[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się na Bliskim cz Dalekim Wschodzie?
- Nie, wydaje mi się, \e nie.
- Smutne, prawda?
- Wcale nie. A wiesz dlaczego? - spytał Arman.
Poczuła zawód, kiedy poło\ył ręce na jej ramionach i odsunął ją od siebie. Na
kilkadziesiąt sekund straciła poczucie bezpieczeństwa, bo nie był tak blisko jak przed chwilą.
- Bo takie typy jak Ryan nie są w stanie nic zdziałać.
Chciała zaprzeczyć. Jeszcze pamiętała, jak czuła się wczoraj, kiedy wydawało jej się,
\e bojkotują ją osoby, które uwa\ała za przyjaciół, ale nagle zrozumiała, \e Arman ma rację, i
poczuła się silna.
- Uwierz mi - powiedział. - Tacy ludzie jak Ryan Barrett nie mają \adnych szans,
dopóki znajdzie się choć jedna Mikayla Jenkins.
Jak dobrze było, kiedy ją przytulił.
Rozdział 14
- Dzwoniła do ciebie Grace - oznajmiła matka, witając Mikaylę w drzwiach domu. -
Trzy razy. I prosiła, \ebyś koniecznie oddzwoniła.
To dziwne, pomyślała Mikayla. Od czwartku kilka razy dzwoniła do przyjaciółki i za
ka\dym razem jej mama informowała, \e Grace wcią\ nie czuje się najlepiej i śpi. Po raz
ostatni usłyszała to wczoraj wieczorem, kiedy w trakcie kolacji przeprosiła na chwilę gości i
poszła do swojego pokoju, \eby do niej zadzwonić. Wtedy przemknęło jej przez głowę, \e
Ryan Barrett, poprzez Joela, wciągnął w swoją intrygę jej najlepszą przyjaciółkę. Broniła się
przed tą myślą, ale fakty mówiły za siebie - od kilku dni nie mogła się z nią skontaktować, a
trudno było jej uwierzyć, \e z powodu infekcji górnych dróg oddechowych, nawet silnej,
grace wcią\ śpi i nie mo\e z nią porozmawiać.
- Kiedy dzwoniła po raz ostatni? - spytała Mikayla mamę.
- Jakąś godzinę temu. Dziewczyna spojrzała na zegarek; było wpół do jedenastej.
- Nie wiem, czy nie jest ju\ za pózno na telefony - powiedziała.
- Grace brzmiała tak, jakby chodziło o coś wa\nego - poinformowała ją matka.
- Więc mo\e zadzwonię. Ledwie to powiedziała, rozległ się dzwonek telefonu.
- To pewnie ona - domyśliła się matka.
I nie myliła się. Kiedy Mikayla przyło\yła do ucha podaną przez nią słuchawkę,
jeszcze zanim zdą\yła się odezwać, usłyszała zachrypnięty głos przyjaciółki.
- Halo&
- Cześć, Grace.
- Od kilku godzin próbuję cię złapać.
- Wiem, mama mi przekazała. Właśnie weszłam i w tym momencie chciałam do ciebie
zadzwonić.
- Moja mama te\ mi powiedziała, wczoraj i przedwczoraj, \e dzwoniłaś, ale byłam
nieprzytomna i nie miałam siły oddzwonić.
Mikayla wsłuchiwała się w jej głos, próbując się doszukać w nim fałszywej nuty,
poniewa\ słowa wydawały się mało przekonujące, ale mocna chrypka ledwie pozwalała na
zrozumienie ich.
- Przepraszam - powiedziała Grace i Mikayla usłyszała, jak przyjaciółka z trudem
przełyka jakiś płyn. - Wcią\ boli mnie gardło. Ale dzisiaj przynajmniej po raz pierwszy nie
mam gorączki.
- Naprawdę nie zadzwoniłaś do mnie dlatego, \e zle się czułaś? - Mikayla postanowiła
nie bawić się w domysły i zapytać ją wprost. - Nie było \adnego innego powodu?
- Uwierz mi, \e nie było. Nigdy bym nie pomyślała, \e zwykła infekcja mo\e mnie tak
rozło\yć. - Wypiła kilka łyków i dodała: - Ale wiem, dlaczego mnie o to pytasz. - Widać było,
\e mówienie sprawia jej ból. - Rozmawiałam dzisiaj z Joelem. Jezu, człowiek przez kilka dni
nie przychodzi do szkoły, a tam zaczynają się dziać jakieś cyrki.
- Nie nazwałabym tego cyrkiem - powiedziała Mikayla.
- To opowiedz mi, o co w tym chodzi.
- Joel ci nie powiedział?
- Przyznam, \e to, co mówił, wydawało mi się kompletnie pozbawione sensu.
Mikayli bardzo zale\ało na tym, \eby usłyszeć wersję, jaka Grace usłyszała od Joela,
zanim przedstawi jej swoją.
- Spróbuj powtórzyć to, co ci mówił, wszystko po kolei - poprosiła przyjaciółkę.
- No więc zaczął od tego, \e się wczoraj wobec ciebie nieładnie zachował.
- Nieładnie& hm& Zignorował mnie, potraktował jak powietrze.
- Coś takiego powiedział. I mówił, \e jest mu z tego powodu głupio. Pytał, czy z tobą
rozmawiałam. A właśnie! Jeśli podejrzewasz, \e nie oddzwoniłam do ciebie z innego powodu
ni\ ten, \e czułam się jak dętka, to chciałabym, \ebyś wiedziała, \e przez te dwa dni nie
rozmawiałam równie\ z Joelem. Wierzysz mi?
- Wierzę - odparła Mikayla i była to odpowiedz szczera. Przed chwilą poczuła
ogromną ulgę, gdy zdała sobie sprawę, \e Grace nie jest jedna z tych osób, które stanęły
przeciwko niej, i \e wcią\ mo\e ufać przyjaciółce. - Czy Joel wyjaśnił ci, dlaczego tak się
zachował?
- Próbował, ale opowiadał przy tym jakieś kompletne bzdury.
- Jakie? - dociekała Mikayla.
- Mówił, \e usłyszał o tym, \e chodzisz z jakimś Arabem, \e afiszujesz się z nim w
szkole. Powiedział, \e normalnie pewnie by go to nie obchodziło, ale teraz, po śmierci
Davida, puściły mu nerwy i zachował się wobec ciebie tak, jak się zachował. I teraz nie wie,
co z tym zrobić, bo on cię przecie\ bardzo lubi&
- No tak - szepnęła do słuchawki Mikayla. - Tak sobie to wyobra\ałam&
- Ale to są jakieś kompletne banialuki. Powiedziałam mu to. śe ktoś sobie coś
ubzdurał, a on w to uwierzył. A wiesz, o jakiego chłopaka chodzi? O tego bruneta, który
niedawno przyszedł do naszej szkoły. Tego, który chodzi z nami na zajęcia z wychowania
plastycznego.
- O Armana.
- Właśnie o niego. Nie mogłam sobie przypomnieć jego imienia.
- On się nazywa Arman Mamedkulizade.
- Nieistotne - rzuciła Grace i zanim Mikayla zdą\yła zaprotestować, mówiła dalej: -
Wa\ne, \e nie jest twoim chłopakiem i właśnie to wbijałam do głowy Joelowi.
- A gdyby był?
- Nie rozumiem.
- Gdyby Arman był moim chłopakiem?
- No co ty? Chybabym o tym wiedziała. - W słuchawce na chwilę zapadła cisza. -
Przecie\ byś mi o tym powiedziała, prawda?
- To w tym momencie nie ma znaczenia, czybyś o tym wiedziała, czy nie. Pytam
czysto teoretycznie. Co by było, gdyby Arman był moim chłopakiem? Czy to mógłby być dla
Joela powód do tego, by traktować mnie jak powietrze?
Grace długo nie odpowiadała, ale kiedy się wreszcie odezwała, brzmiała tak, jakby
była całkowicie przekonana do tego, co mówi.
- Nie, oczywiście, \e nie.
- Cieszę się, \e to powiedziałaś. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
- Jezu! - zawołała Grace i cię\ko westchnęła. - Człowiek nawet nie mo\e spokojnie
chorować, bo ta sobie od razu znajduje chłopaka. - Po raz pierwszy od chwili, gdy zaczęły
rozmawiać, Grace wróciło dawne poczucie humoru. - No dobra, to teraz twoja kolej. Teraz ty
opowiadasz.
- Jeszcze tylko jedno pytanie. Czy Joel zdradził ci, od kogo miał te informacje?
- Tak, i to mnie najbardziej zdenerwowało. To, \e dał się oszołomić takiemu matołowi
jak Ryan Barrett.
- Nie tylko on. Nie osądzaj go tak surowo, bo akurat Joela mo\na usprawiedliwić -
powiedziała Mikayla, po czym zdała przyjaciółce dokładną relację z tego, co się działo przez
ostatnie trzy dni.
Rozdział 15 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl