[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszelkimi racjami, na jakie zdoby si mog am, i stawiaj c mu przed oczy, e chodzi tu o
chwa Bo , aby drugi, jak najprzyja niejszy list napisa . Spe ni pro moj , cho nie bez
wielkiej trudno ci; ale maj c przede wszystkim na wzgl dzie chwa Bo i chc c mnie
dogodzi , jak to niezmiennie przez ca e ycie swoje czyni , (s.738) przezwyci siebie i
napisa tak, jak prosi am, oznajmiaj c mi jednak przy tym, e wszystko, cokolwiek dla
Zakonu naszego uczyni , nie tyle go kosztowa o, ile napisanie tego listu. B co b list ten
trafi wreszcie do jego serca, a doktor Manso dokona reszty, popieraj c go yczliwymi dla
nas uwagami i usilnymi przedstawieniami swymi. Tak wi c da na koniec pozwolenie i pos
z nim do nas zacnego Hernanda de Matanza, który je nam przyniós z niema rado ci .
nie tego dnia siostry wi cej ni kiedy b by y zgn bione i kochana nasza Catalina de
Tolosa tak ju upada a na duchu, e nie wiedzia am, jak j pocieszy . Ja sama te , cho ca y
ten czas nie zachwia am si w mojej ufno ci, ostatniej nocy zaczyna am traci nadziej . Tak
to snad Pan chcia nas przygotowa do rado ci, któr mia niebawem nam zes ,
dopuszczaj c na nas na chwil przedtem ci sze strapienie. Niech b dzie pochwalone i
ogos awione Imi Jego na wieki wieczne amen.
45. Doktorowi Manso da upowa nienie do odprawienia u nas nazajutrz Mszy wi tej i
wprowadzenia Naj wi tszego Sakramentu. On wi c pierwszy w kaplicy naszej spe ni
Naj wi tsz Ofiar . Po nim, z wielk uroczysto ci i z udzia em muzykantów, którzy nie
wzywani sami si zg osili, odprawi sum O. Przeor z konwentu w. Paw a (z Zakonu
Dominika skiego, któremu to Zakonowi równie jak i Towarzystwu Jezusowemu, bardzo
wiele zawdzi czamy)...
Wszyscy przyjaciele nasi byli rozradowani, cieszy o si z nimi, rzec mo na, prawie ca e
miasto, bo powszechnie nas owano, widz c nas w takiej poniewierce, i ostro przymawiano
Arcybiskupowi za jego z nami post powanie tak, i nieraz to, co przy mnie na niego
wygadywano, wi cej mi bola o, ni to, co sama cierpia am. Rado niezmierna dobrej naszej
Cataliny de Tolosa i wszystkich sióstr prawdziwym by a dla mnie zbudowaniem. Panie,
wo am, czegó wi cej pragn te s ebnice Twoje, jeno tego, by mog y Tobie s i by , i
153
(s.739) pozosta wi niami dla mi ci Twojej w tym wi tym zamkni ciu, którego ju nigdy
nie opuszcz ?
46. Nikt nie zrozumie, kto sam tego nie do wiadczy , jak wielkie jest nasze uszcz liwienie,
gdy za dokonaniem takiej fundacji ujrzymy si wreszcie za klauzur , za któr nie mo e mie
wst pu adna osoba wiecka. Jakkolwiek mi ujemy wszystkich, którzy yj w wiecie, nigdy
jednak towarzystwo ich nie zdo a nam zast pi tej wielkiej pociechy, jak nam daje
samotno . Jako ryba pojmana w sieci i wyci gni ta z wody nie chce, chyba e puszcz j
na powrót do wody, tak jest, rzec mog , i z dusz powo an do tego, by a zanurzona w
zdrojach Oblubie ca swego. Zarzu na ni sieci, wyci gnij j z tej toni Bo ej i ka jej patrze
na rzeczy tego wiata, a zobaczysz, e ycie prawdziwe ju dla niej nie jest yciem, dopóki jej
nie b dzie dano wróci do swego ywio u. O tym si przekonywam na ka dy dzie , patrz c
na wszystkie, ile ich jest, nasze siostry, o tym mi przekonywa i w asne do wiadczenie. Która
by za czu a w sobie t sknot do wychodzenia mi dzy ludzi wieckich albo do cz stych z
nimi rozmów, taka s usznie si ba o siebie powinna; snad nie zakosztowa a nigdy owej
wody ywej, o której Pan mówi w swej boskiej rozmowie z Samarytank . Snad ukry si
przed ni Oblubieniec i sprawiedliwie, skoro jej ma o tego, e wolno jej si cieszy Jego
towarzystwem. Ja przynajmniej boj si o tak dusz i dwojaki do tego widz powód: albo
ona obra a sobie ten stan nie dla czystej jedynie Jego mi ci, albo te , obrawszy go sobie, nie
zrozumie tej wielkiej aski, jak Pan jej uczyni , i raczy j wybra dla siebie i uchroni j od
podda stwa pod w adz m a, pod któr niejedn czeka utrata zdrowia i ycia, a da by Bóg,
by nie utrata i duszy.
47. O prawdziwy Cz owiecze i prawdziwy Bo e, Oblubie cze mój! Czy ma a to aska i czy
godzi si j lekcewa ? Chwalmy Go, siostry moje, i nam t ask uczyni . Bezustannie
wys awiajmy tego wielkiego Pana i Króla, i za troch (s.740) cierpienia i trudu, który nam
os adza tysi cem pociech, a który sko czy si jutro, zgotowa nam królestwo, które si nigdy
nie sko czy. Niechaj b dzie b ogos awiony na wieki, amen, amen.
48. W kilka dni po za eniu naszego domu, naradziwszy si z O.Prowincja em, przyszli my,
on i ja, do wniosku, e fundusz darowany przez Catalin de Tolosa, czyli dochód roczny na
utrzymanie tego klasztoru, przedstawia pewne niedogodno ci, e mo e da powód do jakiego
procesu i tym samym sprowadzi na ni jakie nieprzyjemno ci. Uznali my zatem, e lepiej
nam zda si z ufno ci na Opatrzno Bosk , ni by ona mia a z naszego powodu doznawa
przykro ci. W tej my li, nie mówi c ju o innych jeszcze wzgl dach, które nas do tego
sk ania y, na ogólnym zgromadzeniu wszystkich sióstr i z upowa nienia Ojca Prowincja a,
zrzek my si przed notariuszem dochodu, przez ni nam darowanego i wszystkie
dokumenty jej zwróci my. Odby o si to w najwi kszym sekrecie, aby Arcybiskup nie
dowiedzia si o tym naszym kroku i nie wzi go nam za z e, cho w rzeczy samej krok ten
dla nas tylko i dla tego domu by uci liwy. O klasztor, o którym wiadomo, e adnych nie
ma dochodów i utrzymuje si tylko z ja mu ny, nie ma co si obawia , bo ka dy go
wspomo e. Gdy jednak jest o nim powszechne mniemanie, e ma dostateczne uposa enie,
cho w istocie go nie ma, jak to by o z tym naszym, taki klasztor atwo mo e by nara ony na
ód. Naszemu w nie, jak mog o si zdawa , grozi o to niebezpiecze stwo, na razie
przynajmniej, bo na przysz Catalina de Tolosa obmy li a ju dla niego sposób, aby po jej
mierci mia zapewnione utrzymanie. Dwie jej córki, które w tym roku mia y z profesj
w klasztorze naszym w Palencji, zrzek y si maj tno ci swoich na rzecz matki. Otó ona
154
uniewa ni a to zrzeczenie si na jej imi i da a je przepisa na rzecz tego domu naszego w
Burgos. Prócz tego, trzecia jej córka, która postanowi a wst pi do nas tutaj, zapisa a
klasztorowi cz przypadaj (s.741) na ni po ojcu i po matce; dwa te zapisy razem
stanowi y sum , równaj si dochodowi wyznaczonemu nam pierwotnie. W tym tylko
trudno , e klasztor nie mo e zaraz wej w ich u ywalno . Mimo to jednak mia am zawsze
i mam t ufno , e siostry nie b tu cierpia y niedostatku. Jak innym klasztorom,
za onym bez sta ych dochodów. Pan zsy a ja mu ny potrzebne, tak i tu wzbudzi serca
lito ciwe, które domowi temu przyjd w pomoc, albo te innym jakim sposobem potrzebom
jego zaradzi. Nie przecz wszak e, e wyj tkowe to po enie jego, bo adna jeszcze z
fundacji naszych nie powstawa a w takich jak ta warunkach, nasuwa o mi niekiedy pewne o
dalszy byt jego obawy. W takich chwilach ucieka am si do Pana z b agaln modlitw , aby
jako sam chcia za enia tego klasztoru, tak te sam raczy zrz dzi , co potrzeba, aby dzie o
Jego istnie mog o i nie cierpia o niedostatku rzeczy do utrzymania jego niezb dnych. Z tego
te powodu zwleka am z wyjazdem, nie chc c nowego domu tego opu ci , póki by si nie
nadarzy a jaka aspirantka z posagiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]