[ Pobierz całość w formacie PDF ]
narodowego, bo jednak tam nie był on nigdy nawet choć w części porównywalny do barbarzyńskiej
polityki caratu w zaborze rosyjskim.
Co Polacy musieli przeżywać w zaborze rosyjskim - dobrze ilustruje list Zygmunta Krasińkiego do
Delfiny Potockiej, pisany w styczniu 1848 r.: Norwid mi opowiadał wczoraj rozmaite szczegóły z życia
warszawskiego, uwięzienia, sądy, kajdany, wywozy na Sybir, niesłychane odwagi i męczeństwa. (...)
Okropnie słuchać. Co to za stan rzeczy, co za piekło na ziemi, gorsze niż wszystkie jakie bądź
marzone marzeniem wyobraźni. Wyobraź sobie, od kiedy wyszedł ze szkół, od lat sześciu, nie więcej,
narachował imię po imieniu 200 współuczniów, prawie wszystkich, z którymi znał się i uczył,
wywiezionych na Sybir, pomarłych w Cytadeli lub na drodze albo dojechałych i jęczących tam. 200
jeden człowiek narachował - i to prawie dzieci!!!
Dlaczego ci młodzi Polacy się buntowali, dlaczego nie chcieli się pogodzić z systemem rządów
caratu? Czy naprawdę tak trudno jest to zrozumieć? Czy aby pokazać absurdalność tych
rządów, znów muszę przypomnieć cytowanego już gruntownego rosyjskiego znawcę Polski
Mikołaja W. Berga, bliskiego krewnego jednego z pogromców Powstania Styczniowego? We
wspomnianych Zapiskach o polskich spiskach i konspiracjach Berg tak pisał o niebywałej
głupocie rządów rosyjskich w Polsce: W innych państwach, gdy wybierają rządcę dla kraju tak
ważnego jak Polska, opatrzą go przedtem dokładnie w instrukcye, zbadają pod każdym względem
jego przeszłość i wykształcenie: czy ma wyobrażenie o geografii, historyi, języku, literaturze i innych
właściwościach kraju, którym ma zarządzać. On otrzymuje od rządu ścisłe i dokładne instrukcye,
wynik długoletnich badań i doświadczeń, sam też stara się uzupełnić wiadomości o kraju, do którego
jest przeznaczony; otacza się ludźmi, którzy tam służyli i zamieszkiwali od dawna. A jeśli taki rządca
rozmyślnie lub mimowolnie zejdzie ze wskazanej mu drogi, zaraz się znajdzie ostrzeżenie, które mu
wskaże błąd popełniony, wytknie zboczenie od przyjętego systemu. Gdy to nie pomaga, rządcę
zmieniają.
W Rosyi nic podobnego się nie dzieje! Na rządcę jakiejkolwiek prowincyi biorą bez ścisłego wyboru...
kogoś cieszącego się protekcyją tej lub owej wpływowej osobistości... Czy zaś człowiek ten posiada
odpowiednie zdolności i wiadomości, o to nikt nie pyta. I bez nich można być wielkorządcą...
Znajomość praw i obyczajów kraju, w którym ma się zarządzać, zastąpi przyboczna kancelarya - a co
się tyczy tej ręki opiekuńczej, wskazującej omyłki i zboczenia od systemu - o takim zbytku, o takich
dziwnych rzeczach rosyjscy wielkorządcy nawet nie słyszeli i nie mają pojęcia, że to może być
gdziekolwiek. (...). Toteż biedną Polskę... trzęsie chroniczna febra powstań: na kształt nieuleczalnej
choroby.
Wyrzeczenie się aspiracji niepodległościowych byłoby błędem.
Liczni publicyści zwykli obliczać tylko koszty powstań, liczby poległych w bitwach i zesłanych,
kontrybucje i konfiskaty sugerując, że bez tych "rzucań się" naród przeżywałby spokojny, zdrowy
rozwój wewnętrzny. Zapominają, że wyrzeczenie się aspiracji niepodległościowych wcale nie
zapewniało autentycznej ochrony przed śmiercią na polach bitew. Przeciwnie, ciągle wówczas
pozostawał model wiernej służby w roli "Bartków Zwycięzców", kornie walczących w armiach zaborów
przeciw buntującym się narodom: Węgrom i Włochom, Finom i narodom kaukaskim etc. względnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]