[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ja też dopiero zdałam sobie z tego sprawę. Zachęcałeś mnie, dawałeś mi
prawo mówić, ale mnie było wygodniej być ofiarą, bo wtedy miałam cię więcej dla
siebie. Wstyd mi za to, ale tak było. - Spuściła głowę. - Przepraszam.
- Sam, już się rozprawiliśmy z przeszłością. Przed nami cała przyszłość. -
Podniósł głos. - Skrzacie, chodz tu, pora się przytulić! - Dziewczynka prędko
skorzystała z okazji. - Casey, chcę cię o coś zapytać. Czy mogę z wami mieszkać?
- Jasne! Kiedy dostanę siostrzyczkę albo braciszka?
Wybuchnęli śmiechem.
- Casey, nie tak szybko! Może za rok. A może mama będzie chciała pracować.
- Spojrzał na Sam.
Gestem dała mu do zrozumienia, że może już jest w ciąży.
- Chętnie nauczę się roli pani domu...
- Aha. Za kilka tygodni rozejrzę się za pracą... po rodzinnych wakacjach.
Uważam, że się nam należą.
- Drugi miesiąc miodowy - rozmarzyła się Sam.
- Fidżi czy archipelag Whitsunday? Podobno są tam ośrodki dostosowane do
potrzeb rodziców z dziećmi. - Przypomniał sobie przerażenie córki w obcym
miejscu. - Moglibyśmy zaprosić Serenę i Kate jako gości Casey.
128
S
R
- Serena na pewno się ucieszy - rzekła cicho Sam. - Casey, a może najpierw
odwiedzimy dziadków w Melbourne?
Casey zeskoczyła z jego kolan i zaczęła skakać między stołem i blatem
kuchennym.
- Tak! Ja chcę do dziadka i babci! I na Fidżi z Kate!
Brett nie posiadał się ze wzruszenia. Ma rodzinę. I nareszcie wszyscy będą
razem.
To więcej niż cud.
129
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]