[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Będzie wściekły, że ominęły go dzisiejsze wypadki.
 Nie chciałbym, żeby takie rzeczy znalazły się w jego reportażu  zauważył Pilsner.
 Niech pokaże klub tylko od najlepszej strony.
 Poproszę rodziców, żeby przyszli  zaproponowała Regan.  I żeby przyprowa-
dzili przyjaciół, którzy biorą udział w konferencji kryminologicznej.
 Dobry pomysÅ‚  uznaÅ‚ àomas, szarpiÄ…c zÄ™bami chusteczkÄ™.
 Musimy dołożyć starań, żeby wszystko dobrze się udało. Do tego czasu będę
współpracowała z policją. Trzeba znalezć tych, którzy się włamali do apartamentu Nata.
Mogą być bardzo niebezpieczni. Zamknijcie więc dobrze drzwi na klucz.
 Co za dzień!  westchnęła Daphne.  Chociaż dla mnie nie taki najgorszy.
àomas wstaÅ‚.
 Pamiętaj, że owce mają tu się znalezć na przyjęcie. Może przyniosą nam szczę-
ście!
52
Clara jęknęła, gdy rozdzwonił się budzik. Sama jestem sobie winna, że muszę wsta-
wać tak wcześnie w sobotę rano, pomyślała. Poniosło mnie z tym telefonem do telewi-
zji, a jeszcze bardziej, kiedy zaproponowaÅ‚am àomasowi, że bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚a za darmo.
Wyłączywszy sygnał, leżała nieruchomo przez kilka minut. Oj, chciałabym, żeby któryś
z tych uczniów Maldwina przyniósł mi teraz kawę. Od razu lepiej by się wstawało.
No cóż, w tym życiu na pewno nie będę miała kamerdynera, pomyślała refleksyjnie,
z trudem opuszczając ciepłe posłanie. Mogę tylko mieć nadzieję, że w następnym wcie-
leniu urodzę się jako Rockefeller. Poszła do kuchni i włączyła ekspres do kawy, a póz-
niej skierowała się do łazienki. Dobrze było poczuć ciepły strumień wody, spadający na
plecy i ręce, które tak wiele godzin dziennie szorowały cudzy brud.
Otulona w szlafrok, wróciła do kuchni i nalała sobie pierwszą filiżankę kawy, którą
zawsze popijała przy ubieraniu się. Zaraz jednak uświadomiła sobie, że nie będzie mia-
ła czasu na drugą filiżankę. Obiecała przecież przyjść wcześnie.
97
W dwadzieścia minut pózniej wyszła z mieszkania, ubrana w spodnie ze streczu, ob-
szerny sweter i zimowy płaszcz. Strój pokojówki wkładała w klubie.
Jest trzynastego marca, a wydaje się, że od wiosny dzielą nas miesiące, pomyślała,
wciągając rękawiczki. Jak zwykle ruszyła pieszo na stację metra. Na ulicach nie było ni-
kogo. Na stacji podeszła do stoiska z prasą. Tchu jej zabrakło, gdy zobaczyła ogromne
nagłówki w  New York World :
SERIA PRZESTPSTW W KLUBIE OSADNIKÓW
DZIEWCZYNA PREZESA KRADNIE JEDZENIE Z DOMU ZMARAEGO
CZAONKA KLUBU
Clara złapała gazetę ze stosu i zaczęła czytać.
 Paniusiu, a co z zapłatą?  zapytał sprzedawca.
Nie odrywając wzroku od gazety, wygrzebała z portmonetki kilka monet i rzuciła na
ladę. Jedna odbiła się od regału ze słodyczami, ale Clara nawet tego nie zauważyła.
 Wielkie dzięki, szanowna pani.
 Nie ma za co  odrzekła, kręcąc głową. I oni mieli pretensje z powodu telefonu
do telewizji! Clara była prawie zdecydowana wrócić do domu i ponownie się położyć.
Na peron podjeżdżał pociąg do Gramercy Park. A co tam, okażę wielkoduszność
i pomogÄ™ biednemu àomasowi, pomyÅ›laÅ‚a. CaÅ‚Ä… podróż przez Manhattan krÄ™ciÅ‚a gÅ‚o-
wą, wciąż od nowa czytając artykuł.
53
Służbówka była rzeczywiście przytulna. Do tego stopnia, że drzwi przy otwieraniu
odbijały się od amerykanki. Regan jednak to nie przeszkadzało. Kiedy po raz drugi tej
nocy położyła się spać, była czwarta nad ranem. Dzisiaj zmieniam łóżka jak rękawiczki,
pomyślała, naciągając kołdrę i odwracając się twarzą do ściany.
Sen nie przyszedł tak szybko jak w pokoju gościnnym Nata. A kiedy już się pojawił,
równie szybko znikał; towarzyszyły mu dziwne obrazy, których potem nie pamiętała.
Dopiero kiedy przez okno zaczęło się sączyć światło dnia, zasnęła w końcu mocno.
Dziesięć minut po dziewiątej zadzwonił telefon komórkowy. Regan otworzyła oczy
i rozejrzała się, w pierwszej chwili nie poznając otoczenia. Pózniej wspomnienia ostat-
nich dwudziestu czterech godzin powróciły niczym bumerang. Sięgnęła po telefon le-
żący na nocnym stoliku. Wyświetlał numer jej rodziców.
 Cześć  odpowiedziała na powitanie głosem, w którym brzmiało zmęczenie.
 Regan, dobrze się czujesz?  zapytała Nora z troską.
 Tak, tylko jeszcze nie całkiem się obudziłam.
 Więc nie widziałaś dzisiejszych gazet?
98
 Nie, ale teraz można już uznać, że jestem w pełni przytomna. Jest zle?
 Bardzo.
 Na której stronie?
 Na pierwszej.  Nora przeczytała jej nagłówek.
 àomas bÄ™dzie miaÅ‚ cudowny dzieÅ„.
 Z artykułu wynika, że w Klubie Osadników rozpętało się istne piekło.
 Bo tak jest  przyznała Regan. Wiedziała, że musi opowiedzieć matce o tym, co
zdarzyło się w nocy.
 Co masz na myśli?
 Wczoraj w nocy, kiedy spałam, ktoś włamał się do mieszkania Nata Pemroda.
 O mój Boże, Regan! Nic ci się nie stało?
 Nie.  Regan zreferowała Norze szczegółowo nocne zamieszanie, po czym doda-
ła:  Spałam w służbówce po drugiej stronie holu.
 W mieszkaniu, gdzie odbywają się zajęcia dla kamerdynerów i wieczorki dla sa-
motnych?
 SkÄ…d wiesz?
 Jest o tym w artykule  odrzekła Nora, po czym zrelacjonowała treść rozmowy
z córką stojącemu obok Luke owi.
Regan westchnęła i potarła oczy.
 Nie mogÄ™ siÄ™ już doczekać, żeby go przeczytać. WÅ‚aÅ›ciwie to dziwne, że àomas
jeszcze do mnie nie przybiegł. To dopiero będzie, jak ta dziennikarka się dowie o ostat-
nim incydencie. A tak przy okazji, dawała do zrozumienia, że jest twoją znajomą.
 Obsługuje konferencję, choć, jak przypuszczam, wydarzenia w Klubie Osadników
uznała za bardziej interesujące. Posłuchaj tego:  Podczas gdy Nora Regan Reilly prowa-
dzi konferencję dla autorów powieści kryminalnych, jej córka Regan zajmuje się praw-
dziwym śledztwem w snobistycznym Gramercy Park. I możecie mi wierzyć, ma pełne
ręce roboty .
Regan usiadła.
 To prawda.
  Kiedy zapytano starszą panią Reilly  ciągnęła Nora  o to, co robi jej cór-
ka, odpowiedziała, że pracuje nad sprawą w Nowym Jorku, odmówiła jednak podania
szczegółów... .
 To tyle jeśli chodzi o potwierdzone informacje.
 Dlaczego piszÄ… o mnie  starsza pani Reilly ? To mi siÄ™ nie podoba.
 Przynajmniej mnie nie nazwała  młodszą .
 Ależ nazwała.
 Chyba będzie najlepiej, jeśli sama przeczytam ten artykuł. Mamo, posłuchaj, czy
nie mogłabyś zebrać paru przyjaciół z konferencji i wpaść z nimi na dzisiejsze przyję-
99
cie? Staramy się, żeby było interesujące i odwróciło uwagę od tego, co się tu dzieje. Choć
po takim szumie w mediach to chyba mało prawdopodobne. Mamy sporo strat do nad-
robienia.
 O której zaczyna się przyjęcie?
 O siódmej.
 To doskonale. Nasz koktajl trwa od wpół do szóstej do wpół do siódmej, potem
uczestnicy mają wolne aż do końcowej sesji jutro i posiłku w południe. Zobaczę, kto ze-
chce ze mną pójść. Nie wyłączaj się jeszcze, ojciec chce z tobą rozmawiać.
 Dobrze.
 Cześć, słoneczko  przywitał córkę Luke.  Bądz ostrożna, dobrze? Oboje za-
chichotali ze starego rodzinnego żartu. Kiedyś Regan poślizgnęła się i upadła w śnieg,
a Nora, pochylając się nad córką, powiedziała:  Bądz ostrożna .  Za pózno, mamo , od-
rzekła wtedy Regan.
 Wczoraj wspomniałem Austinowi o twoim zleceniu  ciągnął Luke.  Mówił
mi, że w zeszłym roku plotkowano o jakiejś dziewczynie z Hoboken, która odziedziczy-
ła pieniądze po zmarłej staruszce z sąsiedztwa i otworzyła agencję matrymonialną.
 Tak?  zapytała Regan, czując, jak budzi się w niej instynkt zawodowy.
 Ta staruszka zostawiła mnóstwo pieniędzy.
 Wiem.
 Okazało się, że po śmierci owej kobiety spadkobierczyni zyskała sobie niezbyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl