[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zielonego groszku jako główne danie. Będzie to doskonała okazja, aby położyć na stół nowy,
koronkowy obrus, droga pani doktorowo. Nikt z Glen nie widział jeszcze czegoś tak
pięknego. Jestem pewna, że wzbudzi ogólny podziw. Nie mogę się doczekać chwili, w której
zobaczę wyraz twarzy Annabel Clow, kiedy ujrzy to cudo. Czy ustawi pani kwiaty w
błękitnych wazonach?
Tak. Ułożę bukiety z bratków i paproci, które rosną w klonowym zagajniku.
Chciałabym też, żebyś postawiła w widocznym miejscu swoje różowe pelargonie. Może w
salonie, gdzie mamy pracować, albo na werandzie, jeśli będzie na tyle ciepło, byśmy mogły
się tam przenieść. Cieszę się, że mamy tyle kwiatów. W tym roku nasz ogród jest wyjątkowo
piękny. Ale zdaje się, że powtarzam to co roku, prawda?
Należało ustalić wiele spraw. Kto gdzie usiądzie& Na przykład nie można posadzić pani
Szymonowej Millison obok pani Williamowej MacCreery, gdyż nie rozmawiają one ze sobą
od czasów jakiejś głupiej kłótni ze szkolnych lat. Trzeba też zastanowić się, kogo zaprosić.
Ania jako gospodyni, miała prawo poprosić również kilka pań nie należąccych do Koła.
Zaproszę panią Best i panią Campbell zdecydowała. Zuzanna spojrzała na nią z
powątpiewaniem.
One są tu całkiem nowe. Dopiero co sprowadziły się do Glen. Zabrzmiało to tak,
jakby powiedziała: one są krokodylami.
Doktor i ja też byliśmy kiedyś nowi , Zuzanno.
To prawda, lecz wuj doktora mieszkał tu od lat. A po tych Bestach czy Campbellach
nikt nic nie wie. Ale oczywiście to jest pani dom, droga pani doktorowo. Kimże jestem, by
sprzeciwiać się pani życzeniom? Pamiętam wieczór pikowania kołder u pani Carterowej
Flagg. Było te przed wielu laty. Pani Flagg zaprosiła jakąś dziwną osobę. Ta kobieta przyszła
w pomiętej perkalowej sukience, droga pani doktorowo. Po wiedziała, że nie sądziła, iż na
zebranie Koła Pomocy Pań warto się porządnie ubrać. Tego przynajmniej nie musimy się
obawiać ze strony pani Campbell. Ubiera się doskonale, chociaż nie wyobrażam sobie, żebym
odważyła się przyjść do kościoła w tak jaskrawoniebieskiej sukni.
Ania też nie mogła sobie tego wyobrazić, ale nie ośmieliła się nawet uśmiechnąć.
Uważam, że ta suknia doskonale pasowała do srebrnych włosów pani Campbell,
Zuzanno. Nawiasem mówiąc, marzy ona o tym, aby otrzymać od ciebie przepis na galaretkę
agrestową. Powiada, że próbowała jej podczas kolacji z okazji zakończenia żniw i ogromnie
jej smakowała.
No cóż, droga pani doktorowo, nie każdy umie zrobić galaretkę agrestową& i Ania
nie usłyszała już więcej uwag o niebieskiej sukni; Pani Campbell mogłaby pojawić się na
zebraniu Koła w stroju mieszkanki buszu afrykańskiego, a Zuzanna znalazłaby dla niej jakieś
usprawiedliwienie.
Dni były już coraz krótsze, ale jesień wciąż żyła jakby wspomnieniem słonecznego lata.
Mogłoby się zdawać, że to jeszcze czerwiec, a nie pazdziernik. Wszystkie członkinie Koła
Pomocy Pań, które miały przyjść do Złotego Brzegu, z góry cieszyły się na doskonałą kolację,
miłą pogawędkę i ciekawe ploteczki. Liczyły także na to, że ujrzą jakiś najnowszy; krzyk
mody, jako że żona doktora niedawno bawiła w mieście.
Zuzanna spędziła cały dzień w kuchni przygotowując kolację. Gdy panie zaczęły
nadchodzić, witała je z godnością, wprowadzając do salonu. Rozpierała ją duma z powodu
nowego fartucha obszytego szeroką na pięć cali koronką, którą sama wyszydełkowała z nici
numer 100. Tydzień temu właśnie za tę koronkę Zuzanna otrzymała nagrodę na wystawie w
Charlottetown. Spotkała tam Rebekę Dew i wróciła do domu jako najszczęśliwsza kobieta na
całej Wyspie Księcia Edwarda.
Twarz Zuzanny wyrażała jedynie poszanowanie, ale myśli jej były dość krytyczne.
Oto Celia Reese. Już wypatruje, z czego by tu zakpić. No, u nas nie będzie miała się do
czego przyczepić, to pewne. Myra Murray w sukni z czerwonego aksamitu& Trochę za
elegancko jak na zwykły wieczór pakowania, ale muszę przyznać, że jej w tym do twarzy. W
każdym razie nie jest to sukienka z perkalu. Agata Drew ma okulary związane sznurkiem, jak
zwykle. Sara Taylor& może przyszła na zebranie Koła po raz ostatni. Z jej sercem jest bardzo
zle, jak mówi doktor, ale silnej woli każdy mógłby jej pozazdrościć! Pani Donaldowa Reese
przyszła, chwała Bogu, bez Marii Anny, ale na pewno dużo o niej usłyszymy. Janina Burr z
Górnego Glen nie należy do Koła. No cóż, będę musiała policzyć łyżki po kolacji, ot co. Cała
ta rodzina ma lepkie ręce. Condance Crawford rzadko zaszczyca swoją obecnością zebrania
Koła, ale pikowanie to dobra okazja, by pochwalić się ładnymi rękami i brylantowym
pierścionkiem. Emmie Pollock, jak zwykle, spod sukienki wystaje halka. Niebrzydka z niej
kobieta, ale z rozumem kiepsko, podobnie jak w całej tej rodzinie. No, Tylio MacAllister,
żebyś tylko nie poplamiła galaretką obrusu, jak to zrobiłaś u pani Palmer. Marta Crothers
przynajmniej raz zje coś przyzwoitego. Szkoda, że nie przyszła tu z mężem& podobno żywi
tego biedaka wyłącznie orzechami czy czymś w tym rodzaju. Pani Elderowa Baxter&
Słyszałam, że ostatecznie już odstraszyła Harolda Reese od Miny. Harold zawsze był
ciamajdą, a jak powiada Biblia, słabe serce nie zdobędzie godnej niewiasty. No, jest ich dość,
by zrobić dwie kołdry i jeszcze będzie komu nawlekać nitki .
Kołdry rozpostarto na werandzie i wkrótce wszystkie panie miały zajęte dłonie& i języki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]