[ Pobierz całość w formacie PDF ]
watykański, to rozwiązanie tajemnicy 63 654 żołnierzy włoskich, którzy zniknęli w Rosji
podczas drugiej wojny światowej. Watykan dysponuje wystarczającymi dowodami, że co
najmniej 20 000 z nich jeszcze żyje. Jakkolwiek los 23 000 został wyjaśniony, ponieważ
wiadomo, że albo już nie żyją, albo zostali osiedleni w różnych wsiach wzdłuż koła
podbiegunowego, to los pozostałych 40 000 nie został nigdy dostatecznie wyjaśniony.
Watykan zwrócił uwagę na tajemnicę zaginionych włoskich żołnierzy poprzez Mika
przesłań", które zostały prze -szmuglowane z krajów za żelazną kurtyną i przedłożone
papieżowi.
Takie przesłanie, które było wypisane ołówkiem kopiowym na szlifowanym pniu
świerkowym, znajdujące się w ładunku rosyjskiego drewna przeznaczonego do tartaku
Conegliano, brzmiało: Jestem od piętnastu lat na Syberii. Jestem żołnierzem
alpejczykiem z okolicy Carnia. Proszę pomóżcie mi, Ojcze Zwięty". Podobną notatkę
znaleziono na nodze czarno upierzonego cienkonoga, ptaka wędrownego, który lata od koła
polarnego aż do Afryki i który został upolowany przez myśliwego na Syberii. Na pasku
papieru o długości dwudziestu centymetrów były następujące słowa po włosku: Wysłaliśmy
wiele przesłań, ale bez nadziei. Pracujemy jako niewolnicy w kopalniach. Znajdujemy się za
kołem podbiegunowym. Jest nas trzystu włoskich żołnierzy z Salara, Friaul, Werony, Padwy,
Rovigo. Bóg jest naszą nadzieją na uratowanie".
Na fotografii z moskiewskiego targu, na której widać pewną grupę łudzi przy stoisku z
żywnością i która była publikowana w kilku czasopismach tygodniowych, wszyscy
mieszkańcy włoskiego miasteczka Chioggia rozpoznali wyraznie twarz żołnierza Nella
Magnabosco, kierowcy ciężarówki dywizji Pasubio, która w 1941 roku udała się na front
rosyjski. Brat Magnaboscoa próbował bezskutecznie przez kilka lat otrzymać wizę wjazdową
do Rosji. Zwrócił się w końcu ze swoją prośbą do k ardynała Albino Lucianiego z Wenecji
(pózniejszego papieża Jana Pawła I, urzędującego tylko trzydzieści cztery dni), który
przekazał tę prośbę do papieża Pawła VI, ten zaś sprawę przekazał do ojca Werenf -rieda.
Następną sensację wywołała delegacja funkcjon ariuszy papieskich, którzy po swoim
powrocie z Rosji sowieckiej relacjonowali, że rozmawiali z wieloma włoskimi jeńcami w
Workucie, Norylsku, Taszkiencie, tanie i Denigradzie. Ich informacje były wiarygodne,
ponieważ mogli oni poprzeć swoje relacje nazwisk ami, ostatnim stopniem służbowym
rozmówców. Japończycy przekazali te informacje nuncjuszowi papieskiemu w Tokio, a on
przekazał je jak najszybciej sekretarzowi państwa watykańskiego.
Watykan ma zawsze na uwadze zagadnienie zaginionych włoskich żołnierzy ja ko część
swoich pertraktacji dotyczących polityki wschodniej, ale Moskwa zaprzecza, jakoby istnieli
włoscy jeńcy i drwi z twierdzenia, że wielu z tych ludzi żyło w obozach pracy przymusowej.
Dotychczas czterech papieży prosiło oficjalnie Kreml o informacje , dlaczego sowieci obstają
przy tym, aby tych ludzi ciągle jeszcze trzymać po trzydziestu pięciu latach w obozach,
podczas gdy jeńcy wojenni z wszystkich krajów dawno już zostali odesłani do domu.
Dotychczas papieże nie otrzymali żadnej odpowiedzi.
Werenfried van Straaten urodził się w Holandii w roku 1913 i studiował dawne języki na
uniwersytecie Utrecht. Wstąpił następnie do klasztoru Norbertanów z Tongerlo w Belgii i
został wyświęcony na kapłana w roku 1940. Dwadzieścia cztery lata pózniej założył
Organizację pomocniczą dla kościoła za żelazną kurtyną". Jakkolwiek partyzanci Boga" za
żelazną kurtyną nie stali się bogatsi ani pewniejsi przez pomoc ojca Werenfrieda, to biskupi,
księża i seminarzyści pracujący w tych krajach przygotowani są na każdą ofiarę i są
zdecydowani przetrwać aż do gorzkiego końca. Ksiądz holenderski mógł stwierdzić przy
okazji swoich odwiedzin u prześladowanych chrześcijańskich braci w wierze, ile moralnego
wsparcia i pociechy dawali oni ze strony watykańskiej organizacji pomocnicze j dla kościoła
za żelazną kurtyną. To co widział w trakcie pierwszych odwiedzin, wystarczyło, żeby go
zachęcić na całą przyszłość.
We wrześniu 1939 roku zorganizowano Watykański Urząd Informacji". Wraz ze
sztabem prawie dziewięciuset współpracowników orga nizacja ta mogła opracować w ciągu
siedmiu lat więcej niż dziesięć milionów zapytań dotyczących zaginionych. Stolica
Apostolska była w stanie odpowiedzieć na większość zapytań o pobycie zaginionych rodzin
lub członków rodzin, żołnierzy i cywilów. Informacj e o osobach zaginionych były zbierane
przez nuncjuszy papieskich i delegatów apos -olskich oraz ich współpracowników w prawie
wszystkich krajach uczestniczących w wojnie nawet w dalekiej Japonii i Australii;
jedynym zródłem byli często jeńcy duchowni, któ rzy byli w stanie przeszmuglować
wiadomości z obozów internowania, albo zebrać je po uwolnieniu. Oprócz tego Watykan
wystarał się o wiadomości poprzez nadzwyczaj delikatne pertraktacje z państwami
prowadzącymi wojnę, łącznie ze Związkiem Sowieckim, który o kazywał się podówczas
bardzo podatny do współpracy. Gdy papież wysłał do Berlina na Boże Narodzenie 1939
prośbę o oficjalną listę polskich jeńców wojennych, nie otrzymał odpowiedzi. Od tego czasu
Watykan nie próbował nigdy więcej uzyskać od nazistów inform acji o jeńcach wojennych,
lecz starał się o nie poprzez inne kontakty. Głównie poprzez dobrze ulokowanych szpiegów w
hierarchii nazistowskiej i poprzez księży katolickich w różnych miastach niemieckich.
Dzisiaj wie się raczej bardzo mało o tej specjalnej a kcji Watykanu, która kosztowała
Stolicę Apostolską wiele milionów dolarów. Watykański Urząd Informacyjny wykonał
wspaniałą pracę w trudnych warunkach; zasługuje ona na odpowiednie docenienie. Daje ona
również wyobrażenie jak wielką potęgę w dziedzinie info rmacji i wywiadu stanowi Watykan.
6
Największa Antena Obrotowa na Zwiecie
W Rzymie opowiada się ciągle następującą anegdotę: Pewnego dnia przychodzi
współpracownik Breżniewa z igłą i nitką do jego gabinetu aby, jak mówi, przyszyć mu
brakujący guzik u spodni. Gdy Breżniew zapytał, skąd wie, że mu brakuje guzika, człowiek
ten odpowiedział: Usłyszałem to z radia watykańskiego".
Ta anegdota oddaje światowy rozgłos, jaki zyskało sobie radio wat ykańskie w ciągu
swojej pięćdziesięcioletniej działalności. Radio Watykan nadaje przez dwieście pięć godzin
tygodniowo w trzydziestu trzech językach i w stu krajach, na UKF, na falach krótkich i
średnich. (Bez Radia Watykan papieska siatka szpiegowska praw dopodobnie nie
funkcjonowałaby tak dobrze). Radio Watykan słuchane jest przez około osiemdziesiąt
na
milionów odbiorców. Wśród nich znajdują się specjaliści nasłuchu i watykanolodzy Kremlu
i w innych częściach Związku Sowieckiego, na Syberii, w Swierdłowsk u, Nowosybirsku, w
Samarkandzie i Karagandzie, gdzie zostały zainstalowane stacje nasłuchowe. Od czasu do
czasu Moskwa Postanawia zagłuszać audycje Radia Watykan, szczególnie wtedy, gdy ono
rozpowszechnia wiadomości zatajane przez Kreml. Zręcznym trikiem R adia Watykan, który
komuniści wprawdzie już odkryli, jest aby szczególnie drażliwą wiadomość wstawić tylko do
jednej, jedynej audycji ob cojęzycznej dla Rosji i nie podawać jej już w żadnych audycjach -
wiadomoś-ciach tego dnia, aby w ten sposób przechytrzy ć cenzurę i uniknąć zagłuszania
audycji. Dziś funkcjonuje to tylko okazyjnie, ale w przeszłości funkcjonowało prawie zawsze.
Oprócz tego Związek Sowiecki nasłuchuje dzień w dzień wszystkie audycje Radia
Watykan przeznaczone do krajów wschodniej Europy o pr zewadze ludności katolickiej,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]