[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrekonstruować i móc zobaczyć Boga... Tylko tym da się wytłumaczyć jego wytrwałość, jego
determinację. Jakby toczył... jakąś bitwę czy wręcz wojnę.
- A ty, Jane, czego szukasz?
Opuściła wzrok i po chwili milczenia odpowiedziała:
- Muszę wyznać ci prawdę. Nie wierzę w Boga. Nie mam już w sobie wiary. Uważam, że
religia, w ogóle wszystkie religie, oszukuje ludzi, rodzi tylko strach i przemoc.
- No tak, teraz rozumiem.
- Co rozumiesz?
- Kiedy zobaczyłem cię wczoraj, wyczułem, że coś się w tobie zmieniło. Ale dlaczego?
Wstała, przeszła kilka kroków i pokazała ręką krajobraz za oknem.
- Z powodu Qumran. Za dużo było przemocy, za wiele morderstw od czasów Jezusa, zbyt
wiele niesprawiedliwości spotkało tych, którzy Go szukali. Kiedy zobaczyłam Ericsona na tym
ołtarzu, pomyślałam, że to niesprawiedliwe.
Zrozumiałam, że Bóg nie ma żadnego wpływu na życie ludzi.
- To, że Bóg nie interweniuje, nie oznacza, że nie istnieje.
Jest nawet obecny w twoim buncie przeciwko Niemu, nie rozumiesz tego?
Spojrzała mi głęboko w oczy. A w moim sercu i we mnie samym dokonała się wówczas wielka
zmiana.
Opuściłem wzrok i popatrzyłem na komputer. Bez okularów widziałem tylko niewyrazną
plamę z migającymi czarnymi znakami. Między nimi białe przestrzenie tworzyły literę 3- Druga
litera alfabetu, bet, graficznie symbolizuje dom, stÄ…d nazwa bet, dom, domostwo, ognisko
domowe. To za pomocą bet Bóg stworzył świat, wymawiając na początku słowo berechit. Jeśli
przestawi się w nim sylaby, otrzymuje się rechit bet, co oznacza - najpierw dom. Przedtem nie było
niczego, wszystko było pustką, ziemia była pustynią, ciemności zalegały nad otchłanią. A potem
powstało wszystko.
Jane była w tym momencie tak piękna, że zapragnąłem do niej podejść.
Powstrzymała mnie wzrokiem.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytała twardym głosem, jak poprzedniego dnia. - Powiedziałeś,
że złożyłeś śluby, że zostałeś namaszczony, że jesteś Mesjaszem i że między nami stoi twój Bóg.
Jaką więc możemy mieć nadzieję?
-Chcę ci pomóc.
-- Milcz! Milcz, proszę... Ty nie chcesz mi pomóc. Ty pragniesz spotkać Boga.
- A ty czego chcesz?
- Pokochałam cię, cierpiałam, jakoś się pocieszyłam, a teraz nie chcę już miłości.
Moje ciało wstrząsnęło się od podstaw, moje kości zachrzęściły; i wszystkie moje członki były
jak okręt miotany straszliwą burzą.
ZWÓJ TRZECI
Zwój Ojca
Chodziłem więc po niezbadanej równinie i poznałem, że może mieć nadzieję ten, którego z
prochu stworzyłeś do wiecznej rady.
Przewrotnego ducha oczyściłeś z wielkiego grzechu, aby stanął na stanowisku razem z
wojskiem świętych i zjednoczył się ze zgromadzeniem synów niebios.
Ty wyznaczyłeś człowiekowi wieczny udział z duchami poznania, aby wysławiał imię Twoje w
radosnym zgromadzeniu i opowiadał Twoje cuda wobec wszystkich dzieł Twoich.
Lecz czymże ja jestem, ja, twór ulepiony z błota?
Zlepiony wodą za cóż będę uznany, jakaż jest moja siła!
Zwoje z Qumran, Hymny
Kiedy piszę, całe moje ciało uczestniczy w tej czynności i musi być w doskonałej harmonii z
moją duszą. Dzięki temu mogę zapamiętać każde słowo, każdy szmer, każdy głos.
Dzięki temu mogę czekać. Moja aktywność polega na czekaniu i tylko na czekaniu. Czekam i
modlę się, takie jest moje przeznaczenie. Zew Boga jest tak silny, że pragnąc Go, niemal umieram,
i z pewnością do dziś byłbym już martwy, gdyby jakiś znak nie kazał mi wyjść z tej groty, w której
się schroniłem, nie wiedząc, że idę za moim przeznaczeniem i że potężniejsza ode mnie historia
przywołała mnie tu, na Pustynię Judzką, w samym sercu ziemi Izraela, aby przydzielić mi jedyną w
swoim rodzaju, tajemniczą i świętą rolę.
Razem z Jane, aby rozpocząć dochodzenie, zebraliśmy znane nam elementy sprawy. Teraz
wiedzieliśmy, że profesor Ericson szukał skarbu Zwiątyni, przyjmując za punkt wyjścia informacje
zawarte w Zwoju Miedzianym, znalezionym w grotach Qumran, że chcąc zdobyć drugi zwój,
powiadomił Samarytan o pojawieniu się w Judei Mesjasza i o bliskim już końcu świata. Wynikało
z tego, że profesor wiedział o obecności Mesjasza wśród esseńczyków, że w jakiś sposób
utrzymywał z nimi kontakt. Ale jaka wobec tego była rola masonów? Przede wszystkim należało
jednak znalezć odpowiedz na pytanie - kto zabił Ericsona? Czy Samarytanie, którzy poczuli się
oszukani, widząc, że koniec świata nie nastąpił?
Czy któryś z członków ekipy, żądny bogactwa, jakim był skarb Zwiątyni? Czy Koskka, który,
jak się wydawało, dobrze znał masonów? W każdym przypadku klucz do tej zagadki znajdował się
w jednym z pergaminów zapisanych dwa tysiące lat temu. Tego jednego byliśmy pewni.
Tej nocy do moich wątpliwości dołączył jeszcze szczególny niepokój. Samotny w hotelowym
pokoju śpiewałem wieczorny psalm, wybijając stopą rytm przenikający w głąb mego serca
powolną melodią bez słów, słodką i namiętną, napawającą smutkiem. Bo była to pieśń o prawdzie
i pragnieniu nie do ugaszenia, o Bogu, który się oddala, o Bogu ukrytym, który znika, gdy tylko się
pojawia. Była to pieśń o pokusie.
Czekałem na nią, tak bardzo na nią czekałem, drżąc przy najmniejszym szmerze. Albowiem
poznałem wielką rozkosz, a oto nadszedł czas najgłębszej rozpaczy daremnego oczekiwania,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]