[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prezentujący działalność naszej fundacji. - Otworzył drzwi prowadzące do ogromnego domu i
wprowadził gości do rozległego, wyłożonego boazerią holu. - Będziecie państwo mogli się
zorientować, czym się zajmujemy.
- Bez urazy - mruknął Hatch - ale myślałem, że tacy radykałowie wybiorą coś bardziej przyjaznego
dla środowiska niż ta kupa gruzu. Wyobrażam sobie, ile tu kosztuje ogrzewanie.
Sherry potrząsnęła smutno głową i wręczyła mu plastikową filiżankę z kawą.
- Obawiam się, że pan, podobnie jak większość ludzi, nie bardzo się orientuje, jakie są nasze cele.
Ale zaraz to nadrobimy.
Jessie spojrzała na filiżankę.
- Nie sądziłam, że ktokolwiek z was używa plastikowych naczyń. Landis skinął głową, a jego
wyrazista twarz spoważniała.
- Rozumiem, co możecie sobie myśleć. Siadajcie i obejrzyjcie film. Zobaczycie, czym się naprawdę
zajmujemy. Jessie usiadła obok Hatcha na jednym z pluszowych foteli, a gdy światła zgasły,
rozejrzała się ostrożnie.
- Wiesz, co mi to przypomina? - spytał Hatch, gdy rozległa się już muzyką zapowiadająca
rozpoczęcie filmu. - Takie kosztowne prezentacje, jakie zwykle urządzają handlarze nieruchomości,
chcąc zwabić w ten sposób swoje przyszłe ofiary.
Jessie skrzywiła się w ciemnościach. - Cicho, bo cię usłyszą. Hatch wzruszył ramionami i rozsiadł
się wygodniej. Męski, głęboki, zatroskany głos wypełnił nagle cały pokój.
Większość naukowców zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że środowisku grozi całkowita
katastrofa. Będzie to katastrofa równie straszna jak skutki wojny nuklearnej. Codziennie w naszych
oceanach przybywa odpadów radioaktywnych. Kwaśne deszcze niszczą obszary uprawne. Zagłada
puszczy tropikalnych zagraża jakości powietrza, którym oddychamy.
Los naszej planety nie podlega dyskusji. Można się tylko zastanawiać, kiedy nastąpi ostateczna klęska
i jak jej przeciwdziałać.
- Dobra czołówka - zauważył Hatch, gdy rozległa się muzyka. - Zatrudnili pierwszorzędnych
fachowców.
Znów przemówił narrator. Jego głos brzmiał teraz śmiało i przekonywająco. Pewien człowiek,
ekspert w zakresie programów komputerowych, klimatologii i ekologii, zna te problemy lepiej niż
inni. Nazywa się doktor Edwin Bright. jest on również założycielem jutrzenki Nadziei. Poznajcie
tego, dzięki któremu możecie przetrwać zbliżającą się nieuchronnie katastrofę.
Kamera pokazała fragment wyspy oraz zatokę, po czym zrobiła najazd na mężczyznę w dobrze
skrojonych granatowych spodniach i białej koszuli. Mężczyzna stał w porcie i patrzył gdzieś w dal,
jakby widział tam coś niedostrzegalnego dla innych.
Jessie wbiła wzrok w ekran. Doktor Bright zbliżał się do pięćdziesiątki i był niewątpliwie
fotogeniczny. Robił wrażenie. Miał nieregularne rysy twarzy, krótko przystrzyżone ciemne włosy i
żywe niebieskie oczy. Okulary w metalowej oprawce w lotniczym stylu nadawały jego twarzy
inteligentny, zdecydowany wyraz. Mógł z powodzeniem uchodzić za wysokiego rangą wojskowego.
Odznaczał się zniewalającym, wręcz hipnotyzującym spojrzeniem. Jessie przypomniała sobie, że
David uznał Brighta za przywódcę z prawdziwą charyzmą.
- Wygląda jak jeden z tych facetów z telewizji, którzy obiecują, że sprzedadzą ci duszę, jeśli im
wyślesz aktualny stan konta - mruknął Hatch.
- Prosiłam cię już, żebyś siedział cicho. Mogą cię usłyszeć.
Doktor Bright zgadza się w wielu punktach z ekspertami, ale sporządził prognozy komputerowe w
oparciu o własne wyliczenia. Nie ma wątpliwości, że zagłada jest nieuchronna, i wedle doktora
Brighta nastąpi ona znacznie wcześniej, niż wynikałoby to z ocen innych naukowców. Ostateczna
katastrofa zagraża nam w ciągu następnych dziesięciu, najwyżej piętnastu lat. Edwin Bright ma
również nieco odmienne poglądy co do możliwości jej przetrwania.
Edwin Bright spojrzał po raz pierwszy w oko kamery i wreszcie przemówił. W jego głębokim,
pełnym głosie kryła się prawdziwie hipnotyczna siła, gdy stwierdził poważnie: technika wpakowała
nas w tę całą kabałę i ona również nas ocali. Obawiam się., że jest już za pozno na stosowanie
zwykłych środków zapobiegawczych, jak to sugerują liberałowie. Wymiana torebek z plastikowych
na papierowe przypomina mi zalepianie plastrem zerwanej tamy. Tak czy inaczej nie możemy się
cofnąć do czasów sprzed wynalezienia elektryczności i antybiotyków. Gdybyśmy postąpili w ten
sposób, wyparlibyśmy się. tej właśnie cechy, która czyni z nas istoty ludzkie, tej, która może nas
ocalić: inteligencji. Taki powrót do przeszłości wydaje się nie do pomyślenia. Mowiąc bez ogródek:
jest już za pozno, byśmy zaczęli żyć tak, jak nasi przodkowie, którzy cierpieli głód i umierali w
kwiecie wieku. Nie mamy czasu, by zahamować rozwój gospodarki czy też zmienić styl życia na tyle
drastycznie, żeby zapobiec rozwojowi wypadków, Jessie zerknęła na trzymaną w ręku filiżankę.
- Już teraz rozumiem, skąd się wziął ten plastik. Po co sobie zawracać głowę przetwarzaniem
odpadków, skoro i tak wszystko jest zniszczone i nie można tego odwrócić? - Bardzo wygodna teoria
- mruknął Hatch. - Na pewno przemawia do wielu ludzi.
Mogą jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. . Bright ciągnął silnym, pewnym głosem: Wciąż
jednak istnieje nadzieja, a tą nadzieją jest praca dla Fundacji Jutrzenka Nadziei. Tu przystępujemy do
rozwiązania problemu w tradycyjny, amerykański sposób, czyli wykorzystując rozwój nauki i
techniki. Przyjaciele! Naprawdę czynimy postępy. Z waszą pomocą będziemy kontynuować nasze
prace. Ale ostrzegam: czasu zostało niewiele. Usilnie was zachęcam, byście już dziś poświęcili się
dla sprawy. Bez waszego wsparcia nie możemy zdziałać zbyt wiele. Ale razem zbawimy świat.
Kamera pokazała panoramiczne ujęcie wyspy filmowanej z lotu ptaka, a Brighta zastąpił narrator:
Będziecie bardzo zdziwieni, gdy się dowiecie, że wystarczy niewielki wysiłek, by zdobyć większość
środków niezbędnych dla ratowania naszej planety. Część prac fundacji polega na skorelowaniu
danych na temat istniejących technologii z możliwością ich wykorzystania. Nie wolno nam czekać, aż
tym problemem zajmą się rządy. Politycy są zbyt uwikłani w biurokrację. A więc co nam pozostaje?
Szansę na przezwyciężenie kryzysu stwarzają nam tylko aktywne jednostki.
Dalekowzroczni Amerykanie zawsze popierali prywatne inicjatywy, ponieważ wierzyli w ich
skuteczność. Mamy nadzieję, że nam pomożecie. Jessie słuchała wykładu i zdała sobie sprawę, że
sama chciałaby im zaufać. Myśl, że można ocalić świat od zagłady za pomocą istniejących środków,
wydała się jej niezwykle twórcza i pokrzepiająca. Aby ostudzić swój zapał, musiała natychmiast
sobie przypomnieć, że Edwin Bright jest najprawdopodobniej zwykłym akwizytorem o wybitnym
talencie krasomówczym. Gdy film dobiegł końca, znów rozległa się muzyka. W sali zapaliły się
światła.
- Przypuszczam, że mają państwo wiele pytań - powiedział Landis i wstał.
- Owszem - odezwał się Hatch. - Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, w jaki sposób ten cały
Bright obliczył termin katastrofy. Dziesięć czy nawet piętnaście lat to bardzo pesymistyczna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]