[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Panie doktorze, to moja córeczka, Meg.
Dziewczynka spojrzała na doktora z wyrazną niechęcią i
Josh poczuł się nieswojo. Uśmiechnął się więc ostrożnie i
podniósł rękę w powitalnym geście.
- Proszę powiedzieć Meg, że mówię jej  cześć". Libby
przetłumaczyła, a Meg w odpowiedzi poczęstowała Josha
następnym niechętnym spojrzeniem.
- Proszę, siadajmy do kolacji - zarządziła Libby. Podczas
kolacji zręcznie prowadziła rozmowę i z Joshem i z Meg,
tłumacząc dziewczynce każde słowo, jakie padło przy stole.
Dziewczynka na początku nie chciała włączyć się do
rozmowy, powoli jednak jej ręce ożyły.
- Na matematyce zaczęliśmy jakieś głupie rzeczy.
Równania.
- Równania? Już? - zdziwiła się Libby. - Ja na pewno
przerabiałam to znacznie pózniej.
- Zupełnie tego nie rozumiem.
- Potem się tym zajmiemy, chociaż wiesz, że ja nigdy nie
byłam dobra z matematyki.
- To może ja? - spytał nagle Josh.
- Słucham?
- Czy mogłaby pani powiedzieć Meg, że ja niezle radzę
sobie z liczbami i chętnie jej pomogę?
Libby spojrzała na Josha sceptycznie, jednak posłusznie
przetłumaczyła. Dziewczynka zawahała się, najwyrazniej
tocząc wewnętrzną walkę. Po chwili namysłu skinęła głową.
- Naprawdę chce pan jej pomóc? - spytała Libby.
- Naturalnie, a pani spokojnie pozmywa po kolacji.
- Nie będę potrzebna jako tłumacz?
- Myślę, że wystarczy kartka papieru i długopis. Proszę
się nie martwić, damy sobie z Meg radę.
- A więc dobrze - zgodziła się Libby, choć z tonu jej
głosu można było wywnioskować, że nie pozbyła się
wszystkich wątpliwości.
Meg wstała od stołu i poszła do swojego pokoju, Josh
ruszył za nią. Zauważył zdenerwowanie Libby, lecz zupełnie
nie rozumiał jej reakcji. Czyżby obawiała się, że on nie będzie
w stanie porozumieć się z głuchą dziewczynką? Oczywiście,
Meg trochę różni się od innych dzieci, nic zatem dziwnego, że
w pierwszej chwili czuł się nieco skrępowany, a przede
wszystkim zaskoczony. A może po tym incydencie na
parkingu Libby nadal uważała go za nieokrzesanego
narwańca?
Meg ostrożnie pociągnęła Josha za rękaw koszuli i
wskazała ręką na otwartą książkę, leżącą na biurku. Wziął
książkę i przysiadł na brzegu łóżka. Po chwili Meg nieśmiało
podsunęła mu kartkę z nierozwiązanym zadaniem
matematycznym.
- Nie dodałaś wszystkiego - powiedział odruchowo Josh,
natychmiast jednak zreflektował się i pokazał dziewczynce na
migi, że prosi o coś do pisania. Meg podskoczyła do biurka,
wzięła długopis i wręczyła Joshowi, potem też przysiadła na
brzegu łóżka. Jak najdalej od tego nieznajomego pana. Josh
wziął długopis i napisał: Meg! Nie dodałaś pięciu, trzeba
dodać liczby z obu stron. Pokażą ci.
Meg przysunęła się trochę bliżej. Josh rozwiązał całe
równanie i napisał: Rozumiesz? Gdy Meg skinęła głową, Josh
podał jej książkę i pokazał następne równanie. Meg wzięła się
do roboty. Radziła sobie świetnie. Wystarczył jeden przykład,
by pojęła, o co chodzi. Skończyła zadanie i spojrzała na Josha.
Zadowolony uśmiechnął się i pokiwał głową. Resztę zadań
Meg rozwiązała błyskawicznie napisała na kartce: Dziękuję!.
Josh odpisał: Cieszę się, że mogłem ci pomóc, po czym wstał i
chciał wyjść z pokoju, ale Meg znów pociągnęła go za rękaw i
szybko napisała na kartce: Czy pan gra w gry wideo? Josh
uśmiechnął się i skinął głową. Dziewczynka natychmiast
włączyła konsolę.
Po półgodzinie do pokoju, z którego dobiegały głośne
wybuchy śmiechu i odgłosy strzałów, zajrzała zaintrygowana
Libby. Otworzyła drzwi w chwili, gdy Josh z Meg,
położywszy trupem kolejnego androida, ściskali sobie dłonie.
Boże, a ona miała obawy, że Josh nie potrafi porozumieć się z
Meg! Stała na progu i patrząc na małą figurkę u boku rosłego
mężczyzny, pomyślała po raz kolejny, jak bardzo Meg brakuje
ojca. Mitch odszedł od nich tak dawno. Dlaczego nie został?
Dlaczego nie chciał się przekonać, że jego głucha córeczka
wyrośnie na najnormalniejszą w świecie dziewczynkę, która
uwielbia się śmiać, kocha gry wideo i ma kłopoty z
matematyką?
Josh, wyczuwając jej obecność, odwrócił się i zażartował:
- Czuję, że w kuchni już wszystko lśni.
- Ktoś uczciwie pracował, kiedy wy nieśliście światu
zagładę - odpowiedziała równie wesoło Libby, pilnie
tłumacząc córeczce każde słowo.
- O, przepraszam! My ratujemy ludzkość!
- Aha! A czy udało wam się również pokonać zadania z
matematyki?
- Co do jednego, panie generale - zameldował Josh,
zabawnie salutując i mała Meg znów zaniosła się
niepohamowanym śmiechem.
- Czyli rozkaz wykonany. Zwietnie! W takim razie
szeregowiec Meg może kłaść się spać, a my wracamy do
naszej narady.
- Pani McGuiness - spytał nagle półgłosem Josh. - Jak
powiedzieć Meg  Dobranoc" i  Dziękuję za wspólną grę"? To
ważne.
Libby powoli zademonstrowała Joshowi odpowiednie
znaki.
- W języku migowym nie trzeba pokazywać wszystkich
stów, ten język ma swoją specyficzną składnię.
Josh, patrząc na Meg, starannie powtórzył dłońmi
wszystkie znaki. Zachwycona dziewczynka uśmiechnęła się
szeroko.
Libby i Josh wrócili do kuchni. Sadowiąc się za stołem,
Josh spojrzał na Libby i powiedział miękko:
- To naprawdę wspaniałe dziecko.
- Ja też tak myślę - odparła Libby, nie kryjąc dumy.
- Czy mała ma problemy ze słuchem od urodzenia?
Spokojne, rzeczowe pytanie Josha zdziwiło Libby Na ogół
ludzie me dopytywali się o nic, prawdopodobnie obawiając
się, ze popełnią jakiś nietakt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl