[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Popraw to, Dan. Możesz przepisać odpowiedni akapit z naszej umowy z
Austriakami.
- Ale...
- %7ładne ale. Jeśli Perkinsowi to nie odpowiada, znajdziemy w Sydney innego
dystrybutora. Czytaj dalej.
Jeszcze dwukrotnie Doug przerywał swojemu wiceprezesowi, każąc mu coś
zmienić. Wreszcie odetchnął głęboko.
- Dobra, przekaż kontrakt do działu prawnego, niech rzucą okiem, a potem
przyślij do mnie. Kto wie, może wprowadzę jeszcze kilka zmian.
- Australijczycy się wściekną.
- A niech się wściekają. Od samego początku mamy z Perkinsem problemy.
- Przecież wiesz, że jego zespół jest najlepszy. Cały kłopot polega na tym, że
obaj jesteście piekielnie uparci.
36
- To on jeszcze nie wie, że ja zawsze wygrywam? Dan Pfeiffer parsknął
śmiechem.
- Wkrótce się dowie. Słuchaj, prześlę ci te papiery w przyszłym tygodniu.
Chyba że wkrótce się tu wybierasz...
- Przyślij. Może minąć parę tygodni, zanim przylecę do Nowego Jorku.
- Tak ci się tam podoba?
- Owszem. Jest cicho, spokojnie... - Popatrzył przez okno na bezkres oceanu.
- Nie nudzisz się?
- Kiedy? Przecież codziennie dostaję od was z biura stertę papierów. Zwietnie
mnie znają na tutejszej poczcie... Aha, wysłałem Prosserowi paczkę ze
wstępnymi projektami. Powiedz mu, żeby natychmiast się zabrał do roboty.
- W porządku. Coś jeszcze?
- Nie. W razie czego zadzwonię. Ty też dzwoń.
Wiedział, że Dan znakomicie sobie ze wszystkim poradzi. Facet miał talent,
wiedzę, przenikliwy umysł oraz głowę do interesów. A że brakuje mu
hardości? No cóż, nikt nie jest doskonały. Tak czy owak, świetnie im się
współpracowało.
Odchyliwszy się w fotelu, Doug ponownie się zamyślił. W którym momencie
on sam stał się hardy i nieprzejednany? Na początku, kiedy rozkręcał interes i
wszystko mu się waliło? Czy pózniej, gdy już osiągnął sukces? A może zródła
należy szukać w dzieciństwie, kiedy na nic nie było pieniędzy?
Z zadumy wyrwał go ostry terkot telefonu.
37
- Donohue, słucham - warknął do słuchawki.
- Douglas?
Rozpoznawszy głos na drugim końcu linii, skrzywił się z niezadowoleniem.
- Cześć, Liso.
- Jak się miewasz na tym odludziu?
- Dobrze, dziękuję.
- Myślałam, że zadzwonisz.
- Byłem bardzo zajęty.
- Pracą czy przyjemnościami?
- Jednym i drugim - odparł zgodnie z prawdą. Chociaż akurat ostatnie trzy dni
zajęty był głównie rozmyślaniem o Sashy Blake.
- Pewnie tęsknisz za miastem... ^
- Nieszczególnie. Sam chciałem wyjechać.
- Ale wkrótce wrócisz, prawda? Janet wspomniała, że przylatujesz w
przyszłym tygodniu.
Janet Mason była siostrą Lisy i sekretarką Douga; to ona ich sobie
przedstawiła.
- Nie miała prawa tego mówić - odparł stanowczym tonem. -Zresztą myli się.
Jeszcze nie wiem, kiedy przylecę.
- Myślałam, że w ciągu tygodnia będziesz siedział w Nowym Jorku, a na
wyspę będziesz wracał na weekend.
- Nie, Liso. Teraz mieszkam tu, na Vineyard. A do Nowego Jorku będę
wpadał, gdy zajdzie potrzeba.
- Właśnie zaszła. Potrzebuję cię.
- Przykro mi.
38
- Wiesz, że jesteś draniem? Zimnym i bezdusznym?
- Wiem, Liso. Dlatego powinnaś znalezć sobie kogoś innego, kogoś, kto cię
pokocha.
- Ale gdybyś ty się postarał...
- Liso...
Usłyszała ostrzeżenie w jego głosie. Przez chwilę milczała, po czym zaklęła i
rozłączyła się.
Doug wrócił do rozmyślań, które przerwał mu telefon od byłej kochanki. Ona
ma rację. Jest aroganckim, nieczułym draniem. Prawdę mówiąc, nie bardzo
lubił sam siebie. Między innymi dlatego opuścił Nowy Jork. Potrzebował
zmiany, ucieczki od niespokojnego życia, jakie wiódł przez ostatnie
dwadzieścia lat. Szukał natchnienia.
Przed oczami stanęła mu Sasha Blake. Dzięki niej odkrywał w sobie cechy, o
jakie się nie podejrzewał. Cierpliwość. Aagodność. Chęć niesienia pomocy.
Opanowanie. Na samą myśl o niej ogarniała go dziwna błogość. Rozmawiając
z Lisą był spięty, teraz zaś czuł, jak mięśnie mu się odprężają. Jak złość
topnieje. Sasha, posiniaczona i uparta, a także niezależna, stanowi
przeciwieństwo tego, co dotąd znal. Zafascynowała go. Podniecała. Nie mógł
się doczekać jutrzejszego wieczoru, kiedy to zobaczy ją u Slaterów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl