[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osobliwości miały tylko tę dodatnią stronę, że oszczędzono piękno zwy-
ciężonego miasta.
Sardynię zdobył Grakchus171. Na nic się zdała dzikość jej szczepów
167
Florus wraca do wydarzeń sprzed bitwy pod Kannami, które zapowiadały
pasmo zwycięstw rzymskich w Kampanii.
168
Rok 216.
169
W r. 214.
170
Syrakuzy oblegał Marek Klaudiusz Marcellus przez dwa lata (213 211). Cał-
kowitego opanowania Sycylii dokonał Marek Waleriusz Lewinus w r. 210.
171
Sardynię z rąk Kartagińczyków przejął w r. 238 Tyberiusz Semproniusz
Grakchus. Podbił ją Tytus Manliusz Torkwatus w r. 235. W 215 roku wybuchło
powstanie, które żarzyło się przez cały wiek. W r. 176 wyprawę na Sardów przed-
sięwziął Tyberiusz Semproniusz Grakchus, syn wyżej wspomnianego, ojciec sław-
nych trybunów. O nim mówi Florus.
i niedostępność Gór Szalonych, jak je zwano. Surowe represje dosięgły
miast, zwłaszcza najwspanialszego z nich, Karalis, aby lud hardy i gar-
dzący śmiercią poddał się naszemu jarzmu przynajmniej z miłości do oj-
czystego kraju.
Do Hiszpanii wysłano Gneusza i Publiusza Scypionów, którzy prawie
w całości wyrwali ją Punijczykom, lecz osaczeni zasadzkami punickiego
wiarołomstwa znów ją utracili. Pomimo rozbicia w wielkich bitwach pu-
nickiego wojska wpadli w zasadzkę Punijczyków: pierwszy z wodzów
poległ od miecza podczas wytyczania obozu, drugi zginął w płomieniach
172
żagwi, gdy schronił się do wieży . Przeto dla pomszczenia ojca i stryja
został wysłany wraz z wojskiem Scypion, któremu już wtedy losy przy-
sądziły wielkie imię zdobywcy Afryki. Odzyskał on ową wojowniczą
i sławną z dzielnych mężów Hiszpanię, ową szkółkę wrogich wojsk, ową
wychowawczynię małego Hannibala; odzyskał nie do wiary! całą,
od Gór Pirenejskich aż do Słupów Herkulesa i Oceanu, trudno powiedzieć,
czy raczej swą szybkością, czy szczęściem. Jak szybko, świadczy o tym
okres czterech lat, jak łatwo jedno zwłaszcza miasto. Zdobyto je bo-
wiem w tym samym dniu, w którym przystąpiono do oblężenia; tak łat-
we zwycięstwo nad hiszpańską Kartaginą było zapowiedzią zwycięstwa
afrykańskiego. Pewne jest również i to, że do pokonania prowincji szcze-
gólnie przysłużyła się nieskalana dziewiczość wodza, który wziętych do
niewoli urodziwych chłopców i dziewczęta nie tylko że zwrócił barba-
rzyńcom, ale nawet nie pozwolił ich przyprowadzić przed swoje oblicze,
aby wiedziano, że również oczyma nie splamił ich dziewiczej czystości173.
Takie sukcesy odnosił naród rzymski w różnych częściach świata. Nie-
mniej jednak nie mógł usunąć znajdującego się w sercu Italii Hannibala.
Na stronę wroga przeszły liczne szczepy i przebiegły wódz wykorzysty-
wał przeciw Rzymianom siły italskie. Już jednak wyparliśmy go z więk-
szości miast i okolic, już Tarent powrócił do nas174, już też Kapua, stolica
i druga ojczyzna Hannibala, dostała się w nasze ręce175, a jej utrata tak
wielkim bólem napełniła punickiego wodza, że stąd całą swą potęgę skie-
rował na Rzym. O narodzie godny panowania nad światem, godny przy-
chylności i podziwu wszystkich ludzi i bogów ! Chociaż żył w obawie
przed najgorszym, nie odstąpił od rozpoczętego dzieła, i mimo niepokoju
o własne miasto, nie zrezygnował z Kapui, lecz jedną część wojska pozo-
stawił na miejscu pod wodzą konsula Appiusza, drugą wysłał pod wodzą
Flakkusa do miasta i tak toczył boje równocześnie obecny i nieobecny.
Dlaczego więc dziwimy się, że Hannibalowi ustępującemu z odległości
172
Rok 212.
173
Por. Liwiusz XXIV 49; 50 i Waleriusz Maks. IV 3, 1.
174
Rok 209.
175
Rok 211.
trzech mil zagrodzili drogę sami bogowie, mówię, bogowie i nie będę się
wstydził tego wyznać ? Przy każdym bowiem jego ruchu spadły tak wiel-
kie potoki deszczu, powstały tak silne wiatry, że wróg ustępował dzięki
boskiej pomocy zesłanej, jak się zdawało, nie z nieba, lecz z murów sa-
176
mego miasta i z Kapitolu . Przeto uciekł, ustąpił i wycofał się do naj-
dalszego zakątka Italii, byleby tylko pozostawić to miasto, któremu od-
177
dał prawie boską cześć . Oto inne wydarzenie, samo przez się nie war-
te wzmianki, lecz dostatecznie świadczące o sile ducha w narodzie rzym-
skim: pole, na którym Hannibal rozbił obóz, było w Rzymie podczas
owych dni oblężenia przedmiotem handlu i zgłoszone na licytację zna-
lazło kupca. Przeciwnie u Hannibala, który chcąc naśladować rzymską
pewność siebie, postawił wekslarskie kantory dla sprzedaży miasta, lecz
nie znalazł nabywcy, tak że nawet z wróżb można było poznać przyszłe
losy.
Mimo tak wielkiego męstwa, i nawet tak wielkiej życzliwości bogów,
nie można by niczego osiągnąć, ponieważ Hazdrubal, brat Hannibala nad-
ciągał z Hiszpanii z nowym wojskiem, z nowymi siłami i nową potęgą
wojenną. Nie ulega wątpliwości, że byłoby po nas, gdyby ów mąż połą-
czył się z bratem. Lecz również jego pobili doszczętnie Klaudiusz Neron
i Liwiusz Salinator, kiedy po zejściu z Alp zakładał obóz nad Metauru-
sem178. Neron powstrzymał Hannibala w najbardziej odległym zakątku
Italii, Liwiusz zaś zwrócił chorągwie w przeciwną stronę, a mianowicie
do wąwozów przy samych wrotach Italii. Trudno wypowiedzieć, jak prze-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]