[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Widocznie coś się tu odbywa - oświadczyła.
- 90 -
S
R
Zdawała sobie sprawę, że nie jest to uwaga bardzo oryginalna, ale
usiłowała jakoś sztucznie podtrzymywać rozmowę. Nick wyjął torby z
ekwipunkiem.
- Za chwilę wrócę - powiedział i wszedł do budynku.
Spojrzawszy w stronę miasta, zobaczyła na wielu domach flagi oraz
ozdobne proporczyki i transparenty, których nie zauważyła, kiedy jechali.
- To święto krewetek - powiadomił ją Nick, kiedy przyszedł z powrotem.
Uruchomił silnik i pojechali znowu w kierunku miasta. - Najwidoczniej odbywa
się co rok i według Joan, dyżurnej pielęgniarki, wszystkie łodzie i kutry tutejszej
flotylli z reguły wtedy tu przypływają. Mówi, że ściąga to też wielu turystów,
choć nie mogę pojąć, dlaczego ludzie mieliby przebywać taki szmat drogi tylko
po to, żeby zjeść trochę krewetek.
- Może dla tutejszych ludzi jest to tylko pretekst, żeby się spotkać, tak jak
dalej na południe wyścigi za miastem. Wiele rodzin przez cały rok mieszka na
barce. Jest to jakaś odmiana, pobyć trochę w mieście i spotkać się z przyjaciółmi
z innych barek.
Raczej poczuła, niż zobaczyła, że patrzy na nią i natychmiast odgadła, co
pomyślał. Allysha, jaką znał, nigdy by czegoś takiego nie powiedziała.
Potraktowałaby takie święto jako pretekst do zabawy i w ogóle nie
zastanawiałaby się, dlaczego je ustanowiono ani jak żyją ludzie, dla których je
wprowadzono.
Kiedy Nick zatrzymał się przed hotelem, zdecydowanym ruchem
otworzyła drzwi, chwyciła torbę ze swoimi rzeczami i szybko wysiadła. Jej
pojawienie się na ulicy powitała taka salwa gwizdów i zaczepek, że przez
chwilę zawahała się, czy nie zawrócić i poczekać na Nicka, była jednak na niego
zła. Wyzywająco podnosząc głowę, minęła otwarte drzwi baru, weszła po
stopniach do drzwi hotelu i nacisnęła antycznie wyglądający guzik dzwonka.
- 91 -
S
R
- Myślałem, że to zupełnie nowe miasto zbudowane przez spółkę
górniczą. - Nick postawił torbę przy jej torbie i zmarszczył brwi z powodu
hałasu dobiegającego z baru.
- Był tu zawsze niewielki port. - Starała się udawać, że jest równie
spokojna jak on. - Pozostałość po czasach wydobywania złota w dziewiętnastym
wieku. Pewnie wtedy zbudowali ten hotel.
Nacisnęła jeszcze raz dzwonek. Pojawiła się tęga, wyraznie spłoszona
kobieta i spojrzała na nich z niepokojem.
- Jestem nowym lekarzem z Rainbow Bay. Przejąłem trasę Jacka -
przedstawił się Nick i popłoch w oczach kobiety zamienił się w wyraz ulgi.
- Nelly Gervase. Przez chwilę myślałam, że jesteście jeszcze jedną parą
turystów, a nie mam już ani jednego wolnego łóżka. Powiedziałam już siedmiu
osobom, że mogą rozłożyć się na noc na werandzie. Jeśli to święto będzie się
nadal rozrastać, ktoś będzie musiał zbudować tu motel.
Spojrzała na Allyshę, znowu się zafrasowała i spytała:
- Czy pana przyjaciółka też się tu zatrzymuje? I gdzie jest Michael?
- Jestem pilotem - odparła Allysha. - Jeśli pani pamięta, byłam tu już raz z
Jackiem. Przez parę miesięcy zastąpię Michaela, który teraz lata na innej trasie.
- Oczywiście, pamiętam panią. Ma pani ładne imię, coś tak jak Alice.
- Allysha - podpowiedział Nick, ale Nelly Gervase wciąż była
zafrasowana i spoglądała to na jedno z nich, to na drugie.
- No tak. - Poruszyła się niespokojnie. - Widzą państwo, to jest tak... Z
powodu całego tego święta i w ogóle przeznaczyłam dla Jacka i Michaela pokój
dwuosobowy, oczywiście tylko na dwie noce. Byłam pewna, że nie będą mieli
nic przeciwko temu.
Nie! Allysha zaprotestowała w myśli tak głośno, że zdziwiło ją, że inni
tego nie usłyszeli.
- No cóż, myślę, że zdołamy się jakoś zmieścić przez dwie noce w jednym
pokoju - usłyszała głos Nicka, ale nie mogła uwierzyć, że to powiedział.
- 92 -
S
R
Otworzyła usta, by oświadczyć, że będzie spała na werandzie, ale wyschły
jej usta i język odmówił posłuszeństwa. Nelly powitała decyzję Nicka
uśmiechem ulgi.
- Jacy państwo mili! Proszę za mną, pokażę pokój. Zarezerwowałam
najdalszy od ulicy, ale i tak będziecie chyba potrzebowali zatyczek do uszu. Ci
rybacy strasznie hałasują.
Nie mogłam zapanować nad sobą w samochodzie między ludzmi, więc
jak to zdołam zrobić we wspólnym pokoju? Ta myśl sprawiła, że stanęła bez
ruchu i tkwiła tak, dopóki Nick nie wziął jej pod rękę i nie poprowadził na górę
w ślad za Nelly.
- Nie będę z tobą dzieliła pokoju - warknęła.
- Nie? Na pewno cię nie zjem, więc dlaczego?
- Dlaczego nie? Rzeczywiście! - Gorączkowo szukała w myśli jakiegoś
powodu, który nie zabrzmiałby jak wygłoszony przez dziewicę z epoki
wiktoriańskiej, bo przecież Nick wiedział, że nią nie jest.
- Peter nie będzie zachwycony - zakomunikowała. Była tak zadowolona
ze znalezienia jakiegoś wytłumaczenia, że w jej głosie zadzwięczał triumf.
- Jestem pewien, że Peter byłby jeszcze mniej zachwycony, gdybym cię
zostawił bez opieki w mieście pełnym mężczyzn gotowych się  zabawić".
Powiedział to takim tonem, jakby tego rodzaju przyjemności były jego
zdaniem czymś niedopuszczalnym. Przypomniała sobie, jak nienawidził owej
grupy  złotej młodzieży", w której skład wchodziła.
- To tutaj! - Nelly z rozmachem otworzyła drzwi na końcu długiego
korytarza. - Aazienka to czwarte drzwi na prawo w stronę schodów. Mamy tylko
jedną, ale jest dobry zamek, proszę się więc nim posłużyć, jak już tam pani
wejdzie - przypomniała Allyshy i zawróciła w kierunku schodów. - Aha,
byłabym zapomniała. Kolacja o siódmej - dodała. - Jadalnia jest na dole,
naprzeciwko baru.
Skinęła ręką na pożegnanie i odeszła.
- 93 -
S
R
Nick wprowadził Allyshę do pokoju. Rzucił ich obie torby na jedno z
pojedynczych łóżek, a potem odwrócił się i spojrzał na nią z wyrazem desperacji
w oczach.
- Jack wiedział, jakie to miasto. Z pewnością był tu już kiedyś w czasie
tego święta, więc dlaczego, u diabła, wysłał cię tutaj?
- Dzięki za wotum zaufania - rzekła z sarkazmem.
Nagle poczuła się tak zmęczona, że mogłaby usiąść i zapłakać. A przecież
nigdy nie płakała. A potem przypomniała sobie pocałunek Nicka i poprawiła się
w myślach: no, prawie nigdy.
- Biorę prysznic - oświadczyła, podchodząc do łóżka, by otworzyć swoją
niewielką torbę z rzeczami. Zamek błyskawiczny zaciął się, co przygnębiło ją
jeszcze bardziej.
- Ja to zrobię.
Nick stanął przy niej i wyciągnął rękę. Jego bliskość wzmogła jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl