[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spogląda na mnie wściekły Już raz musiałem patrzeć jak umierasz czy to
nie wystarczy?
Wszystko co musisz zrobić to upewnić się ,że to się więcej nie wydarzy.
posyłam mu uśmiech To całkiem proste.
Jedyną prostą rzeczą jesteś Ty, Ty uparta, mała.... jego mamrotanie
dochodzi do momentu w którym już go nie słyszę ale podejrzewam ,że nie są to
komplementy.
W końcu wyciąga ramiona
Jestem tak blisko,że na swoich piersiach czuje jego bijące serce, i to uczucie
jest niepokojące. Trzymam go mocno kiedy otwiera skrzydła i zrywamy się do lotu.
68
Lecimy tak nisko nad wodą ,że równie dobrze moglibyśmy płynąć. Czuje
się jakbym stała pod lodowatym prysznicem. Wtulam twarz w kark Raffe'a, łaknąc
jego nieskończonego ciepła.
Jest tak zimno ,że moje ramiona chcą pęknąć i odpaść w proteście. Nie jest
pocieszające ,że tylko w taki sposób możemy przemknąć się do gniazda
niezauważeni. Gdybyśmy lecieli nad lądem na pewno by spostrzegli.
Raffe jest stoicko wręcz spokojny mimo ,że bliskoś wody powinna wprawić
go w zdenerwowanie, zważywszy ,że pływał tylko raz w czasie całej swojej
egzystencji i to dzięki mnie. Ja sama jestem trochę mniej spokojna. Nic nie mogę
poradzić na to ,że myślę iż może być to ostatnia rzecz jaką w ogóle zrobię. Nie
mogę też pozbyć się z głowy obrazów szalejących i żądnych krwi wojowników.
Raffe obejmuje mnie mocniej Najwyższy czas byś zmądrzała. Powinnaś
się bać.
Drżę z zimna.
Jesteś słodka kiedy się boisz.
Posyłam mu gniewne spojrzenie. Tak, ty też jesteś słodki kiedy się boisz.
Parska śmiechem. Chcesz powiedzieć, że jestem zabójczo przystojny kiedy
się nie boję, ponieważ nigdy nie widziałaś bym się bał.
Powiedziałam ,że jesteś słodki a nie zabójczo przystojny.
Jesteśmy prawie przy brzegu. Jak na razie dzwięk rozbijających się o piasek
i skały fal powinien zamaskować naszą obecność. Ale jesteśmy już na tyle
blisko ,że instynktownie się zamykamy.
Oczywiście nie mamy planu. Idziemy na żywioł. Oddalamy się trochę na
jedną stronę od nowego gniazda tak by nikt przypadkowo nas nie zauważył.
Lądujemy w końcu na plaży w pobliżu skraju hotelowego terenu.
Ukryci za skałami, ogrodzeniem i krzakami przekradamy się jak najbliżej
oświetlonego, hotelowego trawnika. Nowe pochodnie zastąpiły stare, które pewnie
zostały rozwalone podczas bójki. Ale ten kto je wkładał pewnie był pijany bo
wiszą tylko w co niektórych stojakach.
Próbuje dopasować się do sprawnych jak zwierze ruchów Raffe a, ale moje
lodowate z zimna nogi cały czas się potykają i raz po raz muszę łapać go by nie
upaść.
Rzuca mi spojrzenie które jest dość jednoznaczne.
Posuwamy się wzdłuż rzędu niskich krzewów, coraz bardziej zbliżając do
głównego trawnika. Na ziemi walają się szczątki przyjęcia, poprzewracane stoliki,
krzesła, porozrywane kostiumy i inne poniszczone rzeczy.
Trawnik pokrywa dywan rupieci, podarte skrzydła,maski, strzępy rzeczy
które teraz trudno jest identyfikować. Ciemne plamy na zielonej trawie pewnie w
świetle dnia okażą się krwią. Jeśli nawet została tu jakaś służba to raczej nie jest
skłonna by wyjść i posprzątać.
Wojownicy rozłożeni na trawniku wydają się mieć zbyt dużego kaca by
cokolwiek zauważyć. Jedna grupa siedzi pośrodku trawnika, nadal na twarzach
nosząc swoje maski. Mają piękne głosy ale wyglądem przypominają bardziej
pijanych piratów po jakimś ataku niż anioły.
Druga grupa wznosi coś niedaleko przypominającego pałac hotelu. Układają
coś na wzór stołu z drewnianych pudeł. Tuż obok stoją słupy o różnej wysokości.
Jakiś anioł unosi się na górze, próbując przymocować do szczytów
kolorowe flagi które powiewają szarpane oceaniczną bryzą. Dwa inne anioły
podlatują z jakimś banerem w dłoniach. Mocują go pomiędzy słupami. Na nim
widzę wyrysowanych kilka symboli które wyglądają jak jakiś rękopis.
Gdy Raffe na niego patrzy jego oczy robią się zimne i wrogie.
Rzucam mu pytające spojrzenie
Pochyla się a jego słowa ledwie wślizgują się do mojego ucha. Głosuj na
Uriela, zacznij Apokalipsę już jutro.
Nie rozumiem wszystkich implikacji anielskiej polityki ale wiem ,że nie jest
to nic dobrego. Przygotowują się do wyborów na Posłańca.
Kolejny baner wznosi się w górę, ten wisi pod kątem więc widać go
wyraznie. Jeden z aniołów który go rozwija to gigant z białymi jak śnieg
skrzydłami. Beliel.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]