[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmowy o szkole i, co ciekawe, wszyscy byli przekonani, że
urodzi się chłopiec. Wszyscy, oprócz Georgii i Linka, bo jeśli o
nich chodzi, to płeć dziecka była im obojętna. Cieszyli się, że
będą rodzicami i postanowili nie robić badań prenatalnych.
Woleli raczej poczekać na podarunek od losu.
Dom był pełen świątecznych dekoracji, w kryształowych
wazonach stały lilie i róże. Georgia znalazła czas na to, by
własnoręcznie przygotować różne drobiazgi i bardzo się z tego
cieszyła. Uwielbiała piękne rzeczy. W końcu ozdobiła
bombkami nawet stojące przed domem w kamiennych
doniczkach fikusy. Dla niej Boże Narodzenie nie było tylko
okazją do rodzinnego spotkania i wspólnej zabawy. Te święta
naprawdę coś znaczyły. Położyła dłoń na brzuchu. Na razie
jeszcze nie można było poznać, że rośnie w nim dziecko. Za
RS
136
rok, z pomocą Bożą, pomyślała, spędzą święta ze swoim
pierwszym dzieckiem. Georgia była tym wszystkim naprawdę
bardzo przejęta.
Wigilię i święta spędzili w gronie najbliższych. Natomiast
przyjęcie noworoczne przeznaczone było dla przyjaciół i
wszystkich, którzy wnieśli swój wkład w powstanie nowego
ośrodka Sunset. Wiadomo było, że nie będzie wuja Roberta.
Cały czas przebywał za granicą. Georgia wiedziała tylko, że
spotkał się z jakimś znajomym ze szkolnych lat i wybrali się
razem do Europy, żeby obejrzeć najsłynniejsze zbiory sztuki
Starego Zwiata. Umówili się z Georgią na telefon zaraz po
Nowym Roku.
- Kochanie? - W drzwiach ukazała się ciemna głowa Linka.
Był już w stroju wieczorowym i Georgia nie mogła nie
zauważyć przy okazji, że jej mąż jest najbardziej przystojnym
mężczyzną, jakiego widziała w całym swoim życiu.
- Jesteś już gotowy! - wykrzyknęła. - To wspaniale. Za chwilę
zaczną przychodzić goście.
- Wiem, ale zanim się ktokolwiek zjawi, muszę ci dać prezent.
Chciałbym, żebyś go dziś wieczorem założyła.
- Co to jest? Powiedz! - Link nieustannie zasypywał ją
prezentami, co w niczym nie umniejszało radości, jaką za
każdym razem w niej budziły.
- Czeka w sypialni.
Georgia ruszyła w kierunku schodów, ale Link chwycił ją za
ramię.
- Poczekaj na mnie.
Kiedy znalezli się w sypialni, Link ustawił Georgię przed
lustrem i poprosił, żeby zamknęła oczy. Zaraz potem poczuła na
szyi chłodne dotknięcie. Nie mogła wytrzymać i uniosła
powieki.
W wielkim, kryształowym lustrze zobaczyła swoją postać z
pięknym złotym naszyjnikiem, pośrodku którego błyszczał
RS
137
ogniście wielki rubin. Klejnot nie tylko był piękny, lecz także
cudownie pasował do karnacji Georgii i jej sukni.
- Sam go wymyśliłem i zaprojektowałem. Złoto na szczęście.
Czerwień jako symbol miłości. - Link obrócił żonę ku sobie i
delikatnie ujął jej twarz w dłonie. - To był najwspanialszy rok
mego życia, Georgio. Dziękuję ci za to z całego serca.
- Będzie nam jeszcze lepiej - obiecała, a wyraz jej oczu
mówił, że zrobi wszystko, żeby dotrzymać słowa.
Ledwo zeszli na dół, usłyszeli dzwonek u drzwi.
Szli razem korytarzem. We dwójkę, a właściwie we troje, bo
przecież w łonie Georgii biło mocno jeszcze jedno, malutkie
serduszko.
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl