[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sarkazmem.
Niestety skwitował Reyan ponuro.
A może powinnam do nich pójść.
Chcesz zostać męczennicą? zgromił ją.
Wyobraz sobie, że zawsze o tym marzyłam zaszydziła, lecz zaraz zmieniła ton. Z
nas dwojga ja mam więcej szans. Ciebie zabiją bez wahania.
A ciebie nie? Powiedzmy, że masz rację, że osłupieją na chwilę, i co wtedy?
Nie wiem, coś wymyślę. Mówiłam ci o rodzinie ojca.
Mówiłaś i co z tego? Minie wiele dni, zanim dotrze do nich jakakolwiek wiadomość, a
Thurkettle nie będzie się wahał. Pozbędzie się ciebie jak nic. Tylko czeka, żeby to zrobić,
a winę zwalić na mnie.
To racja, więc co robimy?
My? Nic. Ty tu zostajesz.
A ty zostaniesz męczennikiem.
To mi się wcale nie uśmiecha, ale mam plan.
Jaki?
%7łeby ich zwieść, sprawić, żeby stąd odjechali. Cała trudność w tym, jak ich przekonać,
że cały czas jesteś ze mną.
Powiedzmy, że to się uda, co potem?
Wracam.
Tak po prostu wracasz? A to, że ich jest pięciu, a ty jeden, to się nie liczy? %7łe będą
strzelać z łuków też nie?
Aucznicy z nich marni.
Skoro wuj zdołał znalezć jednego, który potrafi czytać ślady, to może znalazł i takiego,
co urnie strzelać z łuku.
No cóż, trzeba zaryzykować uciął Reyan, zwijając derkę i przystrajając ją w ubrania
Tess.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
A nie możemy tu zostać? To całkiem niezła forteca.
Oblegana przez pięciu zbrojnych. Pięciu na dwoje, jeśli, oczywiście, potrafisz
posługiwać się mieczem, łukiem, a przynajmniej sztyletem.
A i owszem, lepiej niż niejeden z drabów Fergusa powiedziała z durną i spojrzała ze
smutkiem na swoje małe dłonie. Problem tylko w tym, że rzadko się trafia miecz albo
łuk na moją miarę.
Jeśli umiesz to dobrze, może się przydać, kiedy wszystko inne zawiedzie. Ale zostać tu
to ostateczność. Zawsze mogą nas wziąć głodem albo wykurzyć ogniem, nie mówiąc już o
tym, że w każdej chwili mogą posłać po posiłki.
Widzę, że już postanowiłeś.
Tak jest. Teraz jest szansa wymknąć się niespostrzeżenie. Potem wybiorę sobie
moment i miejsce, żeby im się pokazać. Wziął w ręce zwiniętą w rulon derkę
przystrojoną jej kubrakiem i spodniami.
Jak ci się podoba?
To niby mam być ja? A gdzie głowa?
Wezmę jeszcze kapelusz. W mroku powinno ich to zmylić.
Oby mruknęła nieprzekonana dziewczyna.
Reyan tymczasem odłożył kukłę, znalazł kawałek patyka i zaczął coś kreślić na piasku.
Gdybym nie wrócił...
Nie mów tak, bo zacznę się denerwować.
Nie wyglądasz na niewiastę, która mdleje przy każdej okazji.
Nie należę jednak także do tych, co z uśmiechem żegnają rycerzy wyprawiających się
na wojnę. Rozumiem, że nie mamy wyboru, że to jedyne wyjście, ale jakaś szansa jest i nie
odbieraj mi nadziei. Westchnęła.
Nie odbieram, lecz na wszelki wypadek powinnaś wiedzieć, jak trafić do mojego
przyjaciela Simona, który zjawi się w okolicy za dwa dni. A teraz popatrz i zapamiętaj, co
masz powiedzieć, żeby poznał, że jesteś jedną z nas. Simon odprowadzi cię do rodziny.
Poczekał, aż Tess dokładnie obejrzy to, co narysował. Masz sztylet?
Mam, a ty? odparła pośpiesznie, starając się ukryć lęk.
Mam sztylet, miecz i łuk, ale broń to ostateczność. Będę ich zwodził z daleka i...
pogłaskał ją po wilgotnych włosach ...wrócę, Tess, wrócę na pewno.
Nie wierzyła. Bała się jak nigdy w życiu. Bała się, że więcej go nie zobaczy, i może
dlatego, a może z całkiem innych powodów objęła go i pocałowała. Nie spodziewała się,
że odda pocałunek, lecz tak właśnie zrobił. Otoczył ją ramieniem i pocałował... wcale nie
na pożegnanie.
Powodzenia szepnęła, gdy wreszcie oderwali się od siebie.
Reyan patrzył na nią zmieszany. Jeszcze przed chwilą nie myślał o niczym innym, jak tylko
o tym, żeby się wymknąć niespostrzeżenie i naprowadzić ludzi Thurkettle a na fałszywy
trop. Teraz co innego przepełniało jego myśli i serce żeby zostać, żeby sycić oczy i
kryć pocałunkami całe jej ciało. Czuł na wargach jej smak, słodki i niebezpieczny. Zaklął w
duchu, podniósł kukłę i poszedł po konia.
Tess milczała, siedząc nieruchomo tam, gdzie ją zostawił.
Reyanie szepnęła, gdy miał już wychodzić to pewnie nieważne, ale chcę, żebyś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]