[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym, że ofiara jest całkowicie nieświadoma tego, co się z nią dzieje.
- Tylko wtedy, gdy jest nie przygotowana, członku Cechu. Mój ojciec, były agent Rady
Federacji, zdołał zabezpieczyć mnie i innych przyjaciół przed skutkami warunkowania
subliminalnego, które to skutki, mógłbym dodać, są szczególnie silne w połączeniu z ciężkim
przeżyciem natury emocjonalnej wywołanym przez organy sensoryczne.
- Były agent? - Killashandrze wydawało się, że opór Traga osłabł nieco.
- Uwięziony tutaj za pomocą tego samego sposobu, który nie pozwala mieszkańcom Ofterii
swobodnie uczestniczyć w życiu galaktyki - odparł Lars. - Kontakt z Radą Federacji został
nawiązany ponownie dopiero teraz, po blisko trzydziestu latach, a...
W tym samym momencie Killashandra i Trag usłyszeli cichy dzwięk i natychmiast pochylili
się nad manuałem, udając, że pilnie pracują. Drzwi rozsunęły się i do środka weszła Mirbethan, a za
nią strażnik pchający wózek z obiadem.
- Zostaw to wszystko tam - powiedziała Killashandra, wskazując miejsce dłonią pełną
obejm, podczas gdy Trag i Lars wpatrywali się w już obsadzony kryształ. - Wkrótce zrobimy sobie
przerwę.
- Ale nie taką, której się spodziewają - mruknął Lars, kiedy drzwi zamknęły się z powrotem.
Trag rzucił mu kolejne przygniatające spojrzenie. Lars oddał je bez zmrużenia oka i wskazał na
skrzynię manuału. - Pan pierwszy, członku Cechu.
- Dlaczego jeszcze trzy kryształy? - zapytał Trag.
- Ta komora jest o połowę mniejsza od przestrzeni za konsoletą organów na scenie -
wyjaśnił Lars. - Podejrzewamy, że moduły subliminalne ukryte są za tą ścianą, dostęp do nich
uzyskuje się za pomocą klucza muzycznego i uruchomieniu tego manuału. Mamy powody
przypuszczać, że Comgail, który rzekomo roztrzaskał kryształ - brwi Traga uniosły się - zginął,
ponieważ odkrył sekwencję klucza muzycznego, a nie dlatego, że został naszpikowany odłamkami
lub dlatego, że doprowadził do zniszczenia manuału. Za to zesłanoby go tylko do centrum
poprawczego.
- Kto jest odpowiedzialny za programowanie subliminalne?
Lars uśmiechnął się złośliwie.
- Moim osobistym kandydatem jest Ampris; ma pełne wykształcenie muzyczne.
- Nie potrzeba wykształcenia, by wystukać kilka dzwięków w odpowiedniej kolejności -
zauważył Trag.
- To prawda, ale Ampris wie o organach tyle, ile musi wiedzieć każdy wykonawca, a do tego
został szefem konserwatorium mniej więcej wtedy, gdy rozpoczęło się programowanie
subliminalne. Stało się to wkrótce po przybyciu tu mojego ojca, który miał zbadać zasadność
pierwszej prośby o zniesienie zakazu opuszczania planety Z drugiej strony Torkes też zawsze
opowiadał się za propagandową kontrolą społeczeństwa. Ale to, co robi jeden Starszy, popierają
pozostali. A warunkowanie subliminalne utrzymuje ich przy władzy.
- Zorganizuj mi spotkanie ze swoim ojcem, Lars.
Lars wyszczerzył zęby.
- Jego referencje są równie podejrzane jak moje, członku Cechu. Wątpię, byśmy zdołali
nawiązać z nim kontakt W każdym razie my jesteśmy tutaj, tak blisko niezbitego dowodu. Z
pewnością wróbel w garści...
- Wróbel?
Słowo wyrwało się Killashandrze z powodu napięcia, jakie czuła, i kombinacji zaskoczenia i
szacunku dla Larsa za to, że nie ugiął się pod kłującym spojrzeniem Traga.
- Być może to niewłaściwa analogia - Lars wzruszył obojętnie ramionami. - A więc, członku
Cechu? Czy i ja będę miał swój dzień w sądzie?
- Jeszcze trzy kryształy? - Twarz Traga nie zdradzała żadnych uczuć.
- Dwa - odparła Killashandra - jeśli użyjemy oryginalnego klucza.
Trag skomentował tę odpowiedz ledwie słyszalnym chrząknięciem i dał znak Larsowi, by
ustawił swoją obejmę,
Killashandra nie mogła skoncentrować się w pełni na bezpośrednim zadaniu, ponieważ
zdała sobie nagle sprawę, jak wiele zależy od słuszności podejrzeń dysydentów. Czy rzeczywiście
pozwoliła, by intymny związek przesłonił jej obraz sytuacji? Czy pierwsze wrażenia ze spotkania
Nahii, Haunessa i innych nie wpłynęły na obiektywność jej osądu? Ale przecież byli jeszcze Corish
von Mittelstern i Olav Dahl. Czy też cała skomplikowana sytuacja została starannie przygotowana?
Może podcinam gałąz, na której siedzę - pomyślała, delikatnie zaciskają obejmę na drugim
krysztale. Nie śmiała spojrzeć na Larsa stojącego naprzeciw niej.
Z twarzą jak zwykle pozbawioną wyrazu Trag podał Larsowi młoteczek strojący. Lars posłał
Killashandrze szeroki uśmiech i wystukał sekwencję: da da da-dam, da da da-dam. Przez jedną
okropną chwilę nic się nie działo i Killashandra poczuła, jak ostatnia resztka energii uchodzi niej z
jękiem, którego nie potrafiła powstrzymać. Z jękiem, po którym nastąpił stłumiony hałas i lekkie
drżenie podłogi. Killashandra i Lars spojrzeli zaskoczeni na Traga, ale on nie spuszczał wzroku z
sufitu.
- Sprytne! - brzmiał jego komentarz, kiedy ściana spuściła się powoli i, ku ich niezmiernej
uldze, bezgłośnie, jeśli nie liczyć początkowego zgrzytu. - Sprytne i całkowicie nikczemne.
Gdy tylko obniżająca się ściana pozwoliła na to, Trag przeskoczył na drugą stronę, Lars
zaraz za nim.
Jak na tak zwalistego mężczyznę Trag poruszał się zadziwiająco szybko i zwinnie.
Błyskawicznie obszedł pomieszczenie, rzucając spojrzenia na lewo i na prawo, identyfikując
kolejne moduły skomplikowanego i rozległego systemu i wreszcie terminal służący do kontroli nad
całością. Zakończył swój obchód przy trzech grubych kablach zapewniających połączenie między
obiema jednostkami.
- Od jakiegoś czasu nikogo tu nie było - powiedział w końcu, zauważając cienką warstwę
kurzu na metalowych skrzyniach.
- Nie było takiej potrzeby, członku Cechu.
- Możesz zwracać się do mnie po imieniu.
Lars uśmiechnął się triumfalnie do Killashandry, która stała z uchem przyciśniętym do
drzwi. Nic nie powinno przeszkodzić im w tym krytycznym momencie.
- Posłuchaj, Trag. Coroczne programowanie społeczeństwa odbywa się na krótko przed
rozpoczęciem Festiwalu i przybyciem turystów. Wszyscy Ofterianie otrzymują możliwość i
przywilej - w głosie Larsa brzmiała lekka pogarda - wzięcia udziału we wstępnych koncertach
wykonawców zakwalifikowanych do Festiwalu w danym roku. Swoją dawkę otrzymują wtedy
mieszkańcy kontynentu, by wykazywali zadowolenie, kiedy pojawią się turyści. Potem warunkuje
się turystów, szpikując ich taką ilością oficjalnej propagandy, by odmawiali przyjmowania od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]