[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Całą wieczność - odrzekł cicho.
Nadal jednak się wahał. Był od niej o wiele większy,
silniejszy. Już raz ją zranił i jeśli wezmie w nim górę wam-
pirza natura, nic go nie powstrzyma przed zrobieniem tego
jeszcze raz. Ale nie chciał sprawiać jej bólu. Chciał jej dać
przyjemność. Chciał wykorzystać każdą bezcenną minutę
nocy, wszystkie swoje umiejętności i siły, żeby doprowadzić
ją do ekstazy. Pragnął się z nią kochać, dopóki nie wy
krzyczy jego imienia i nie zapomni swojego własnego; dopó
ki nie zniknie przeszłość i przyszłość, a zostaną tylko długie
godziny między północą a świtem.
Czuł ciepło i zapach jej tętniącego życiem ciała. Przewęd
rował pół świata, ale przekonał się, że wszystko, czego
pragnie, jest tutaj, w jej ramionach. Nawet jeśli teraz Portia
wyrzuci go ze swojego łóżka, nie dając mu szansy nawet na
następny pocałunek, to już i tak nie znajdzie szczęścia w ra
mionach żadnej innej kobiety.
Głaskała go po włosach, przeplatając je między palcami.
- Kiedy szeptałeś moje imię przez sen, o czym śniłeś?
- zapytała.
- O tym. - Pochylił się i pocałował ją z czułością, jakiej
kiedyś mu zabrakło.
Portia jęknęła, kiedy jego język rozchylił jej wargi i badał
wnętrze ust. Poczuła, że niczym płynny miód zalewa ją
słodycz, krążąc w jej żyłach i docierając do najgłębszych
zakamarków ciała.
- Czyżbyś próbował mnie uwieść? - zapytała, kiedy po
zwolił jej chwycić oddech.
- Chciałaś, żebym ci dał to, na co zasługujesz - wyszep
tał. Jego niski, hipnotyczny głos sam był jak pieszczota.
- Tak piękną kobietę jak ty należy uwodzić co najmniej
trzykrotnie w ciągu nocy, może nawet częściej.
Kiedy jego usta wędrowały po jej twarzy i szyi, zamknęła
oczy i westchnęła drżąco. Teraz cieszył ją fakt, że Julian jest
stworzeniem, które w nocy odzyskuje siły.
Zawędrował ustami do jej piersi, sprawiając, że w jej ciele
zapłonął ogień. Przez cienki materiał halki pieścił je języ
kiem, skazując ją na rozkoszne męki. Nie prosiła go jednak,
żeby przestał, tylko wsunęła palce w jego włosy, zachęcając
do dalszych pieszczot.
Kiedy usiadł, obejmując ją kolanami, z jej ust wydarł się
jęk protestu. Otworzyła oczy w chwili, kiedy rozdzierał jej
halkę. Delikatny jedwab ustąpił niczym pergamin, wysta
wiając jej nagie, bezbronne ciało na jego spojrzenie.
Julian cieszył się wspaniałym widokiem ciała Portii.
W krypcie, oślepiony głodem i pożądaniem, nie zwrócił na
nie uwagi. Spadł na nią jak drapieżna bestia, w jednej sekun-
dzie wbijając w nią zęby i wnikając w głąb jej młodego,
delikatnego ciała. Taką jak teraz widywał ją tylko w nie
zliczonych marzeniach, nawiedzajÄ…cych go dniem i nocÄ….
Wyglądała piękniej niż w jego najśmielszych snach.
Ciemne włosy rozsypały się na poduszce, podkreślając ru
mieniec na policzkach i czerwień ust. Pełne piersi zaróżowi
ły się i nabrzmiały od pieszczot. Powędrował wzrokiem
niżej, chłonąc zarys szczupłej talii, pełnych bioder i lśniący,
ciemny trójkąt między udami.
Nie mogąc dłużej opierać się pokusie, położył się obok
niej i zaczął ją pieścić coraz śmielej. Portia zadrżała pod jego
dotykiem. W tej chwili rzeczywiście czuła się jak kociak,
mruczała i wyginała się pod ręką swojego pana. Kiedy po
dłuższym czasie otworzyła oczy, na widok jego twarzy
głośno wciągnęła powietrze.
Julian wiedział, że kły mu się wydłużyły, a w oczach
błyszczał mroczny ogień. Obawiał się, że Portię przerazi
ten widok, ale dziewczyna wcale nie wzdrygnęła się z obrzy
dzenia.
- Jesteś głodny? - zapytała.
Leniwy uśmiech wykwitł mu na wargach.
- O, tak, i zamierzam zaspokoić głód.
Teraz jego usta powtórzyły te same pieszczoty, które
przed chwilą wykonały jego palce. Chwyciła go za włosy,
czując, że rozkosz zalewa ją gorącymi falami i eksploduje
we wnętrzu jej ciała. Kiedy w końcu otworzyła oczy, Julian
górował nad nią, patrząc jej prosto w twarz.
- Przez chwilę się bałem, że znów zemdlałaś.
Uśmiechnęła się do niego, półprzytomna i oszołomiona.
Jej ciałem nadal wstrząsały dreszcze po wybuchu rozkoszy.
- Nie chcę stracić ani sekundy tej nocy. Bez względu na
to, jakie niecne cielesne sztuczki zechcesz mi dziś pokazać,
na pewno nie zemdlejÄ™.
Uniósł brew.
- Czy to jest wyzwanie?
- Skoro tak to chcesz traktować, to przecież nie mogę cię
powstrzymać - odrzekła poważnie.
- Zwietnie. - Usiadł na łóżku i zdjął spodnie, na co
zresztą była już najwyższa pora.
Portia wzięła go za rękę.
- Czy mogę cię prosić o zgaszenie świec? A może już za
pózno, żebym się zachowywała jak skromna dziewica?
W jego oczach widać było trochę żalu, ale ucałował czule
jej rękę i odrzekł:
- Dla ciebie, moja pani, zgaszę nawet księżyc.
Portia niemal pożałowała swojej prośby, kiedy podszedł
do kandelabru, rzucajÄ…c przez ramiÄ™ ostatnie spojrzenie na
jej nagie ciało. Kiedy jedna po drugiej gasił świece, napawa
ła się kocią gracją jego ruchów, widokiem silnych mięśni na
klatce piersiowej i brzuchu. Kiedy ostatnia świeczka zami
gotała i zgasła, ogarnęła ich przytulna ciemność. Portia ze
zdumieniem odkryła, że mrok dodał jej śmiałości. Kiedy
Julian wrócił w jej objęcia, pierwsza dotknęła go śmiało.
- Nic dziwnego, że za pierwszym razem czułam ból
- stwierdziła po chwili z drżącym śmiechem. - Gdyby nie
fakt, że to już się kiedyś stało, nie uwierzyłabym, że to
w ogóle jest możliwe.
Wsparł czoło o jej czoło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]