[ Pobierz całość w formacie PDF ]

— Hura! — ucieszył się Archie i wybiegł pędem.
— Dowiedz się, April, czy mamusia zejdzie na śniadanie, czy też woli, żebyśmy jej za-
niosły tacę na górę — dysponowała Dina myjąc twarz. — Ja tymczasem rozrobię cia-
sto na wafle.
W pięć minut potem dziewczynki krzątały się już po kuchni. Matka obiecała zejść na
śniadanie i włożyć na tę uroczystość niebieski szlafroczek. Dina ubijała jajka, April włą-
czała elektryczny piecyk, Archie zasapany wpadł z niedzielną gazetą.
— Zamawiam pierwszy komiksy! — oznajmił.
— Po śniadaniu — stanowczo odparła Dina. — Masz jeszcze iść po bukiet, pamię-
tasz?
— Zawsze wszystko ja! — powiedział Archie. — Och, jędze!
Puścił się pędem ścieżką w stronę domku państwa Cherington.
Dina otworzyła gazetę. Wallie Sanford nie oddał się w ręce policji. W gazecie była
wzmianka, że policja nadal go poszukuje.
— Och! — westchnęła April siadając na kuchennym stołku.
— Miejmy nadzieję, że nic mu nie grozi — powiedziała Dina. — Miejmy nadzieję,
że... — Głos jej się załamał.
— Miejmy nadzieję, że nie spoczywa na dnie jakiejś starej pływalni! — szepnęła
April głosem niemal przerażonym. — Ach, Dino, gdyby mu się coś stało, może z na-
szej winy!
— Nie mogłyśmy go przecież zmusić, żeby się nie ruszał z kryjówki — powiedzia-
ła Dina.
— Ale gdybyśmy powiedziały policji, siedziałby w więzieniu, gdzie by go morderca
nie dosięgnął.
— Słuchaj, April — odparła Dina. — Nie wiadomo, czy rzeczywiście spotkało go ja-
kieś nieszczęście. Może siedzi gdzieś bezpiecznie. Nie martw się przed czasem. Teraz
trzeba myśleć o śniadaniu.
April posępnie pokiwała głową, wstała i zaczęła nakrywać do stołu. Była jeszcze
wciąż bardzo blada.
— Łamię sobie głowę daremnie, kto może być tym zakochanym młodzieńcem — po-
wiedziała Dina otwierając puszkę z mąką.
148
April drgnęła.
— O kim ty mówisz? — spytała.
— O tym wielbicielu Betty LeMoe — wyjaśniła Dina. — Pozostał tylko jeden czło-
wiek, którego roli nie rozumiemy dotychczas. Rupert van Deusen.
April milczała. To samo podejrzenie od dawna już, ją męczyło.
— Musimy dowiedzieć się o nim czegoś więcej — powiedziała Dina odmierzając
starannie mąkę. — To teraz pierwsze zadanie.
— Nie wiemy, gdzie mieszka. Nie wiemy o nim nic! — zauważyła April.W duchu do-
dała: Nie wiemy, jak się naprawdę nazywa!
— Jakoś go odnajdziemy — rzekła Dina z niewzruszoną wiarą we własne siły.
— Słuchaj, Dino — odezwała się April. — Coś muszę ci powiedzieć...
— Chwileczkę — przerwała jej Dina. — Telefon dzwoni. Przypilnuj tłuszczu na pa-
telni.
April zdjęła patelnię z piecyka i poszła za siostrą.
— Halo! — zawołała Dina w telefon. — Halo!
Usłyszały brzęk monet wrzucanych do automatu. Potem odezwał się przyciszony, ale
znajomy głos:
— Czy to panna Carstairs?
— Dina Carstairs przy telefonie — powiedziała Dina ze zdumieniem w oczach.
— Kto... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl