawy mają się innaczej niż innych częściach świata.-
zasugerował, ale znowu tego nie kupiłam. Sprawy mają się w Budapeszcie inaczej niż w
reszcie świata, ale mogę się założyć że nie tyczy się to wpólnoty czarodzieji i czarownic.
-Cóż, myślę że możesz mi pomóc. Jeśli nie, to będę zmuszona skontaktować się z
Ryanem w Londynie.-powiedziałam. Rzucenie imienia potężnego i niebezpiecznego
czarnoksiężnika, który był szefem Temidy, spowodowało że Danaus delikatnie stukną
swoją filiżanką o spodek.- Był bardzo szczęśliwy pomagając mi w przeszłości i jestem
pewna że w krótkim czasie wytropi winowajcę.
Mira! Powiedział ostrzegawczym głosem Danaus.
Nie ma szans by nie słyszał o naszym wypadzie. Powiedziałam szybko.-Ryan nie
zamierza rozgłaszać że nie udało mu się zwabić mnie do siebie i o wszystkim wie, nie
odwróciłam się jeszcze od niego. Ciągle ma specjalną krew, której nie mogę się oprzeć.
Po prostu staram się potrząsnąć Clarionem by popełnił błąd.
Po prostu wyrzuć z tego Ryana. Nie potrzebujemy więcej kłopotów.
-Ryan? Z Temidy?-zapytał Clarion.
-Tak. W przeszłości pomagał nam z naturii i nie mam wątpliwości że byłby
szczęśliwy, pomagając mi z tym małym problemem w Budapeszcie. Zna większość
potężnych czarnoksiężników z tego regionu.
-Jaki rodzaj problemu, wydaje się wam że macie z czarnoksiężnikiem?
-Morderstwa.-powiedziłam, tracąc całą swobodę z głosu.
-Och. To jest problem.-powiedział Clarion, a jego całe ciało zesztywniało.
-Tak.-syknęłam, pochylając się jeszcze bardziej.-Ostatnim razem, kiedy z
Danausem jechaliśmy z wizytą do Veyrona, czarodziej zaatakował nas na ruchliwej ulicy.
Nie tylko zagroził naszemu życiu, ale i naraził na ujawnienie nasz sekret. To nie jest coś
co jest dopuszczalne w naszej małej nadnaturalnej społeczności.
-Nie, nie jest.
-A również i dzisiaj, mój pokój został zaatakowany przez trzy wilkołaki i
czarnoksiężnika. Danaus nie miał na niego dobrego widoku, ale jest przekonany że w
odpowiednich warunkach, będzie w stanie zidentyfikować napastnika. Naturalnie,
musimy się zająć zamachem na moje życie.
-To jest problem.-ponownie stwierdził Clarion, pocierając brodę prawą ręką. Nie
brzmiał na tak zainteresowanego, jak powinienen być. Wiedziałam że siedzę naprzeciwko
mojego niedoszłego zabójcy i jestem pewna że Clarion wiedział iż go podejrzewam.
Moim celem było to, by wrócił do Veyrona po pomoc. Albo chociaż wyciągne z cienia,
jego magicznego towarzysza. Musiałam mieć jasny obraz struktury władzy w
Budapeszcie, zanim ją rozbiorę.
-Widzisz więc, że jeśli ty nie potrafisz mi pomóc, będę znuszona w tej sprawie
ściągnąć tu Ryana. Jako potężny gracz w społeczności czarnoksiężników, jestem pewna
że będzie chciał osobiście dopilnować że nasza nadnaturalna egzystencja, nie jest
narażona przez czarodzieja.
-Bardzo zrozumiałe. Obecnie nie mogę pomóc, ale proszę o jeden dzień, bym
mógł przebadać sprawę. To wszystko jest dla mnie nowe, a chciałbym pomóc.-
zaproponował Clarion, biorąc moją rękę. Energia zawirowała wokół i uderzyła w moje
ciało, tak jaby próbowała przejąć kontrolę nad moim ciałem. Jego niepokój rósł, i
utrudniał mu kontrolowanie mocy. Powietrze wydawało się skakać wokół nas jak prąd.-
Jestem pewien, że Ryan będzie chciał pomóc, ale z naturi biegającymi dookoła, nie mam
wątpliwości że jest bardzo zajęty. Pozwól pomóc mnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]