[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jestem... naprawdę jestem ogromnie panu wdzięczna. Do widzenia.
- A pani adres?
- Ależ to głupio z mojej strony... Palatine Walk 18, Chelsea.
Była trzecia po południu, kiedy sir Edward statecznym, miarowym krokiem zbliżał się
do domu pod numerem osiemnastym na Palatine Walk. Zdążył już zasięgnąć informacji.
Rankiem odwiedził Scotland Yard, gdzie zastępca komisarza był jego starym przyjacielem,
jak również przeprowadził rozmowę z adwokatem zmarłej panny Crabtree. Teraz miał
jaśniejszy obraz sytuacji. Rozporządzenia finansowe panny Crabtree były cokolwiek
dziwaczne. Nigdy nie posługiwała się książeczką czekową. Miała zwyczaj pisania do swego
adwokata z prośbą o przygotowanie określonej sumy pieniędzy w banknotach
pięciofuntowych. Prawie zawsze była to taka sama kwota - trzysta funtów cztery razy do roku.
Po pieniądze przyjeżdżała osobiście dorożką, którą uważała za jedyny bezpieczny środek
komunikacji. Poza tym nigdy nie opuszczała domu.
W Scotland Yardzie sir Edward dowiedział się, że sprawę pieniędzy zbadano bardzo
dokładnie. Zbliżał się właśnie czas podjęcia przez pannę Crabtree następnych.
Prawdopodobnie wydała poprzednie trzysta funtów, lub prawie wydała. Nie była to jednak
rzecz łatwa do sprawdzenia. Okazało się wkrótce, że kwartalne wydatki panny Crabtree
wynosiły znacznie mniej niż trzysta funtów. Wiadomo jednak, że miała zwyczaj wysyłania
pięciofuntowych banknotów znajdującym się w potrzebie przyjaciołom lub krewnym.
Pozostaje kwestią sporną, czy w chwili jej śmierci znajdowało się w domu dużo czy mało
pieniędzy. Nie znaleziono żadnych.
Właśnie o tym zagadnieniu myślał sir Edward, zbliżając się do Palatine Walk.
Drzwi domu, który nie miał sutereny, otworzyła mu niska starsza kobieta o czujnym
spojrzeniu. Wprowadziła go do przestronnego, dwuczęściowego salonu, który znajdował się
po lewej stronie małego holu. Kiedy Magdalena weszła do pokoju, sir Edward zauważył, że
twarz jej nosiła ślady nerwowego napięcia.
- Prosiła mnie pani o zadanie pytań, więc przyszedłem, aby to zrobić - powiedział
uśmiechając się, gdy wymieniali uścisk dłoni. - Najpierw chciałbym wiedzieć, kto ostatni
widział pani ciotkę żywą i która dokładnie to była godzina?
- To było po herbacie, o piątej. Marta widziała ją ostatnia. Tamtego popołudnia
regulowała rachunki i przyniosła ciotce Lily resztę i księgi rachunkowe.
- Czy ma pani zaufanie do Marty?
- Och, oczywiście. Była z ciotką Lily przez... och, chyba trzydzieści lat. Jest czysta jak
kryształ. Sir Edward skinął głową.
- Następne pytanie: dlaczego pani kuzynka, Emily Crabtree, zażyła proszek od bólu
głowy?
- Ponieważ bolała ją głowa.
- Oczywiście, ale czy ból głowy spowodowany był jakąś szczególną przyczyną?
- O tak, w pewnym sensie. Podczas lunchu doszło do małej sceny. Emily jest
pobudliwa i bardzo znerwicowana. Czasami pomiędzy nią i ciotką Lily wybuchały kłótnie.
- I tak się stało podczas lunchu?
- Tak. Ciotka Lily potrafiła być dokuczliwa w drobnych sprawach. Zaczęło się od
błahostki, no a potem poszło już na noże. Emily mówiła różne rzeczy, których na pewno nie
miała na myśli - że opuści ten dom i nigdy nie wróci, że żałuje się jej każdego kęsa, który zje...
Och, różne takie głupstwa. A ciotka Lily powiedziała, że im prędzej razem z mężem spakują
swoje manatki i odejdą, tym lepiej. Ale tak naprawdę to wszystko nie miało najmniejszego
znaczenia.
- Ponieważ państwo Crabtree nie mogli sobie pozwolić na spakowanie walizek i
wyprowadzkę?
- Och, nie tylko to. William lubił ciotkę Emily. Naprawdę lubił.
- A nie był to przypadkiem dzień pełen sprzeczek?
Magdalena spłonęła rumieńcem.
- Ma pan na myśli mnie? Kłótnię o to, że chciałam zostać modelką?
- Pani ciotka nie chciała się zgodzić?
- Tak.
- Dlaczego chciała pani zostać modelką, panno Magdaleno? Czy życie modelki wydaje
się pani bardzo atrakcyjne?
- Nie. Wszystko wydawało się jednak lepsze niż dalsze przebywanie tutaj.
- Wtedy tak, ale teraz będzie pani miała dochody zapewniające wygodną egzystencję,
czyż nie?
- Och, tak. Teraz jest zupełnie inaczej. Przyznała to z najszczerszą prostotą.
Uśmiechnął się, ale nie kontynuował tematu. Zamiast tego powiedział:
- A pani brat? Czy też się pokłócił?
- Matthew? Ależ nie.
- Nie można zatem stwierdzić, że miał motyw do usunięcia ciotki. - Na twarzy
dziewczyny odmalowało się chwilowe przerażenie, które sir Edward zdążył jednak zauważyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]