[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszelkie uprzedzenia i połączyła ich na nowo, na
odejść od wiarołomnego męża. A jednak przy nim
resztę życia. I to ona, wielka miłość, którą oby
została. My nie jesteśmy do nich podobni. Po
dwoje starannie przed sobą ukrywali, pomoże im
szukujemy prawdy, szczerości i wzajemnego za
zapomnieć o Enricu, Arlene, zdradzie, pogardzie
ufania. Zapewniam cię, że je odnajdziemy. Wy
i nienawiści.
brałem cię, moja piękna, byś była moją ukochaną,
Wcześniej, kiedy nie miała nadziei na wzajem
moim sercem i duszą, póki śmierć nas nie rozłączy.
ność, wmawiała sobie, że uległa młodzieńczej
- Przypieczętował przysięgę pocałunkiem.
fascynacji, że czuje do Vita jedynie pociąg fizycz
ny. Dopiero gdy najwspanialszy mężczyzna na
świecie wyznał, że ją kocha, oczy Rachel rozbłysły
NASZYJNIK ZE SZMARAGDÓW 149
- Dziękuję - odrzekła Rachel z wdzięcznością.
-Niewiele czasu zostało jej na tej ziemi. Pokażmyjej,
proszę, że zrealizowaliśmy jej największe marzenie.
EPILOG
Vito wprowadził ją do izolatki. Popatrzył z przera
żeniem na wychudłą postać z matowymi, siwymi
włosami. Nie rozpoznał kobiety, która zatruła mu lata
Rachel przystanęła na wyłożonym dywanem
młodości. W niczym nie przypominała eleganckiej,
korytarzu.
zawsze starannie uczesanej i umalowanej kochanki
- Vito, naprawdę nie musisz tego robić - zapew ojca. Dopiero gdy Rachel podbiegła do łóżka, pojął,
niła.
że to nowotwór poczynił straszliwe spustoszenie
- Nadal mi nie ufasz? - zapytał z goryczą. w jej organizmie.
- Sądzisz, że przyszedłem do szpitala, żeby doku
- Mamusiu! - zawołała.
czać umierającej kobiecie?
- Dziecko kochane - wyszeptała Arlene wy
- Choroba nie umniejsza ani jej winy, ani two
schniętymi wargami.
ich powodów do nienawiści.
Leżała nieruchomo, odwróciła tylko głowę z wiel
Vito westchnął ciężko.
kim wysiłkiem. Zatrzymała wzrok na postaci Vita.
- To nie tak, Rachel. Przez lata sam siebie oszuki
Nagle jej twarz opromienił przepiękny uśmiech.
wałem. Gdybym nie przeniósł na Arlene wszystkich
Przygaszone oczy rozbłysły szczęściem.
negatywnych emocji, znienawidziłbym własnego oj
- Enrico, czy to naprawdę ty? - wyciągnęła ku
ca. To on składał przysięgę małżeńską i to on ją
niemu chudą, żylastą rękę i natychmiast ją opuściła.
złamał. Oskarżałem twoją matkę o chciwość, o wyłu
Rachel, zupełnie zbita z tropu, stała w miejscu jak
dzanie pieniędzy i manipulowanie moim ojcem. Nie
wmurowana. Vito podszedł do łóżka. Podkrążone
słusznie. Miał silny charakter, nikomu nie pozwolił
oczy patrzyły na przybysza z niewypowiedzianą
sobą kierować. Zapewnił jej wygodne życie, co nie
czułością. To spojrzenie powiedziało mu, że Arlene
znaczy, że łatwe. Był apodyktycznym, przykrym
kochała jego ojca. Wypiękniała nagle. Umęczona
w obejściu człowiekiem. Aż się dziwię, że tyle lat
twarz przez mgnienie oka jaśniała urodą jak w latach
z nim wytrzymała. Doceniam jej poświęcenie. Za
świetności. Tylko miłość mogła dokonać takiego
pracowała sobie na luksus, jakim ją otaczał. Nie bój
cudu.
się, nie sprawię jej żadnej przykrości.
- Enrico - szepnęła jeszcze raz.
150
NASZYJNIK ZE SZMARAGDÓW 151
JULIA JAMES
- Si, jestem przy tobie, mi amore. - Pochwycił poza jej zasięgiem. Dlatego symulowała ataki ner
kościstą dłoń i przytrzymał dłuższą chwilę. Nie miał wowe. Uciekała do swego domku w górach, żeby
sumienia odbierać złudzeń umierającej.
przynajmniej przebywać w jego pobliżu.
Oczy Arlene błyszczały radością jeszcze przez Vito poczuł, że krew odpływa mu z twarzy. Jego
chwilę. Pózniej znów zaszły mgłą.
ciałem wstrząsnął zimny dreszcz.
- Nie, to nie Enrico. Nigdy nie byłam jego uko - O kim... mówisz? - wyjąkał z trudem.
chaną. - Jeszcze raz badawczo przyjrzała się goś Arlene zajrzała mu głęboko w oczy.
ciowi. - Vito! A więc to jednak prawda? - wyszep
- Nie wiesz? No jasne, nikomu nie powiedziała.
tała ze łzami w oczach.
Zawsze go chroniła. Skandal zrujnowałby jego karierę.
Vito pochylił się nad łóżkiem chorej. Przemawiał
Vito wpatrywał się w jej twarz z bezgranicznym
powoli, łagodnie, jak do dziecka, tak, żeby zrozumia
zdumieniem.
ła każde słowo:
- O kogo chodzi? Mów! - wykrzyknął, zdespero
- Tak, Arlene. Poślubiłem twoją córkę. Z miłości.
wany.
Zawsze ją kochałem i będę kochał do końca życia...
- Nazywaliście go Tio Pietro.
- Ze wzruszenia głos uwiązł mu w gardle. - Po
- Por Dio!
błogosław nasz związek ze względu na pamięć moje
- Przyjaciel rodziny, kardynał kościoła katolic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]