[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze trochę przespać.
Bourtai odwrócił się z radosnym okrzykiem, patrząc z
czułością na barbarzyńcę, a jego
twarz rozjaśnił grymas uśmiechu. Wzrok Cymmeryjczyka był
jednak twardy, a wokół jego
oczu pojawiły się nie wróżące nic dobrego zmarszczki na
widok bogatych szat
czarnoksiężnika, przyozdobionego klejnotami pasa i
zatkniętego zań sztyletu. W jego głowie
pojawiło się wiele mglistych wspomnień. Przypomniał sobie
kobiety rzucające do jego stóp
złoto i szlachetne kamienie, i zdawało mu się, że pamięta
ten inkrustowany sztylet i rubinową
spinkę przytrzymującą pod szyją togę czarnoksiężnika.
 Więc to tak, złodziejskie nasienie  warknął 
obrabowałeś mnie podczas snu!
Bourtai przyskoczył do niego z rozłożonymi w pojednawczym
geście ramionami rzucając
kobiecie ukradkowe spojrzenie.
 Nie, panie  szepnął.  Czyż twój niewolnik może zrobić
Strona 55
Howard Robert E - Conan. Synowie boga niedzwiedzia.txt
coś, co nie przynosi
korzyści jego panu? Nie zwracaj uwagi na tę kobietę z
obozu. Są tysiące takich, które
chciałyby poślubić cię wnosząc w wianie ogromne bogactwa
i władzę. Jutro, gdy dokonasz
wyboru staniesz się wielkim panem, panem Fahrgo!
Conan przyjrzał się bliżej kobiecie znad głowy maga. Na
jej karminowych ustach błąkał
się zagadkowy uśmiech, a jej wzrok prześlizgiwał się po
muskularnym ciele czarnowłosego
giganta. Szybkim ruchem zerwał jedną z błyskotek z szaty
Bourtai i rzucił ją kobiecie.
 Nie, panie, ona cię nie rozumie  służalczo rzucił
czarnoksiężnik  musisz z nią
rozmawiać przeze mnie.
 Rozumiem wystarczająco dobrze  powiedziała powoli
głębokim głosem  że jesteś
łgarzem i złodziejem, Borutai. Wiedz potężny wojowniku,
że ten śmieszny kuglarz przypisuje
swoim czarom pokonanie wielkiego Niedzwiedzia z Niebios i
twierdzi, że ty jesteś niczym
więcej, jak tylko bezmyślnym sługą wykonującym jego
polecenia. A co do tego  celnie
odrzuciła błyskotkę trafiając w pierś Conana.  To nie
jestem kobietą z obozu, lecz uczciwie
przyszłam w konkury. Nie miałam dotąd mężów, gdyż zanim
ty się zjawiłeś, nie było w
całym Fahrgo nikogo godnego Złotej Vanessy!
Odwróciła się i ruszyła wolno w stronę zasłoniętych
kurtyną drzwi. Miała wąskie, biały
stopy, a srebrne bransolety na jej kostkach delikatnie
podzwaniały w takt jej kroków. Conan
zaśmiał się gromko.
 Więc w Fahrgo to kobiety wybierają sobie mężów? Nie
dziwi mnie teraz, że rządzi nimi
ten słabeusz, a ich rasa jest skarlała! Teraz już wiem,
że przywiódł mnie tu Crom! To jest
kraj, który powinienem zdobyć i władać nim ku jego
chwale! Hej, złotowłosa Vanesso,
będziesz pierwszą w mym haremie!
 Uważaj na swe słowa głupcze!  syknął Bourtai.
Conan chwycił go za szatę na piersi i bez wysiłku uniósł
do góry potrząsając nim, jak
kukłą.
 To ja jestem twoim niewolnikiem, małpi pomiocie? 
ryknął.
Oczy Bourtai ciskały błyskawice, a w jego małej,
pomarszczonej dłoni pojawił się
Strona 56
Howard Robert E - Conan. Synowie boga niedzwiedzia.txt
ozdobny sztylet dotykając ostrzem piersi Conana.
 I możesz być martwym niewolnikiem!  parsknął
złowieszczo.  Głupcze,
uratowałem ci życie! Czy myślisz, że Ozark pozwoliłby tak
potężnemu wojownikowi
poruszać się swobodnie po mieście? Mnie się nie boi, gdyż
jego magia jest silniejsza niż moja
i nie będzie się obawiał ciebie, dopóki będzie
przekonany, że jesteś tylko narzędziem w
moich rękach. Jeśli ta kobieta&
 Do diabła z nią  zaklął barbarzyńca i nie bacząc na
sztylet potrząsnął
czarnoksiężnikiem.  A teraz, na Croma, nędzny robaku,
jeśli mnie oszukasz&
 Obaj będziemy martwi  ponuro dokończył Bourtai.
Na ustach Conana pojawił się uśmiech.
 Jesteś podstępnym złodziejem Bourtai i wiem, że
poderżnąłbyś mi gardło, gdybyś miał
z tego jakąś korzyść. Ale są chwile, gdy myślę, że w
twoim nędznym, małpim ciele jest
gdzieś serce& półczłowieka  delikatnie postawił
wysuszonego czarnoksiężnika na
podłodze  poza tym przydają mi się twoje czary i język.
Powiedz prawdę choć raz w swym
nędznym życiu. Kim jest ta kobieta o włosach kapłanek z
Angkhor i zachowaniu księżniczki?
 Nigdy nie słyszałem o kapłankach z Angkhor  mruknął
Bourtai poprawiając wymięte
szaty.
Oczy Conana przeszukiwały pokój i zatrzymały się na
złotej wazie wypełnionej po brzegi
owocami. Podszedł do niej sprężystym krokiem.
 Potrzebuję surowego, krwistego mięsa, Bourtai, zajmij
się tym. Aha  mówił z ustami
pełnymi owoców, a sok ściekał mu po brodzie  kapłanka z
Angkhor to kobieta
dostarczająca uciech, kuglarzu, a ich włosy farbowane są
na jasno z edyktu cesarza, żeby nie
zlewały się z uczciwymi kambujańskimi damami,
przynajmniej tak to uzasadniono. Ja jednak
myślę, że damy z Angkhor po prostu nie chcą konkurencji.
A teraz mów, Bourtai, tylko
prawdę, bo zapomnę, że masz w sobie serce półczłowieka i
wyrwę ci je.
Mag cierpkim tonem wyjaśniał olbrzymowi w jaki sposób z
rozkazu Ozarka został
królewskim katem, w miejsce niedzwiedzia.
 W ten sposób odziedziczyliśmy bogactwa kata
Strona 57
Howard Robert E - Conan. Synowie boga niedzwiedzia.txt
niedzwiedziego tronu, czyli skarby tych,
których zabił, a ty możesz wybrać sobie kobietę i przez
małżeństwo zostać murai. Ta
Vanessa, mimo tego, co mówi nie jest nikim więcej, niż
kobietą z obozu.
 Nie, gdybym chciał zostać niewolnikiem kobiety, to była
przecież ta żółtowłosa
czarownica z Turghol  zaśmiał się Conan zacierając
dłonie.  Ale czy tutejsze wielkie
panie biorą sobie za mężów niewolników? Ha, szczurza
mordo, już wiem! Muszą kupić ode
mnie mojego pana, małego Bourtai!
 Tobie także przyniesie to bogactwo, panie  mag drgnął,
lecz odważnie patrzył w
twarz Conana.  Ostrzegam cię, że walka może się tutaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl