[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cień, jaki padł na ich związek. Maleńki, ale dostrzegalny.
Przy śniadaniu Lang także wydawał się czymś zaabsorbowany, a
Olivia niewiele mówiła. Potem wybrali się na zakupy. Podczas lunchu Lang
nagle zostawił ją samą prawie na godzinę. Po powrocie gorąco ją
przepraszał, nie mówiąc, gdzie był. Olivia zdała sobie sprawę, że jakaś jego
120
R
L
T
część już wróciła do tej rzeczywistości, gdzie ona zajmowała marginalne
miejsce.
Czy w ogóle ma jakieś inne miejsce, czy była tylko współuczestniczką
wakacyjnego romansu? Lang mówił o małżeństwie i wieczności, ale zanim
dostał szansę, na którą czekał. Na szczęście chwila zwątpienia minęła.
Wieczorem Lang zasugerował, by połączyli się z Norą. Już po chwili ujrzeli
na ekranie jej rozpromienioną twarz.
 Witaj, kochanie. Lang, czy to ty?
 Witaj, Noro  odparł, siadając obok Olivii przed maleńką
kamerą.  Jak się masz?
 Lepiej niż kiedykolwiek, odkąd dotarły do mnie prezenty. 
Pokazała im figurkę terakotowego żołnierza i książkę.  Listonosz przyniósł
je dziś rano.
Lang powiedział jej o Biyu i planach związanych ze ślubem.
 Kiedy tylko ustalimy datę, zarezerwujemy ci bilet na samolot.
Przez moment Olivia odniosła wrażenie, że przez twarz Nory
przemknął jakiś cień, ale nie miała pewności, czy to nie efekt kamery. Lang
opisywał Norze ceremonię ślubną, wyjaśnił także, na czym będzie polegała
jej rola. Nora śmiała się i nazwała go zuchwałym diablikiem, co chyba
sprawiło mu przyjemność.
 Dacie mi dojść do słowa?  zapytała Olivia.  Może powiesz coś
na temat mojej nowej sukni?
 Jest bardzo ładna.
 Ja ją wybrałem  wtrącił Lang.
 Oczywiście. Olivia ma dziwny gust. Powinnaś go zawsze
słuchać, kochanie.
121
R
L
T
 Przypomnę jej o tym  rzekł Lang z powagą.
 Co?!  Olivia szturchnęła go, a on skrzywił się teatralnie.
 Cieszę się, że wspaniale spędzacie czas  rzekła Nora. 
Kochanie, bądz dla niego dobra. Takich jak on ze świecą szukać.
 Wiem  odparła Olivia.
 Mam dla ciebie dobrą wiadomość  rzekł Lang.
 Tak dobrą jak wasz ślub?  spytała Nora.  Mów.
 Miałem telefon...
Nagle urwał, bo twarz Nory dziwnie się zmieniła. Zdawało się, że się
dusi.
 Nora!  Olivia rzuciła się do ekranu, ale Nora była tysiące
kilometrów dalej.  O Boże, co się dzieje?
 To chyba atak serca  stwierdził Lang.
 Atak serca?  powtórzyła przerażona.
 Obawiam się, że tak  rzekł spiętym głosem.  Noro, słyszysz
mnie?
Nora nie mogła mówić, ale kiwnęła głową.
 Spróbuj oddychać powoli, głęboko, aż przyjedzie pogotowie.
Olivia już wystukiwała numer na komórce.
 Dzwonię do jej sąsiada  oznajmiła.  Cześć, Jack, tu Olivia.
Nora ma atak serca, mógłbyś...? Noro, Jack już do ciebie idzie.
 Jak wejdzie do mieszkania?  zapytał Lang.
 Wymienili się kluczami. O, już jest.
Ujrzeli na ekranie Jacka, starszego energicznego mężczyznę. Sięgnął
po telefon Nory i wezwał pogotowie.
 Zaraz przyjadą  powiedział do Olivii.
122
R
L
T
 Dziękuję.  Olivia zaczęła płakać.
Nora leżała przerażająco nieruchoma.
 Straciła przytomność  rzekł zrozpaczony Jack.
 Co mam robić?
 Proszę nie panikować  odparł spokojnie Lang.  Jestem
lekarzem, niech pan robi, co mówię. Proszę położyć dwa palce na jej szyi i
sprawdzić puls.
Jack wykonał polecenie.
 Nic nie czuję, ona nie oddycha. O Boże, ona nie żyje.
 Nie!  krzyknęła Olivia.
 Przestańcie panikować  powtórzył Lang.  Ona żyje, to tylko
zatrzymanie akcji serca. Jack, musimy pobudzić jej serce. Proszę unieść
trochę jej nogi.
Patrzyli, jak Jack podkłada poduszki pod stopy Nory. Potem spojrzał
na ekran, czekając na dalsze instrukcje.
 Proszę położyć dłoń płasko na jej klatce piersiowej, a na niej
drugą dłoń i naciskać. Tak, świetnie.
 To działa?  szepnęła Olivia.
 Nie przeszkadzaj mu  powiedział Lang.
Nora lekko się poruszyła. Jack wydał okrzyk triumfu.
 Ratownicy zaraz będą  powiedział.  Zostawiłem otwarte
drzwi... Już są.
Dwaj ratownicy wpadli do pokoju i przejęli akcję reanimacyjną. Jeden
z nich spytał Jacka, co zrobił do tej pory, i pokiwał głową z aprobatą.
 Dobra robota. Miała szczęście, że pan tu był.
Kiedy położyli Norę na nosze, Jack zwrócił się w stronę ekranu.
123
R
L
T
 Jadę z nią do szpitala. Zadzwonię, jak coś będę wiedział.
 Ucałuj ją ode mnie  poprosiła Olivia.  Powiedz jej, że zaraz u
niej będę. I dzięki za wszystko, Jack.
 To nie mnie, tylko jemu powinnaś podziękować  odparł
wzruszony i ekran zgasł.
 On ma rację. Jeśli Nora przeżyje, tobie to zawdzięcza 
powiedziała do Langa.
 Oczywiście, że przeżyje  stwierdził.
 Nie powinnam jej była zostawiać. Jest stara i słaba.
 Chciała, żebyś wyjechała.
 Bo jest dobra i szlachetna. Specjalnie się uśmiechała, myślała o
mnie, a to ja powinnam myśleć o niej.
 Olivio, przestać się obwiniać. Nora wiedziała, że potrzebujesz
wolności, i ci ją dała. Zaakceptuj to.
 Masz rację, ale...
Ogarnięta żalem rozpłakała się bezradnie. Lang objął ją i tulił. Gdy
wreszcie przestała płakać, miała wrażenie, że wypłakała chyba wszystkie
łzy.
 Pakuj się  rzekł łagodnie Lang.
Godzinę pózniej byli już w drodze na lotnisko. Lang znalazł dla Olivii
samolot do Londynu, a dla siebie lot do Pekinu. Siedzieli w milczeniu,
trzymając się za ręce, starając się pogodzić się z tym, co się stało. W jednej
chwili zdawało się, że ich szczęście nie ma końca. W następnej wszystko się
zawaliło.
Oszukiwali się, pomyślała Olivia, że sprowadzą Norę do Chin. Ona
musi wracać do Anglii, a Lang zostaje tutaj. Co za gorzka ironia! Była tak
124
R
L
T
pewna, że rządzi swoim losem, a porwała ją fala miłości, której siłę zaczęła
rozumieć, gdy ta miłość wymykała jej się z rąk.
 Mam coś dla ciebie  rzekł Lang.  Symbol naszego przyszłego
małżeństwa.
 Nie mów tak  błagała.  Jak możemy się pobrać?
 Nie wiem  odparł.  Wiem tylko, że musimy. Nie zgadzasz się?
 Zgadzam, ale jak to zrobić?
 Liczyłem na to, że nasz dom będzie w Chinach, a Nora z nami
zamieszka. Wciąż na to liczę. Za jakiś czas Nora dojdzie do siebie.
Chciała mu wierzyć, ale była pełna lęku.
 Nie wolno tracić nadziei  odrzekł.  Cokolwiek się stanie,
musimy być razem.
 Chcę tak myśleć, ale nie wiem, na jak długo wyjeżdżam. Może
na zawsze.
 Nieważne.  Ujął jej dłonie.  W końcu się znajdziemy, bo
inaczej spędzę samotnie życie.
 Mówisz, jakby to było takie proste.
 To jest proste. Dlatego chcę, żebyś to wzięła.
Wyjął małe pudełko i położył je na jej dłoni. W środku była broszka w
kształcie srebrnego motyla.
 Kupiłem ją wczoraj, kiedy cię zostawiłem  wyjaśnił. 
Czekałem na właściwy moment, żeby ci ją dać. Nie sądziłem, że to będzie
taki moment. Noś ją i nie zapomnij, że należymy do siebie.
 Będę ją zawsze nosiła obiecała.
Nad ich głowami huknął głośnik.
 To twój samolot  powiedział.  Do widzenia.
125
R
L
T
 Do zobaczenia.
Wziął ją w ramiona.
 Nie zapomnij o mnie.
 Nigdy.
 Musisz iść.  Wciąż trzymał ją w objęciach.
Głos z głośnika rozbrzmiał po raz wtóry.
 Boże, to tak daleko!  jęknęła.  Kiedy się znów zobaczymy?
 Znajdziemy sposób  rzekł stanowczo. Mówiąc to, czuł, jak łzy
spływają mu po policzkach.
Tłum sunął naprzód, unosząc Olivię. Patrzyła zrozpaczona, jak Lang
maleje jej w oczach, aż prawie całkiem zniknął.
Lot z Szanghaju do Londynu trwał trzynaście godzin. Olivia zapadała
w sen i budziła się, nękana koszmarami. Widziała Norę śmiejącą się jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl