[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie dobieraj się do mojej starej , i że mu czegoś brakuje, że jest wujkiem czy ciocią, czy ciotą?
precz, precz, Mefisto, hop, hop, hop!
Czyżby potrzebowała wyjaśnień co do jego zachowania na angielskim wybrzeżu? Mógłby
jej powiedzieć, że on zawsze unikał sytuacji, w których kochankowie przyswajają sobie nawyki
właściwe starym małżeństwom. Odroczenie na pewien czas kulminacji rozkoszy jest
praktyczną i uświęconą zasadą prawdziwego erotyzmu.
- Aha, wyobrażałeś sobie taki sztuczny miesiąc miodowy... - uśmiechnęła się Inez.
- Nie, chciałem raczej, aby zostało ci po mnie wspomnienie jako o kimś tajemniczym i
zakochanym.
- Aroganckim i niezadowolonym - dodała, już bez uśmiechu.
- Powiedzmy, że zostawiłem cię w domu przy plaży po to, aby ochronić czystość
niewinności.
- Myślisz, że zyskaliśmy coś, Gabriel?
- Tak. Związek seksualny jest tymczasowy, a jednak trwały, choćby się wydawał ulotny.
Natomiast muzyka jest trwała, a jednak okazuje się przelotna w zestawieniu z trwałością czegoś
naprawdę momentalnego. Ile czasu trwa najbardziej przedłużony orgazm? A jak długo trwa
odnowione pożądanie?
- To zależy. Czy jest to sprawa dwojga, czy trojga...
- Więc tego się spodziewałaś na plaży? menage a trois? *[* trójkąt małżeński.]
- Przedstawiłeś mi nieobecnego mężczyznę, pamiętasz?
- Już ci mówiłem, że on wciąż podróżuje. Jego nieobecność nigdy nie jest ostateczna.
- Powiedz mi prawdę. Czy kiedyś ten chłopak był na zdjęciu?
Gabriel nie odpowiedział. Popatrzył na zalewający miasto deszcz i mruknął, że niechby tak
padało zawsze i żeby wszystko zabrała woda...
Spędzili tę upragnioną noc w spokoju i w poczuciu najgłębszej pełni.
Dopiero o świcie Gabriel pogłaskał pieszczotliwie policzki Inez i uznał za swój obowiązek
powiedzieć jej, że być może ten chłopak, który tak się jej podobał, znów się pewnego dnia
pojawi...
- Naprawdę nie dowiadywałeś się, dokąd wyjechał? -spytała, nie żywiąc specjalnych
złudzeń.
- Przypuszczam, że wyjechał daleko. Wojna, obozy, dezercja... Jest tyle możliwości
działania w przyszłości, której nie znamy.
- Mówisz, że prosiłeś do tańca dziewczyny, a on na ciebie patrzył i cię podziwiał.
- Mówiłem, że mi zazdrościł, ale to nie była zawiść. Zawiść to uraza skierowana przeciwko
cudzej własności. Zazdrość dodaje znaczenia osobie, którą chcielibyśmy mieć tylko dla siebie.
Zawiść, jak już mówiłem, to trucizna połączona z bezsilnością, bo chcemy być kimś innym. Za-
zdrość to uczucie szlachetne, chcemy, aby ten drugi człowiek był nam najbliższy.
Spojrzenie Gabriela domagało się dłuższej przerwy. W końcu powiedział tylko:
- Chcę go zobaczyć, żeby mu wynagrodzić pewną krzywdę.
- A ja chcę go zobaczyć, żeby z nim pójść do łóżka -odparła Inez bez cienia złośliwości, z
lodowatym dziewiczym chłodem.
5
Ilekroć oddalą się od siebie, będą krzyczeli: ne-el w lesie, coraz chłodniejszym i coraz
bardziej pustym, i a-nel w jaskini, coraz mniej wyziębionej, do której mężczyzna przyniesie
skóry zdarte z nielicznych pojawiających się w tej okolicy bizonów, jakie on będzie zabijał nie
tylko, aby uzyskać pożywienie dla ciebie i twojej córki, ale teraz także i po to, żeby was
chronić przed mroznymi wichurami, które mogą się wedrzeć do jaskini przez szczeliny i
nieoczekiwane pęknięcia w skałach, jak oddech mściwego białego kozła.
Zciany pokryje niewidoczna warstwa lodu, będzie to tak, jak gdyby miał się na nich ukazać
portret owej choroby ziemi, coraz bardziej wyludnionej i nieruchomej. Będzie się wydawało, że
nawet krew zwierząt i miąższ roślin wkrótce znieruchomieją na zawsze, wydawszy z siebie
głośne westchnienie śmierci.
Ne-el będzie krzyczał w zimowym lesie. Jego głos będzie wzbudzał echo, powtarzające się
wielokrotnie, do tego stopnia, że żadne zwierzę nie potrafi go odnalezć. Ten głos będzie
przebraniem ne-ela myśliwego. Głos będzie się wydobywał z ślepej bieli lasów, równin,
zamarzniętych rzek, a także morza, zdumionego swą własną nieruchomą oziębłością: będzie to
głos samotny, który stanie się głosem wielorakim, bo świat się zmieni i będzie jedną wielką
kopułą, w której zamieszkają białe echa.
A w jaskini ty, a-nel, nie będziesz krzyczała; będziesz śpiewała kołysanki dziecku, które
wkrótce ukończy trzy wiosenne pory roku, odkąd przyszło na świat; ale w twoim skalnym
schronieniu głos będzie rozbrzmiewał tak donośnie, że cichutko śpiewana kołysanka będzie
słyszalna jak krzyk. Ogarnie cię strach. Będziesz wiedziała, że twój głos jest zawsze twoim, ale
teraz zacznie także należeć do otaczającego cię groznego świata. Wielka masa lodu,
spadającego z nieba, będzie jak łomot bębna, który odezwie się w twojej głowie. Popatrzysz na
malowidła zdobiące ściany jaskini. Rozniecisz ogień na palenisku. Od czasu do czasu odważysz
się wyjść na zewnątrz, mając nadzieję na znalezienie jakichś ziół i jagód dla siebie i dla
dziewczynki, którą z sobą nosisz na plecach w torbie ze skóry łosia. Będziesz wiedziała, że
wielkie polowanie zawsze prowadzi on, spocony i zaczerwieniony, zmęczony coraz
uciążliwszym poszukiwaniem.
Mężczyzna wejdzie do jaskini, spojrzy ze smutkiem na malowidła i powie ci, że pora stąd
odejść. Ziemia zamarznie i nie da im już owoców ani mięsa.
Ale najważniejsze jest to, że ziemia zacznie się trząść. Tego ranka zobaczył przesuwające
się góry lodu, były jak obdarzone własnym życiem; zwalniały ruch, napotykając jakąś
przeszkodę, i miażdżyły wszystko po drodze...
Wyjdą otuleni w skóry, które tak umiejętnie powiąże ze sobą ne-el, bo to on będzie znał
świat zewnętrzny i będzie wiedział, że ten czas już się kończy. Ale ty zatrzymasz się przy
wyjściu i pobiegniesz z powrotem do pomieszczenia, gdzie mieszkałaś, gdzie przeżyłaś miłość,
i tam znowu zaczniesz śpiewać, czując coraz wyrazniej, że to głos połączy cię na zawsze z
miejscem, które nie przestanie nigdy być dla ciebie domem a-nel i jej córki.
Będziesz śpiewała dziś, tak jak na początku, bo w piersi poczujesz coś, co cię przywróci do
tamtego stanu, w którym znów się znajdziesz, kiedy będzie ci potrzebna jego pomoc...
Twoje nogi, owinięte świńską skórą przywiązaną do nóg sznurkami z jelit, zagłębią się w
grubą warstwę śniegu. Okryjesz córeczkę tak szczelnie, jak była okryta, gdy się jeszcze nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]