[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prawej strony ciała. Przebrano ją w szpitalną koszulę, ale w torbie pod
wózkiem Bonita dostrzegła jej pedantycznie poskładane ubranie. Pacjentka
miała staranną fryzurę, pomalowane paznokcie i dobrany do jej pomarsz-
czonej twarzyczki makijaż. Bonita wyczuła jej zażenowanie i niepokój
wywołany trudnościami z mówieniem.
RS
Hugh traktował ją z wielkim wyczuciem.
- Proszę się nie martwić - przemawiał łagodnym tonem. Poprosił ją, by
ułożyła się na poduszkach, a Bo-nitę, by na chwilę przyciemniła oświetle-
nie. Obserwując zrenice pacjentki, pochwalił jej cierpliwość.
Gdy Bonita ponownie włączyła górne światło, przeprowadził gruntowne
badanie neurologiczne.
Gdy bardzo zaniepokojona pacjentka próbowała zadawać pytania, nieco
bełkotliwie, Hugh, podobnie jak w przypadku jej ojca, wykazał się bezgra-
niczną cierpliwością.
- Zrobimy pani tomografię... To taki rentgen mózgu - tłumaczył. - Tak,
wiem, że trudno pani mówić, ale teraz proszę mnie posłuchać. Kiedy przy-
jechała do pani karetka, nie miała pani czucia w prawej stronie ciała, ale
teraz jest już lepiej. To dobry znak. Więc teraz zrobimy zdjęcia. Dzięki nim
dowiem się więcej i wtedy porozmawiamy konkretnie. Pojedziesz z panią?
- zwrócił się do Bonity.
- Oczywiście.
Gdy wyszedł z kabiny, pacjentka uśmiechnęła się do niej z przymusem.
Gdy Bonita się przedstawiła, zerknęła na nazwisko na jej identyfikatorze,
po czym wyraznie się zrelaksowała.
- Zna pani moją mamę? - Wcale jej to nie zdziwiło. - Muszę się panią
dobrze opiekować, bo inaczej mi się od niej dostanie - zażartowała.
Dla Bonity tomograf nie był żadną nowością, ale wiedziała, że pani Wil-
liams na pewno będzie przerażona. Mimo że i ona poczuła się trochę nie-
pewnie, kiedy okazało się, że tego dnia urządzenie znowu obsługuje Am-
ber, pacjentka tego nie zauważyła.
RS
Zgodnie z niepisaną umową obydwie były dla siebie uprzejme, a Amber,
jak zwykle, była bardzo delikatna wobec pacjentki i opowiedziała jej krok
po kroku, na czym polega takie prześwietlenie.
- Proszę leżeć bardzo spokojnie - tłumaczyła jej. - Będę się z panią po-
rozumiewać przez mikrofon. Przez cały czas będziemy panią widziały i
słyszały, więc proszę się postarać leżeć bez ruchu. Jak się nam to uda, to
bardzo szybko będzie po krzyku. - Przygotowała pacjentkę do tomografii. -
Bardzo dobrze - powiedziała do mikrofonu. - Proszę się nie ruszać jeszcze
przez chwilkę, zaraz kończymy.
- Jak się ma pacjentka? - zapytał Hugh, wchodząc do sali, gdy Amber
wyłączyła aparaturę.
Koszmarne musi być życie w poczuciu winy, pomyślała Bonita, spoglą-
dając na Amber u boku Hugh. Zdawała sobie sprawę, że jej skrępowanie
tego dnia nie ma żadnego związku z Hugh, lecz z nią samą.
Bezpodstawnie wyszła z założenia, że oni już nie są razem, jak ona i Bill.
Była tak pochłonięta swoim bólem, że nie brała pod uwagę cierpienia, ja-
kiego może przysporzyć drugiej osobie.
- Na co ci to wygląda? - Hugh ze ściągniętymi brwiami wpatrywał się w
zdjęcia. - Zaraz przyjdzie do niej Doug. Naprawdę myślałem, że to udar.
- Nie mam prawa tego komentować - zastrzegła się Amber - ale moim
zdaniem wygląda to całkiem dobrze.. Na pewno nie ma tu nic niepokoją-
cego.
- Co za ulga. - Odetchnął. - Możemy ją już uwolnić. Nie wzywaj salo-
wego. Bonita i ja odwieziemy ją na oddział.
RS
Było to nie pozbawione sensu, zważywszy, że też tam zmierzał, ale
ociągał się z wyjściem. Rozmawiał z Amber, przeglądając zdjęcia, aż Bo-
nita straciła cierpliwość.
- Potrzebuję kogoś do pomocy, żeby przenieść ją na wózek. - Uśmiech-
nęła się z przymusem. Jak chce się bawić w salowego, to niech się bierze
do roboty.
Okazało się, że wraz z upływem czasu stan pacjentki się poprawia. Pani
Williams bez niczyjej pomocy zsunęła się z łóżka na wózek, a nawet cał-
kiem wyraznie powiedziała Dziękuję", kiedy Bonita okrywała ją pledem.
- Prawdopodobnie TIA - orzekł Hugh, gdy wrócili z pacjentką do kabiny.
TIA to przemijający napad niedokrwienny mózgu. Na początku wygląda
to jak udar, ale często następuje niemal całkowity powrót do sprawności.
Mimo to jest to bardzo poważne ostrzeżenie. Należało mieć nadzieję, że
odpowiednie leki podane pani Williams zapobiegną kompletnemu udarowi.
- Ma prawidłowe parametry neurologiczne - mówił Hugh, nie patrząc na
Bonitę. - Ale nadal za wysokie ciśnienie. Doug sugeruje dopplera tętnic
szyjnych.
- Będzie zmuszony zamówić go na oddziale szpitalnym albo w przy-
chodni - zauważyła Bonita. - Zgodnie z procedurami.
- Tak uważasz? - Patrzył jej prosto w oczy. - Wiem, sam zainicjowałem
te proceduralne nonsensy, ale teraz je odwołuję. Jak mamy pracować jako
zespół, to może zle się skończyć.
- Już się skończyło. - Spiorunowała go wzrokiem. - Złożyłam wymówie-
nie.
RS
Nie czekając na jego odpowiedz, wróciła do swoich zajęć. Dzięki Bogu
było ich mnóstwo. Gdy nadeszła pora lunchu, pani Williams, w zdecydo-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]