[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmiary, że nie mógł zaprzeczyć, że się w niej
zakochał. Mimo to wciąż nie był pewien, czego chce,
bo rozczarowania z przeszłości odcisnęły na nim silne
piętno.
W końcu zabrał się za zabudowę basenu, by Anna
mogła z niego korzystać także w zimie.
– Powiedziałem twojemu ojcu, że się wszystkim
zajmę.
– Nie konsultując tego ze mną? – syknęła, odsu-
wając się od niego. Ralphie przybiegł do niej, by się
przywitać, i nim dotarła do rampy, czekał na nią przy
drzwiach. – Poradzimy sobie z Ralphiem – zakomuni-
kowała Mitchowi. – Sąsiedzi powiedzieli, że może
u mnie zostać przez weekend, dopóki nie wrócą.
– Kiedy ostatnim razem byłaś sama w domu, prze-
straszyłaś się kartki papieru – zauważył Mitch.
Nie chciał jej opuszczać. Może ona jest na to goto-
wa, ale on nie, dlatego przesiedziałby przed jej do-
mem w furgonetce, gdyby musiał.
– Tak, ale od tego czasu minęły dwa miesiące
wytężonej pracy. – Za drzwiami zablokowała Mi-
tchowi przejście. – Wiem, że przede mną długa droga,
ale poradzę sobie. I nie zamierzam nikogo pytać
o pozwolenie.
Zaczynała nareszcie przejmować kontrolę nad swo-
im życiem – w końcu taki był cel rehabilitacji. Coraz
mniej go potrzebowała, zaś on chciał od niej coraz
więcej.
NAGRODA DLA WYTRWAŁYCH
135
– Dobrze.
– Nie będziesz mnie od tego odwodził?
Uniósł ręce w geście kapitulacji.
– To nie ja zjadłem dzisiaj prawie całą pizzę. Jakże
bym śmiał sprzeciwić się kobiecie, która to potrafi?
Usuwając się z przejścia, Anna się zaśmiała.
– Chcesz wejść?
– Ale nie potraktujesz tego jako ograniczania two-
jej niezależności? – Wchodząc do domu, pogłaskał
psa. – Ani narzucania ci mojej woli?
– Pozwolę ci myśleć, że tak jest. Ta metoda się
ostatnio sprawdza. – Przejechała do salonu, a tam
przeniosła się na sofę, tak niewielką, że ledwie star-
czało na niej miejsca dla dwóch osób.
Mitch, siadając obok, musiał jej dotknąć. Oczywiś-
cie w trakcie ćwiczeń spędzali wiele czasu blisko
siebie, ale teraz nie wiązało się to z pracą. Pizza,
rozmowa – prawie jak randka. To skojarzenie sprawi-
ło, że Mitchowi zrobiło się gorąco. Po pierwsze, Anna
potrzebuje czegoś więcej niż zwyczajnego związku. Po
drugie, nie bardzo wiedział, w jaki sposób można się
z nią kochać. Bycie z nią może się okazać nieco
skomplikowane, ale już nie wyobrażał sobie bez niej
życia. Rozważał to pod każdym kątem i tylko jedno
wiedział na pewno: że kocha Annę.
– Jakprzyjemnie – wymruczała. – Miło siedzieć na
czymś miękkim po tym wózku. – Na przykład w jego
objęciach. Nie wierzyła, że to się stanie, choć marzyła,
by oprzeć głowę na jego ramieniu. – Dzięki za pomoc
na treningu.
Och, jakże chciała przytulić się do niego. A on
136
DIANNE DRAKE
jedynie myślał o niańczeniu jej, dopóki nie wróci
ojciec.
– Trudno takmusieć planować każdy krok. Z dzie-
ćmi chyba jest podobnie.
– Jest takprzez całe życie. Stawiasz krok i ryzyku-
jesz upadek.
– Tyle że niektórzy boleśniej niż inni się przy tym
rozbijają.
– Więc myśl o tym, co przed tobą, a nie o niepowo-
dzeniach. – Krzyżując nogi, Mitch ułożył się wygod-
nie. – A propos, co u twojego narzeczonego? Nie ze-
szliście się z powrotem?
– To wykluczone – odparła, po czym roześmiała się
z ulgą. – Zadzwonił kiedyś, informując, że nie żywi do
mnie urazy i jeśli kiedykolwiek będę potrzebowała
operacji plastycznej, będzie szczęśliwy, mogąc ją wy-
konać. Przez wzgląd na dawne czasy. Zawsze mi się
wydawało, że korciło go, żeby zająć się moimi wor-
kami pod oczami.
– Ależ one są urocze. – Mitch palcem narysował
linię pod jej okiem. – Zapracowałaś na nie – ciągnął
miękko. – Złamię mu skalpel, jeśli coś będzie chciał im
zrobić. – Pogładził drugie oko, po czym delikatnie to
miejsce pocałował.
– Mitch... – Anna wyczytała w jego wzroku zagu-
bienie. – Nie wiem, jakto zrobimy – ciągnęła smętnym
tonem. – Chcę tego, a jednocześnie się boję.
– Ja też wciąż o tym myślę. Do tej pory nic nie
robiłem, bo bałem się, że oczekujesz ode mnie czegoś,
czemu nie jestem w stanie sprostać.
– Jeżeli stawiam jakieś wymagania, to tylko sobie,
Mitch. Tamtej nocy na ostrym dyżurze zrozumiałam,
NAGRODA DLA WYTRWAŁYCH
137
[ Pobierz całość w formacie PDF ]