[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zwykle przychodzi, kiedy masz operację, prawda?
- Dziś pracuje. Chyba nie będzie mogła przyjść. Zresztą to głupio
wygląda, kiedy przy człowieku ciągle siedzi mama.
- Nonsens - roześmiała się Melissa. - Bardzo dobrze być
samodzielnym i odpornym na zrządzenia losu, ale w życiu zdarzają się
chwile, w których potrzebna jest obecność bliskich,
Spojrzał na nią dziwnie.
- Czy mogę o coś spytać?
Nie domyślając się niczego, odparła:
- Oczywiście.
- Czy wyjdzie pani za doktora Lancastera? Kompletnie zaskoczona
patrzyła na niego, czując, jak gorąco oblewa jej policzki.
117
RS
- Simon, naprawdę nie uważam, żebyś miał prawo wtrącać się w
cudze sprawy - powiedziała po dłuższej chwili.
- Przepraszam. My tylko wiemy, że to jego dziecko i że pani nie ma
już męża i myśleliśmy... no wie pani, to naprawdę fajny gość i byłoby
niezle, gdybyście się pobrali i w ogóle...
Czemu te dzieci wciąż mówią  i w ogóle"?  pomyślała odruchowo,
choć zaskoczyło ją, że sprawy prywatne lekarzy i personelu są tematem
rozmów dzieci leżących na jej oddziale.
- Mój ojciec nie interesował się mamą - ciągnął chłopiec ze
smutkiem. - Odszedł, kiedy miałem trzy lata. Nie widzieliśmy go już
więcej. - Uśmiechnął się z goryczą. - Chciałbym jednak mieć ojca, z
którym mógłbym czasem pograć w piłkę i w ogóle... Dajemy sobie z
mamą radę bez niego, więc może to wszystko jedno... Ale jest jej ciężko,
bo musi utrzymać nas oboje. Miała szesnaście lat, nie skończyła szkoły...
Musi robić wszystko, co jej każą. Dlatego nie może dzisiaj przyjść. Szef
powiedział, że zaczyna tracić cierpliwość i jak będzie znowu chciała się
zwolnić, to ją wyrzuci.
- Szkoda. Ale jestem pewna, że mama będzie o tobie myśleć i
wieczorem przyjedzie.
- Tak, na pewno. - Milczał przez chwilę, po czym powiedział: - A ta
dziewczynka umarła.
- Boo?
- Tak. Umarła, prawda?
- Tak.
- Podczas operacji. A więc o to chodzi!
118
RS
- Nie. Umarła przed operacją, która by ją uratowała. Nie zdążyli.
Niestety, wszystko stało się zbyt szybko. Nie umarła na skutek operacji.
- Aha...
Myślał przez chwilę, po czym, mnąc skraj prześcieradła, spytał
cicho:
- Ale czasem umiera się w trakcie operacji, prawda? Nie mogła
zaprzeczyć.
- Czasem pacjenci wykazują reakcję alergiczną na środki
znieczulające, ale takie przypadki odnoszą się prawie wyłącznie do ludzi,
którzy jeszcze nie byli znieczulani. Ty dostawałeś te środki wiele razy i w
dużych ilościach, więc wiemy, że dobrze je tolerujesz. Nie masz nawet
nudności, chociaż większość dzieci je ma. Ale zdarzają się pacjenci w tak
ciężkim stanie, że bez operacji też by umarli, jak Boo.
Simon rozważał coś przez chwilę, po czym spytał:
- A co ze skrzepami krwi?
Melissa pomyślała, że dzieci mają teraz za dużo powierzchownych
wiadomości.
- Zdarza się, że po operacji powstaje skrzep, który może
spowodować komplikacje, czasem nawet śmierć. Jednak takie przypadki
są bardzo rzadkie i zwykle łatwo je wyleczyć.
- Więc jakie mam szanse?
- Szanse, że wrócisz tu i będziesz przez kolejne kilka tygodni
utrudniał nam życie? Niestety, bardzo duże.
Simon patrzył na nią przez chwilę, po czym jego twarz rozjaśnił
uśmiech.
119
RS
- Dziękuję - powiedział, wyraznie uspokojony. Melissa pochyliła się
i objęła go.
- Nie ma za co, łobuzie. A może byś z kimś w coś zagrał?
- Dobrze... Hej, Lucien, przynieś tu to czerwone pudełko... Nie, to na
samym dole. Tak. Chodz, pogramy sobie.
Melissa wróciła do swoich małych pacjentów.
- O co chodziło? - spytał Josh, podchodząc do niej.
- Bał się, że umrze w czasie narkozy. Chyba udało mi się go
uspokoić. Poza tym chciał wiedzieć, czy się pobierzemy, kiedy urodzę
twoje dziecko.
Josh spojrzał na nią ze zdumieniem, po czym wybuchnął śmiechem.
- Serio? No to jak? Pobierzemy się?
- Nie - odparła z powagą.
- Wiedziałem. - Pokiwał głową z żartobliwą rezygnacją. -Pytałem na
wszelki wypadek. Ale zawiadom mnie, jeśli zmienisz zdanie.
- Nie zmienię.
- Nigdy nie wiadomo - powiedział i wyszedł, pogwizdując wesołą
melodię.
Simona przywieziono z sali operacyjnej na krótko przed końcem
pracy Melissy.
- A nie mówiłam, że znowu do nas trafisz? - powiedziała do niego
przyjaznym tonem. Chłopak uśmiechnął się, zamknął oczy i zasnął.
W sobotnie przedpołudnie Melissa postanowiła wziąć kąpiel. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl