[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakiś mężczyzna. Ujrzawszy niespodziewaną liczbę gości, zamiera w
bezruchu.
Ma około sześćdziesięciu lat, jest wysoki, ale się nie garbi. Ma na
sobie zielony fartuch szpitalny, spod którego widać brązowe nogawki
spodni i buty. Spodnie są uszyte z bardzo dobrego materiału, a skórzane
buty błyszczą wypolerowane. Sprawia wrażenie bardzo zadbanego
mężczyzny. Ma starannie przycięte i ułożone włosy, niegdyś jasne, a
dziś siwe, i gładko ogoloną twarz. I właściwie tylko ona nie pasuje do
całości, bo jest pokryta gęstą siecią głębokich zmarszczek. Wygląda na
zmęczonego życiem. Grymas strapienia zastygł na jego ustach,
podobnych nieco do ust Jonathana.
Tata! wykrzykuje Sarah, ale ja już wcześniej domyślałam się,
że mam przed sobą Arthura Roberta Charlesa Hugona lorda Lockwood.
Widziałam w internecie jego zdjęcia. Muszę przyznać, że podobnie jak
syn, na żywo robi znacznie większe wrażenie.
Skinieniem głowy wita się z Jonathanem i Alexandrem, a
następnie zatrzymuje wzrok na mnie. Lustruje mnie szarymi oczyma, a
ja czuję się niepewna i zagubiona. Wraz z jego pojawieniem się w
pokoju Sarah momentalnie zmienia się tu nastrój. Jest chłodniej,
oficjalniej i mniej przyjemnie.
Co z Hastingsem? pyta Sarah, która na pewno wyczuła tę
zmianę, lecz postanowiła ją chyba zignorować.
Wszystko dobrze odpowiada lord krótko. Jego głos ma
przyjemne brzmienie. W jego oczach dostrzegam niepokój, kiedy
koncentruje się na mnie.
Czy zechciałaby mi pani wyjawić, z kim mam przyjemność?
Mówi to tak oschłym tonem, że odruchowo przełykam ślinę i
staję na baczność.
Grace Lawson przedstawiam się i w ostatniej chwili gryzę się
w język, by nie dodać: milordzie . Mam przeczucie, że Jonathan
mógłby to bardzo zle odebrać.
Jonathan wstaje z łóżka.
Pracuje dla mnie dodaje.
Mężczyzna uważa najwyrazniej, że nie ma sensu odpowiadać na
moje powitanie, bo przecież i tak muszę wiedzieć, kim on jest.
Jonathan również nie przedstawia mi swojego ojca. Być może obaj
uważają, że wiem, z kim mam do czynienia. Albo po prostu o tym
zapominają. Przyglądam się Jonathanowi i myślę, że raczej chodzi o tę
drugą możliwość. Jest spięty, jakby w każdej chwili spodziewał się
ataku.
Aha. Arthur Huntington odwraca się w moją stronę, by po
chwili znów spojrzeć na syna. Czy możemy porozmawiać w cztery
oczy?
Jego słowa nie brzmią jak pytanie, tylko jak rozkaz. Doskonale
znam ten ton, bo Jonathan zachowuje się identycznie. Sam jednak
reaguje na polecenia z takim samym niezadowoleniem, jak ja. Z
zimnym błyskiem w oczach spogląda na ojca.
Przyjechałem odwiedzić Sarah. Jeśli już musisz coś
powiedzieć, powiedz to tutaj.
Jak sobie życzysz odpowiada ojciec gardłowym głosem. Nie
pokazuje tego po sobie, ale musi trząść się z wściekłości. Wczoraj
rozmawiałem z Richardem. Opowiedział mi o waszym spotkaniu na
wspólnej kolacji. Byłeś tam w towarzystwie mocno pijanej młodej
kobiety, która niemal wisiała na tobie.
Ojciec Jonathana spogląda na mnie w taki sposób, że nie jestem
w stanie złapać oddechu.
I? pyta Jonathan niewzruszenie.
Nie mogłem w to uwierzyć. Ale pózniej na lotnisku
zobaczyłem zdjęcie w tym odrażającym brukowcu. Stoisz ramię w
ramię z kobietą, która pasuje do opisu Richarda. A teraz
przyprowadzasz ją do szpitala na spotkanie z siostrą.
Czuję, jak w jednej chwili blednę niczym śmierć. O jakim zdjęciu
mówi? Czyżby& istniało jakieś nasze wspólne zdjęcie?
Lord przygląda się synowi.
Może zechciałbyś mi to wyjaśnić?
Rozdział 20
Nie, nic nie będę ci wyjaśniał odpowiada Jonathan. Ma
bardzo ponury wyraz twarzy i mówi niebezpiecznie cichym głosem.
To nie twój interes.
Jakie zdjęcie? dopytuje Sarah, lecz ani jej ojciec, ani brat nie
zwracają uwagi na słaby głos dziewczyny. Są zbyt mocno skupieni na
sobie.
Jeśli w twoim życiu nagle pojawia się jakaś kobieta, to
owszem, to jest mój interes. Richard twierdzi, że byliście bardzo blisko
z panną Lawson.
Jonathan spogląda krótko w moją stronę, po czym znów patrzy
na ojca. W chwili, kiedy nasze oczy się spotykają, robi mi się
jednocześnie gorąco i zimno. Nie mam przecież pojęcia, czy jego złość
skierowana jest przeciwko mnie, czy przeciwko ojcu.
Jestem przytłoczona faktem, że mówią o mnie. Chcę się bronić,
ale do głowy nie przychodzi mi nic, co mogłabym powiedzieć. Na myśl
o moim zachowaniu w restauracji czuję wyrzuty sumienia. Czy
naprawdę ktoś zrobił zdjęcie mnie i Jonathanowi? I teraz drukują je
jakieś gazety? Jeśli to prawda, nie chcę nawet sobie wyobrażać, jakie
będzie to miało konsekwencje. Przede wszystkim dla mnie.
Nie będę się tłumaczył ani przed tobą, ani przed Richardem
oznajmia Jonathan.
Co nie zmienia faktu, że jesteś mi winien wyjaśnienia
protestuje jego ojciec. Pamiętaj, Jonathanie, że jesteś moim
pierworodnym synem i dziedzicem. Jesteś kolejnym lordem Lockwood.
Wiesz chyba, jakie konsekwencje będzie miał fakt, że związałeś się z
kobietą.
Wyobraz sobie, że wiem. Jonathan podchodzi do ojca. Ale
nie obchodzi mnie to. Nie interesuje mnie, czy linia rodu skończy się
na mnie. Pomyśl, skończyłaby się z tobą jako jej ostatnim godnym
reprezentantem. Ależ by to pięknie wyglądało, prawda?!
Stary lord zaciska pobladłe usta.
Jonathan! Alexander ostrzega przyjaciela i staje przy łóżku
Sarah, jakby chciał ją chronić. Lecz ani Jonathan, ani jego ojciec nie
zwracają na nikogo uwagi.
Przyjdzie taki dzień, w którym w końcu zrozumiesz obowiązki,
jakie nakłada na nas życie. Nie można przed nimi w nieskończoność
uciekać, synu mówi ojciec Jonathana, a w jego głosie słychać
znużenie. Nie zawsze mamy wybór.
Zwięte słowa, nie zawsze zgadza się Jonathan. Ma twarz
wykrzywioną wściekłością. Mama na przykład go nie miała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]