[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Potem dotknęła jego członka. Spoczywając w uścisku, ogłuszyła go
tryumfalnym jękiem radości.
Ach! zakrzyczał. Krzyk odbił się echem, zanim został
pochłonięty przez szum wodospadu. Jego ciało trzęsło się w ekstazie.
Claire była dumna, że doprowadziła go do takiego podekscytowania.
Jest mój, jest mój, pomyślała bliska obłędu. Chcę być dla
niego wszystkim. Chcę, chcę..."
Jack oderwał się i uklęknął, patrząc na nią. Podniósł ramiona,
dysząc ciężko. Po jego twarzy popłynęły łzy, oczy zrobiły się czyste,
zamglone, zagubione w marzeniach.
Teraz wyrzekł łamiącym się głosem. Kochana. Nadszedł
czas. Claire odrzuciła głowę. Rozchyliła uda oddając się mu.
Przeszył ją z taką siłą, że myślała, iż rozerwie się na dwie części.
Był przytłaczający. Zawołała płaczliwym głosem w zaskoczeniu i
nieukrywanej pasji.
Nie było więcej słów ani myśli. Jack stał się światem wtapiającym
się w nią z żarem słońca i pięknem księżyca. Porwana przedwiekową
pasją poruszała się w rytm jego ciała. Tańczyli pradawny taniec,
śpiewali starą pieśń. Kochali się.
Och, Claire, moja najdroższa wyszeptał chrapliwym głosem.
Och, kochana...
Skrzywił twarz w grymasie agonii.
Claire! krzyknął, dzieląc się z nią swoją ekstazą.
Pulsujące białe światło wyrzuciło ją na nieboskłon. Zatraciła się,
zdobywając wszystko. Była jedyna we wszechświecie. Pędziła w
100
RS
zapomnienie. Roztapiała się. Była tak wzruszona, że zaczęła płakać.
Szszsz... uspokajał Jack, całując ją. Ustami dotknął jej
włosów.
Objęła go, przyciągając bliżej. Czy to była naprawdę ona, czy
naprawdę krzyczała w uniesieniu? Kto rozpalił tego mężczyznę tak
bardzo, że zaczął płakać z radości?
Przewrócił się na drugą stronę, tuląc ją do piersi. Serce na którym
położyła rękę, waliło jak młot.
Claire zamknęła oczy, wdychając zapach czekoladek, brandy,
trawy i ich miłości. Z tyłu szumiał wodospad i ćwierkały ptaki. W
oddali rżała Nieve.
To najcudowniejsza chwila mego życia pomyślała. Nigdy
nie przeżyłam czegoś cudowniejszego."
Zamknęła oczy, przytulając się do Jacka.
Wygodnie ci, kochanie? spytał, przesuwając dłonią po jej
plecach.
Przytaknęła.
Dziękuję.
Och, najdroższa, dziękuję ci. Sięgnął za głowę i zerwał
kwiatek lawendy. Aaskocząc nim Claire w policzek, uśmiechnął się.
Odpocznij teraz powiedział. Za chwilę pojedziemy.
Jestem wykończona, ale czuję się tak cudownie. Uścisnął ją.
Już zawsze tak będzie Claire, zawsze.
101
RS
Rozdział siódmy
Coś ją załaskotało. Westchnęła przez sen, drapiąc się za uchem.
Znów łaskotanie. Otworzyła oczy ziewając.
Leżała z głową na łonie Jacka. Siedział ze skrzyżowanymi nogami,
opierając się o skałę. Wplatał w jej włosy kremowe stokrotki. Kiedy
zobaczył, że się obudziła, uśmiechnął się.
Witaj, aniołku.
Był nagi. Okrył ją swoją koszulą, chroniąc przed chłodem nocy.
Przytrzymując koszulę na piersiach, usiadła zdezorientowana.
Cześć. Przetarła oczy. Jedna ze stokrotek upadła na jego łono
przykrywając je tak, jak dębowy listek rodem z klasycznej rzezby.
Wcale nie miałam zamiaru spać. Która godzina?
Czy to ma znaczenie?
Przypuszczam, że nie stwierdziła po namyśle.
Czas się dla nas zatrzymał. Zdjął z niej koszulę, dotykając
lewej piersi. Uwielbiam cię dotykać.
Skromnie schyliła głowę.
Ja też cię lubię dotykać.
Tak, zauważyłem. Mrugnął okiem.
Miałam bardzo dziwny sen o koniach i ogniu. Latałam.
Byłabyś niezłym obiektem badań dla Freuda. Zerwał
kwiatek i zasypał jej łono garścią chłodnych, jedwabnych płatków.
Zadrżała, przygryzając wargę. Oparła się o jego pierś. Tak jak i dla
mnie dodał. Ułożył kwiat między jej nogami. Czy ja ci się
przyśniłem?
Być może odrzekła cichutko. Był wielkim rumakiem o
ognistych oczach. Nawet we śnie go rozpoznała.
Wierzysz w reinkarnację? spytała. Wzruszył ramionami.
Nie myślałem o tym zbyt wiele. Interesuje mniej raczej, to co tu
i teraz. Te sprawy to... Nie można tego w taki czy inny sposób
udowodnić, więc ludzie mogą wierzyć w to, co przynosi im szczęście.
Cóż, jeżeli byłoby to prawdą, to musiałeś być kiedyś koniem.
102
RS
Starym siwkiem Jackiem.
Ależ nie. Mogłeś należeć do jakiegoś krzyżowca, albo nawet do
faworyta Elżbiety, hrabiego Leicesteru.
Zamrugał oczami.
Mówią, że Katarzyna Wielka miała niejednoznaczną przygodę z
koniem. Może to byłem ja.
Jack! Zaśmiał się.
Nigdy nie mogłem pojąć, jak ludzie, którzy wierzą, że żyli już
kiedyś, wyobrażają sobie, że byli albo królami, albo królowymi. Nikt
nie był chłopem ani aptekarzem.
To nieprawda. Wiele ludzi wierzy, że żyło kiedyś zwykłym
spokojnym życiem.
I pewnie żadne z nich nie poszło do piekła. Coś mi się zdaje, że
to twój czuły punkt. Amy mówiła, że jesteście tym bardzo
pochłonięte.
Wzruszyła ramionami.
Dużo czytałyśmy.
Opowiedz mi.
Nie teraz. To delikatna sprawa. I zbyt osobista" dodała w
myśli. To było coś między nią i Amy i byłoby nielojalnie opowiadać
mu o tym. Już rozluzniła więzy łączące ją z siostrą. Mogła się
przyznać Amy, że zostanie, bo chce być z Jackiem. Po co ten wykręt?
Pogłaskał ją po brzuchu.
Dobrze, zostawmy to. Naprawdę nie chciałem cię obrazić,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]