[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewczyny, uznałaby to za tani podryw, ale teraz wcale się tak nie czuła. Chciała, \eby
Michael mówił to bez końca, marzyła o tym. I nie wstydziła się przyznać do tego przed sobą.
Stał bardzo blisko, z ustami tu\ przy jej głowie. Czuła, jak włosy na jej skroni
poruszają się przy ka\dym oddechu Michaela, i czuła się z tym tak cudownie. Nie mogła
od\ałować, \e stojący przed nimi mę\czyzna właśnie zapłacił za bilety i odszedł.
- Słucham! - powiedziała dziewczyna kasjerka wyraznie zniecierpliwionym głosem.
Courtney, która przez chwilę była w innym świecie, potrzebowała chwili, \eby wrócić
na ziemię. Kiedy popatrzyła na Michaela, zorientowała się, \e on równie\ ma problemy z
powrotem do rzeczywistości.
- Mo\e skoro nie jesteście jeszcze zdecydowani, odsuniecie się i pozwolicie kupić
bilety innym klientom - zasugerowała dziewczyna w okienku.
- Nie, nie, przepraszamy - powiedziała pośpiesznie Courtney. - Poprosimy dwa bilety
na Za wszelką cenę .
- Biedna - rzucił Michael dwie minuty pózniej, kiedy odchodzili od kasy. Odwrócił się
i ze szczerym współczuciem popatrzył na dziewczynę za szybą.
- Dlaczego uwa\asz, \e jest biedna?
- Na pewno nigdy w \yciu nie była zakochana.
14
Zapamiętała dokładnie, która to była godzina, tak jak pamiętała ka\dą sekundę tego
wieczoru. Popatrzyła wtedy na zegarek, \eby sprawdzić, ile jeszcze czasu mo\e spędzić z
Michaelem.
Było czternaście po dziewiątej. Drzwi otworzyły się, właśnie kiedy podnosiła wzrok
znad zegarka, szczęśliwa, \e nie musi się śpieszyć, poniewa\ powiedziała w domu, \e wróci
przed jedenastą.
Siedziała na wprost wejścia i gdy w drzwiach ukazała się głowa Nicka Goodwina,
pomyślała, \e to jakiś straszny sen, nocny koszmar.
Ale to nie był sen. Nick przestąpił próg i zaczął się rozglądać. Courtney równie\ się
rozejrzała. W pizzerii, w której siedziała z Michaelem, było, jak w ka\dą sobotę, tłoczno, ale
dwa stoliki były wolne, jeden za jej plecami, a drugi w przeciwległym końcu sali.
Nadzieja, \e Nick ich nie dostrze\e, szybko zgasła.
Courtney zobaczyła, \e chłopak się odwraca, tak jakby chciał kogoś przepuścić.
Jeszcze szybciej rozwiała się głupia nadzieja, \e mo\e nie przyszedł tu z Christiną,
tylko na przykład z rodzicami albo z kolegą. Z kim mógł jednak spędzać sobotni wieczór, jak
nie ze swoją dziewczyną?
Courtney spuściła głowę i przesunęła się z krzesłem tak, \e siedziała nieco bokiem do
drzwi. Jej dziwne zachowanie nie mogło ujść uwagi Michaela.
- Coś się stało? - spytał zaniepokojony.
- Nie, nic - odparła, modląc się w duchu, \eby Christiną i Nick wybrali stolik po
drugiej stronie sali. Wtedy pozostałaby jej jakaś - minimalna, ale jednak - szansa. Mo\e
jakimś cudem udałoby się wyjść z pizzerii, tak \eby tamci jej nie zauwa\yli.
- Courtney, przecie\ widzę, \e coś jest nie tak. - Michael nie uwierzył jej. - Słuchaj,
czy to chodzi o tego chłopaka, który idzie w naszą stronę z jakąś dziewczyną?
Uniosła głowę, zerknęła nieco w bok i w tym momencie napotkała zdumione
spojrzenie swojej najlepszej przyjaciółki.
- Courtney, co ty tu...? - Pytanie Christiny zawisło w powietrzu. Dostrzegła
towarzysza Courtney i oczy zrobiły jej się okrągłe jak spodki.
- Cześć, Christiną. Cześć, Nick - Courtney popatrzyła najpierw na nią, potem na
Michaela, próbując odczytać z jego twarzy, czy rozpoznał Christinę.
Nic w jego zachowaniu nie wskazywało na to, by ją sobie przypominał, ale to przecie\
nie miało ju\ najmniejszego znaczenia. On i tak za parę minut wszystkiego się dowie.
Pomyślała, \e nie prze\yje tych kilku kolejnych minut, lecz nie przychodziło jej do głowy nic,
co mogłaby zrobić, poza ucieczką.
Pragnienie, by uciec stąd jak najdalej, było tak silne, \e z trudem nad nim panowała.
Zerknęła błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę, ale oczekiwanie od niej pomocy
zakrawało na ironię.
Christina wcią\ stała z szeroko otwartymi oczami, a Michael i Nick nie mieli
najmniejszego pojęcia, co się dzieje.
- Poznajcie się - wykrztusiła Courtney. - To jest Michael, a to Christina i Nick.
Christina wreszcie się poruszyła. Kiedy Michael wstał, podała mu rękę.
- Ale my się przecie\ znamy - powiedziała.
- Naprawdę? - zdziwił się Michael i zmarszczył czoło, próbując sobie przypomnieć,
skąd się mogą znać.
- Poznaliśmy się na urodzinach u Josha Logana.
- Ty te\ byłaś na tym przyjęciu?
- Te\ ? - Christina nie ukrywała zdumienia. - Te\ ? - powtórzyła i popatrzyła na
Courtney.
Ta milczała. Nie była ju\ w stanie zrobić nic, \eby zapobiec katastrofie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]