[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W oczach Abby przemknął cień zadumy. Była głęboko wzruszona, choć
starała się to ukryć. Nie chciała, by mąż to zauważył i szybko opuściła
wzrok.
Nie uszło to uwagi Devlina. Zastanawiał się, co to znaczy? Czyżby zaczęła
darzyć go prawdziwym uczuciem? Obudziła się w nim nadzieja. Gdyby
istniała choćby najmniejsza szansa, że Abby może go pokochać, gotów
byłby zrobić wszystko, by rozdmuchać ten maleńki płomyczek.
- Pani Hamilton.
Teraz wezwano ją. Devlin podniósł się i pomógł wstać żonie. W krótkim
korytarzyku pielęgniarka zatrzymała się obok dużej wagi. Abby jęknęła
głośno, widząc przed sobą to urządzenie, które ostatnio dodało jej pięć kilo
wagi, a nie ma nic bardziej upokarzającego dla otyłej kobiety, niż ważyć się
w obecności mężczyzny.
- Może byś tak zniknął na pół minuty. - Spojrzała z ukosa na Devlina.
Devlin popatrzył na żonę z niewinną miną, która nie zwiodłaby nawet
niemowlęcia.
- Nie gniewaj się, ale to nasza wspólna sprawa.
- To sam wejdź na wagę.
- Chcesz, żebym cię trzymał za rękę?
Dobrze, nie da mu tej satysfakcji, żeby nie wyobrażał sobie, iż jego opinia
ma dla niej jakieś znaczenie. Nie patrząc na niego, weszła na wagę.
- Sześćdziesiąt dwa kilo. - Nie drgnęła nawet, gdy pielęgniarka odczytała
głośno wynik. - Ładnie pani przybiera na wadze.
Ignorując wyciągniętą rękę Devlina, zeskoczyła szybko na podłogę, jakby
ją parzyły płonące węgle.
- Będę cię kochał, nawet gdy będziesz ważyła siedemdziesiąt dwa kilo -
Devlin szepnął tak cicho, że tylko ona to słyszała.
Słowo „kochał" sprawiło, że serce podeszło jej do gardła, ale wiedziała, że
nie to miał na myśli. Spróbowała ukryć swą reakcję, rzucając mu mordercze
spojrzenie.
Pielęgniarka wprowadziła ich do gabinetu. Usiedli i zaraz wszedł lekarz,
niski, uprzejmie uśmiechnięty Azjata.
- Dzień dobry, pani Hamilton.
- Doktorze Li, to jest mój mąż, Devlin.
- Cieszę się, że pan tu przyszedł. Mamy zwyczaj zachęcać oboje rodziców
do uczestnictwa w szkole rodzenia. -Wziął do ręki kartę. - Państwo
zapisaliście się: do szkoły, prawda?
- Jeszcze nie - odparła Abby. Myślała o tym, ale nie chciała zmuszać
Devlina.
- Czy kurs już się zaczął? - zainteresował się Devlin.
- Nowy zaczyna się w przyszłym tygodniu. - Lekarz sprawdził w
kalendarzu. - Jeśli państwo chcecie, możecie się przed wyjściem zapisać W
recepcji.
- No, to załatwione - zdecydował bez wahania Devlin ku wielkiemu
zdumieniu Abby.
Doktor Li odłożył kalendarz.
- W porządku, Abby. Zobaczmy, jak się sprawa rozwija.: Na szczęście
badanie nie było zbyt krępujące, lekarz jedynie oglądał jej nagi sterczący
brzuch. Devlin podczas badania siedział ha swoim miejscu, co pozwoliło
Abby rozluźnić się i słuchać komentarzy i wskazówek doktóra Li.
- Czy chce pati usłyszeć, jak bije serce pańskiego dziecka? - zwrócił się
lekarz do Devlina:
Devlin podszedł i wziął słuchawki. Abby Wstrzymała oddech i spod
półprzymkniętych powiek śledziła rodzącą się falę wzruszenia na twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl