[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i nagle myśl o skonsumowaniu ich małżeństwa wydała jej się raczej
pociągająca niż onieśmielająca.
Strona nr 50
PRZYJMIJ T OBRCZK
Zaczynała lubić J. Havelocka Deana III. I to bardzo.
Strona nr 51
ROZDZIAA 6
ROZDZIAA 6
To kabriolet! wykrzyknęła kilka minut pózniej rozpromieniona Scarlett,
kiedy boy hotelowy wręczył Lockowi kluczyki.
Będziemy mogli podczas jazdy podziwiać rozgwieżdżone niebo
stwierdził Lock.
Pół godziny pózniej wyjechali z Reno na krętą górską szosę, wijącą się
wokół jeziora Tahoe. Ciemności zalegające malowniczą drogę sprawiały, że
wiraże wydawały się jeszcze ostrzejsze, a podjazdy i zjazdy bardziej
strome. Nad ich głowami rozpościerało się bezchmurne niebo, gwiazdy
skrzyły się niczym brylanty rozsypane na czarnym aksamicie.
Powietrze było rześkie, ale poczucie swobody pozwalało nie odczuwać
panującego chłodu.
Czy widziałaś kiedykolwiek jezioro Tahoe nocą? spytał Lock.
Nie widziałam jeziora Tahoe ani w dzień, ani w nocy.
W takim razie powiedział z uśmiechem czeka cię prawdziwa uczta
duchowa.
Parę kilometrów dalej zjechali na pobocze, skąd roztaczał się widok na całe
jezioro. Droga była pusta, co bardzo odpowiadało Lockowi. Mogli do woli
rozkoszować się romantycznym krajobrazem. Wyłączył silnik i zwrócił się do
Scarlett:
No i co ty na to?
Niesamowite odrzekła, urzeczona rozciągającą się w dole wodą,
połyskującą w blasku gwiazd i księżyca, w głębokiej toni odbijały się
światełka domów, pobudowanych na brzegu.
To autostrada na granicy Nevady i Kalifornii wyjaśnił Lock, wskazując
Strona nr 52
PRZYJMIJ T OBRCZK
smugę jaśniejszych punkcików. Po stronie Nevady wzniesiono kasyna.
Często tu przyjeżdżasz? spytała.
Dawniej owszem. Lubiłem jezdzić na nartach. Rokrocznie spotykałem się
z przyjaciółmi nad Tahoe.
Czemu zrezygnowałeś?
Wiesz, jak to jest wieczny brak czasu.
Nawet na to, co się lubi robić?
Nie mogłem sobie pozwolić na tak długą nieobecność w firmie.
Scarlett zastanawiała się nad jego słowami, przyglądając się grze światełek
na wodzie.
Masz bardzo odpowiedzialną pracę, prawda?
Tak.
Ludzie uważają, że powiodło ci się w życiu. Zostałeś prezesem przed
trzydziestką. Ale cała ta odpowiedzialność... Nie miałeś czasem ochoty rzucić
tego wszystkiego i uciec gdzieś daleko?
Lock uniósł brwi.
Uciec nad Tahoe na narty?
Nie, po prostu... uciec.
Czasami. Przez pięć minut. Nigdy wystarczająco długo, by zmobilizować
się do działania. Prawdę mówiąc... Usta wykrzywił mu ironiczny uśmiech.
Prawdę mówiąc, jestem za bardzo podobny do Wielkiego Jake a, by uciec.
Kocha swoją pracę. %7łyje nią. Ja również. I dlatego...
Zawiesił głos, a jego wzrok stał się nieobecny. Scarlett ujęła dłoń Locka i
zaczęła ją delikatnie głaskać.
Co?
Przez jakiś czas się nie odzywał, tylko patrzył na swoją rękę. Dotyk dłoni
Scarlett był delikatny. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się tak dobrze jak
teraz. Przeniósł wzrok na jej twarz, półprzezroczystą w blasku księżyca.
I dlatego mój dziadek był pewien, że z chwilą gdy wprowadzę się do
własnego gabinetu, szanse, że znajdę żonę i urodzi się nowe pokolenie
Deanów, będą bliskie zeru. Wiedział, że praca całkowicie mnie pochłonie, tak
jak pochłonęła jego. Ale kiedy on zajął się karierą zawodową, był już żonaty i
miał syna.
Czy twoja babcia...
Umarła dwa lata po tym, jak zginął mój ojciec. Dziadek jest przekonany,
że serce pękło jej z bólu.
Jak zginął twój ojciec... jeśli możesz o tym mówić?
Pytanie wprawiło go w zdumienie.
Nie wiesz? Zabili go w Wietnamie.
Nie miałam pojęcia. Ile miałeś wtedy lat?
Przed wyjazdem wziął mnie raz na ręce oświadczył Lock. Znam go
wyłącznie z opowiadań.
Strona nr 53
To smutne powiedziała Scarlett. A twoja matka? Nigdy o niej nie
wspominałeś.
Kiedy mój ojciec wyjechał do Wietnamu, moja matka pochłonięta była
akurat robieniem doktoratu. Udała się na trzytygodniową wyprawę
archeologiczną i poznała pewnego naukowca, bardzo szanowanego w
środowisku. Zaproponował jej udział w pracach wykopaliskowych w
Ameryce Południowej, a ona skwapliwie skorzystała z zaproszenia.
Zachmurzył się.
Byłoby jej ciężko samej z małym dzieckiem, poza tym wiedziała, że
Wielki Jake wpadłby w szał, gdyby próbowała wyjechać ze mną, więc
zostawiła mnie w kraju. Pózniej poślubiła tamtego archeologa. Dokonali
ważnych odkryć. Odwiedzała mnie między jedną a drugą wyprawą.
Jak mogła zrobić coś takiego?
Owdowiała w bardzo młodym wieku i w jej życiu... nastąpił zasadniczy
zwrot. Poza tym przecież nie podrzuciła mnie obcym ludziom. Mieszkałem z
dziadkami, wiedziała, że Wielki Jake się mną zaopiekuje.
Ale musiało ci brakować matki.
Oswobodził rękę z uścisku i pogładził Scarlett po twarzy.
Jeśli będziemy mieli dziecko, zapewniam cię, że będę się nim interesował.
Spojrzał z napięciem w jej oczy. Scarlett, dasz mi dziecko?
Rozchyliła usta, ale wydobyło się z nich tylko ledwo słyszalne
westchnienie. Złożył pocałunek na jej wargach, delikatny jak tchnienie nocy.
Po chwili szepnął Scarlett do ucha:
Pani Dean, spróbujmy dziś w nocy począć dziecko.
Była to najbardziej bezpośrednia propozycja, jaką ktokolwiek jej złożył.
Całym ciałem Scarlett wstrząsnął dreszcz, kiedy ich usta znów połączyły się
w żarliwym pocałunku. Jej ciało lgnęło do dotyku jego niespokojnych rąk, a
gdy Lock zgrabnie wsunął jej dłoń pod sweter, Scarlett przebiegło przez
myśl, czy nie zamierza przypadkiem posiąść jej tu, na przednim siedzeniu
wynajętego kabrioletu.
Nigdy nie poznała odpowiedzi na to pytanie, bo właśnie z szosy na pobocze
skręciło jakieś auto, oślepiając ich blaskiem reflektorów. Lock podniósł
głowę. Patrzyli na siebie oszołomionym wzrokiem kochanków, którym
przeszkodził intruz.
Czar prysł, ale nie bliskość, która się między nimi zrodziła, i nie obietnica
oczekującej ich jeszcze większej bliskości. Lock się uśmiechnął i serce
Scarlett zabiło mocniej. Wyglądał tak niezwykle z kapeluszem zsuniętym na
bakier, był taki ludzki, przystępny i... naturalny.
Chcę cię zobaczyć w tym peniuarze powiedział, spoglądając na
rozgwieżdżone niebo.
Scarlett wyobraziła sobie peniuar leżący na łóżku w hotelowej sypialni i
pomyślała, że powinno ją ogarnąć zakłopotanie, tymczasem odczuwała
Strona nr 54
PRZYJMIJ T OBRCZK
dziwne podniecenie. Przebiegł ją dreszcz emocji na myśl o tym, że znajdzie
się z nim sam na sam, że włoży bieliznę, którą dla niej wybrał i tak troskliwie
rozpostarł na łóżku, że będzie się kochała z mężczyzną, który wcale już nie
był nieznajomym, tylko kimś bardzo bliskim.
Niechętnie wysunął rękę spod jej swetra i spojrzał przed siebie.
Może kawałek dalej znajdziemy inny punkt widokowy.
Przejechali parę kilometrów i znów się zatrzymali, tym razem na dłużej,
zachwycając się blaskiem księżycowej nocy, obściskując jak nastolatki,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]