[ Pobierz całość w formacie PDF ]
planów poprowadzenia ich do powstania lub przyłączenia się do podziemia, jeżeli takie
istniało. Nie wierzył w niewolnictwo, ale nie zamierzał niszczyć istniejącego stanu rzeczy bez
ważnego powodu. Jego głównym celem, teraz, kiedy odnalazł ludzi, była walka z Drzewem.
Istniała także kwestia znalezienia odpowiedniej stałej towarzyszki, która dałaby mu
dzieci i stała się dobrym przyjacielem. Genetyka tych ludzi różniła się w jakiś sposób od jego,
ale miał nadzieję, że nie do tego stopnia, iż stanowiliby osobne gatunki. Nawet gdyby miał
dzieci zjedna z nich, nie wiedziałby, czy są płodne, aż dorosną.
Póznym rankiem wezwano go do biura Shegnifa. Wielki Wezyr nie tracił czasu na
powitanie.
- Tych dwóch Dhulhulikhów uciekło! Jak ptaki wyfrunęli z klatki!
- Pewnie doszli do wniosku, że przyjmiesz moją wersję - powiedział Ulisses. -
Wiedzieli, że prawda wyjdzie na jaw.
- Odpowiedzialny za nich oficer otworzył drzwi do ich celi, a oni wtedy wylecieli,
zanim zdołał ich złapać. Są znacznie szybsi niż my. Polecieli korytarzem, dość szerokim by
pomieścił ich skrzydła. Mieli szczęście, bo korytarz był pusty, a okno, niestety nie miało krat.
Teraz ja muszę wyjaśnić shauzgroozowi wszystkie skutki tej ucieczki.
Shauzgrooz znaczyło tyle co władca, król, sułtan czy główny potentat, a dosłownie
Najdłuższy Nos . Obecnie shauzgroozem był Zhigbruwzh IV, do pełnoletności brakowało
mu dwóch lat. Faktycznie rządził Shegnif, chociaż Zhigbruwzh miał prawo oddalić go, gdyby
tylko chciał. Młodzieniec jednak bardzo labił Shegnifa i istniał jeszcze jeden powód, by nie
pragnął wydalenia Wielkiego Wezyra. Jak twierdziła Thebi, w pałacu wybuchały już bunty.
- Na skutek ucieczki - mówił Ulisses - Dhulhulicy dowiedzą się, co ja chcę zrobić i
zakładają, że zaakceptujesz moje pomysły. To znaczy, że zaatakują, zanim zdołamy
wprowadzić w życie te plany. Czy przyjmiesz moje propozycje, czy nie, oni i tak to zrobią.
Jedynym sposobem oparcia się temu atakowi jest przyjęcie mojego planu.
- Nie bądz taki pewien - pohamował go Neshgaj. - Myślisz, że wodzisz mnie za nos,
aleja mogę zrobić inaczej. Jesteśmy starym narodem i jako jedyni posiadamy rozwiniętą
naukę i technikę. Nie musimy polegać na krótkonosych karłach, by pokonać naszych wrogów.
Ulisses nie przerywał. Shegnif był zły i prawdopodobnie też przerażony ucieczką
dwójki ludzi-nietoperzy oraz jej konsekwencjami. Neshgaj wiedział bardzo dobrze, że
potrzebuje tego, co Ulisses jest w stanie mu dać. Ale musiał być hardy, aby podeprzeć swoją
odwagę.
Zapadła długa cisza. Nagle Shegnif uśmiechnął się, unosząc trąbę tak, by Ulisses w
pełni mógł rozkoszować się jego uśmiechem.
- Ale nic się nie stanie, jeżeli porozmawiamy o twojej ewentualnej pomocy. Istnieje
coś takiego jak realizm. A ty pochodzisz z ludu dalece starszego niż Neshgaje, chociaż nie
chciałbym byś mówił o tym naszym niewolnikom, ani żadnemu Neshgajowi.
Stało się jasne, że Shegnif niechętnie patrzył na produkcję prochu. Nie chciał, by
niewolnicy lub wolni ludzie to poznali.
Oznaczało to, że niewolnicy nie byli zadowoleni ze stanu rzeczy i, być może, kiedyś w
przeszłości zbuntowali się. Z drugiej strony, mogli być szczęśliwi, ale Shegnif znał na tyle
naturę ludzką i wiedział, że będą próbować przejąć inicjatywę, gdyby środki ku temu stały się
dostępne.
Ulisses rozważył możliwości kontrolowania produkcji prochu. Shegnif przystał na
tajne fabryki, gdzie pracowaliby tylko Neshgaje. Jak najszybsze otrzymanie prochu było na
wagę życia. Poza tym tajemnica nie utrzyma się zbyt długo. Neshgaje produkujący proch
będą musieli ze sobą rozmawiać, co dotrze do czujnych uszu niewolników. Gdyby tak się nie
stało, Ulisses z łatwością rozpowszechni sekret. Wszyscy ludzie muszą dowiedzieć się w
jakich proporcjach zmieszać węgiel drzewny, siarkę i azotan potasu lub sodu. I kiedy już raz
tajemnica wyjdzie na jaw, nigdy tego nie zapomną. Nigdy? To nie jest właściwe słowo.
Człowiek, który przetrwał dziesięć milionów lat nie powinien być tak niedbały w tych
sprawach. W każdym razie, minie dużo czasu, zanim ludzie zapomną.
Potem Ulisses wyjaśnił, jak zbudować sterówce. To wymagało bardziej
skomplikowanej technologii i znacznie więcej materiałów niż produkcja prochu, Shegnif
[ Pobierz całość w formacie PDF ]